Wpis z mikrobloga

9 września 1939 roku.

Granicę polsko-słowacką przekraczają oddziały słowackie w sile 3 dywizji i legion ukraiński.

Koniec powszechnej mobilizacji w europejskiej części ZSRR.

3 armia niemiecka zajmuje Wyszków.

==================
✈ Lotnictwo Polskie ✈
==================

Dnia 9 września zakończono loty na czas organizacji Brygady Bombowej na Wołyniu do dnia 14 września.

====
Hel.
====

Wojska niemieckie zajmują Puck. W rejonie Chałup w pobliżu pierwszej pozycji opóźniającej przeniesione zostają dwa działa przeciwlotnicze 40mm oraz 1 nkm. "ORP Żbik" stawia zagrodę minową na wschód od Jastarnii. Bateria nr. 31 wspiera ogniem dział działalność Lądowej Obrony Wybrzeża w rejonie Oksywia. W kierunku Półwyspu Helskiego zbliżają się niemieckie oddziały straży granicznej dowodzone przez pułkownika Wutha oraz 5 pułku kawalerii pułkownika Dienera. Niemieckie trałowce wspierają działania wojsk lądowych zostają jednak odpędzone przez baterię nr. 43. Jedno z dział baterii przeniesione zostaje do Jastarnii. Na rozkaz komandora Steyera siły polskie wycofały się na półwysep opuszczając wcześniejszą linię obrony, dzięki czemu długość frontu skróciła się z 4km do 800m a co za tym idzie każdy 100 metrowy odcinek broniony był przez 25 żołnierzy (wcześniej współczynnik ten wynosił 5 żołnierzy).

===============
Obrona fortów piątnickich pod Łomżą (Linia Łomża - Piątnica)
===============

Trzeciego dnia na bardzo niskiej wysokości, wzdłuż fortów, przeleciał nieprzyjacielski samolot zwiadowczy. Przez cały dzień (sobota) i następny trwał nieprzyjacielski ostrzał artyleryjski. W czasie ostrzału zabito 17 koni artyleryjskich na forcie 2 i rozbito cześć kuchni zaopatrzenia na forcie 3.

Wszelkie próby nocnych ataków żołnierzy niemieckich paliły na panewce. Dobre usytuowanie ckm-ów niweczyło wszelkie szturmy. Przybywało tylko ofiar po stronie niemieckiej. Przed południem 9 września miały miejsce 3 ataki na fort nr 2 w Piątnicy ze wsparciem artylerii i lotnictwa, po południu atak na fort nr 1 - wszystkie odparte.

Polska bateria przeciwpancerna też dała się we znaki. Otóż 3 działa należące do obrońców przez 3 dni (piątek, sobota i niedziela) ostrzeliwały pozycje niemieckie w lasku w Marianowie znajdującym się w odległości około 2 km od fortów piątnickich. Krążą niepotwierdzone opowieści, iż polskie armaty rozbiły 8 czołgów znajdujących się w lesie (unieszkodliwiając wszystkie 10 czołgów nieprzyjaciela; 2 czołgi zostały zniszczone już pierwszego dnia walk (czwartek) i zabiły zastępcę dowódcy atakujących jednostek). Forty były również atakowane przez samoloty wroga.

=============
Obrona Wizny.
=============

Pododcinek "Giełczyn" został zaatakowany ogniem artylerii. Bombardowania doprowadziły do spłonięcia miejscowości Giełczyn.

20 dywizja zmotoryzowana ruszyła w kierunku Grądy - Woniecko, odrzucili oni polskie ubezpieczenia znad rzeki Narew w kierunku Grądy - Woniecko.

Żołnierze ubezpieczenia dołączyli do pluton strzeleckiego, który zajmował tutaj stanowiska ogniowe. Pod dowództwem podporucznika Przybylskiego żołnierze odpierali kolejne ataki wroga, aż do wyczerpania amunicji, po czym wycofali się do miejscowości Grądy i Woniecko.

Na całym odcinku "Wizna" prowadzony był przez Niemców atak artylerii oraz atakowali wykryte schrony bojowe. Nie wykryto jeszcze schronu na Górze Strękowej. Podczas ostrzału artyleryjskiego została zerwana łączność między stanowiskiem ogniowym polskiej artylerii, a schronem obserwacyjno - bojowym. Kapral Wiśniewski natychmiast naprawił łączność.

Kapitan Tadeusz Naróg wydał rozkaz dostarczenia przez strzelca Seweryna Biegańskiego do Kapitana Raginisa, wiadomości o następującej treści:

"Bez rozkazu nie wolno mu opuszczać obrony odcinka "Wizna".


Gdy Biegański dotarł do schronu trwały tam walki. Na skutek długotrwałego ostrzału sytuacja w schronie była bardzo ciężka. Pole walki zajmowali polegli żołnierze niemieccy, a wzdłuż szosy Wizna - Góra Strękowa wraki wozów bojowych rozbitych przez polskie armaty. Brygada forteczna "Lotzen" prowadziła ataki na pododcinku "Giełczyn". Jednak opór żołnierzy polskich w kierunku Góry Strękowej sprawił, że Niemcy próbowali przełamać obronę pod Giełczynem by wejść na tyły odcinka obrony "Wizna".

Choć walki były zaciekłe to załoga obu schronów na pododcinku "Giełczyn" broniła się nadal. Niemcy chcąc przełamać obronę sprowadzili armaty przeciwpancerne oraz działa polowe by ogniem zniszczyć schrony. W lasku giełczyńskim został wykonany kontratak, który powstrzymał Niemców przed uderzeniem na schrony od tyłu. W kopułę pancerną schronu dowodzonego przez porucznika Kiewlicza trafił ogień nieprzyjaciela. Na skutek uszkodzenia schronu żołnierze wraz z porucznikiem Kiewliczem wycofali się na tyły. Porucznik Kiewlicz otrzymał rozkaz zniszczenia mostu w Górze Strękowej. Wraz kapralem Pawlakiem podpalił most.

10 dywizja pancerna rozpoczęła atak wzdłuż szosy w kierunku Góry Strękowej i Kurpik. Odcinek obrony od Waliszewa do Góry Strękowej został zaatakowany przez lotnictwo i ogień artylerii. Stało się to przyczyną pożaru, który trawił cały odcinek. Niemcom udało się zdobyć schron w Kurpikach dowodzony przez kapitana Wacława Schmidta. Umożliwiło to otwarcie częściowo drogi na tyły polskiej obrony.

Broniły się jeszcze dwa schrony bojowe w Górze Strękowej, które zostały ostrzelane przez 10 dywizję pancerną. Pod ostrzałem była także szosa Wizna - Góra Strękowa. Nieprzyjaciel podjął próbę ostrzelania lasu, napotkał się jednak na stanowiska dwóch ciężkich karabinów maszynowych. Punkty te powstrzymały dalsze ataki na las.

20 dywizja zmotoryzowana podjęła ataki w kierunku Grądy - Woniecko- Kalinówka. Spotkała się ona z oporem plutonu piechoty z kompanii marszowej oraz grupy żołnierzy z ciężkim karabinem maszynowym. Walczono przy braku amunicji z użyciem tylko granatów oraz w walce wręcz. Udało się powstrzymać natarcie Niemców.

Wieczorem Niemcy okrążyli dwa schrony bojowe na Górze Strękowej. Podjęli oni dwie próby ataku na schron, spotkali się jednak z ogniem broni maszynowej. Sytuacja w schronach była krytyczna, a wyjście z nich niemożliwe, gdyż każde uchylenie drzwi powodowało lawinę ognia broni maszynowej nieprzyjaciela.

==========
Bitwa pod Iłżą.
==========

Natarcie 12 DP.

Pole walki - schemat.

W czasie gdy dopełniał się los 3 DPLeg. do natarcia szykowały się oddziały 12 DP. Zgodnie z ustaleniami z narady z dnia poprzedniego jaka odbyła się ok. godz. 18-tej w obecności gen. Skwarczyńskiego gen. Paszkiewicz wydał rozkazy do nocnego przemarszu 12 DP do lasów na północny zachód od Lipska. Marsz miał odbyć się w dwóch kolumnach: północnej dowodzonej przez dowódcę 54 pp ppłk dypl. Pokornego i południowej pod dowództwem płk dypl. Łańcuckiego. Kolumna północna miała wyruszyć po osi Kotlarka-Prędocin-Ciecierówka o godz. 22. W skład kolumny wszedł III 54 pp, I/52 pp, III/51 pp, resztki Grupy płk dypl. Glabisza, kompania sztabowa 12 DP, dywizyjne kompanie kolarzy i ckm, plutony specjalne 54 pp, I/12 pal, pluton działek ppanc. oraz tabor dywizyjny. Kolumna południowa miała maszerować po osi Piotrowe Pole-Rzechów-Michałów, a rozpoczęcie marszu przewidziano na godz. 1. W skład tej kolumny wszedł 52 pp (bez I baonu), 51 pp (bez III baonu), 12 pal (bez I dyonu), szwadron kawalerii dywizyjnej oraz reszta działek ppanc.

W związku z brakiem łączności z poszczególnymi oddziałami, zatarasowaniem leśnych dróg oraz ciemnościami utrudniającymi orientację ostatecznie kolumny marszowe sformowano z dużym opóźnieniem. Nie sformowana do końca kolumna północna ruszyła po północy.

Na przedpolu natknięto się na Niemców, którzy otrząsnęli się już po walce z 3 DPLeg. I batalion 52 pp zaległ pod ogniem broni maszynowej przed Kotlarką, a III batalion 54 pp wycofał się pod ogniem artylerii na skraj lasu na północ od Maziarz. Dodatkowo chaos pogłębiły tabory które bez rozkazu ruszyły w kierunku zajętego przez Niemców Prędocina. Dostały się pod ogień z broni maszynowej i artylerii. W panice resztki taborów wycofały się w kierunku lasu, tarasując drogi którymi miała maszerować kolumna północna. Nie przygotowane należycie natarcie tej kolumny załamało się.

W tym czasie do kolumny dotarł gen. Skwarczyński wraz z gen. Paszkiewiczem, który gdy poczuł się lepiej po przebytym właśnie zawale serca, objął ponownie dowództwo nad swoimi oddziałami. Obaj generałowie doszli do wniosku, że jedynym wyjściem z sytuacji jest przeprowadzenia dziennego, regularnego natarcia na Prędocin przy wsparciu artylerii. Doszło również do zmiany na stanowisku dowódcy kolumny północnej, które objął na rozkaz gen. Skwarczyńskiego ppłk dypl. Kowalczewski. Rozpoczęto porządkowanie oddziałów i wymarsz na podstawy wyjściowe do dziennego natarcia.

Kolumna południowa również z dużym opóźnieniem dotarła na podstawy wyjściowe. Skraj lasu był pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim. Planowany wypad 52 pp na pozycje artylerii niemieckiej w Grabowcu został anulowany około godz. 4 przez płk dypl. Łańcuckiego. Kolumna była nadal dość rozciągnięta. Około godz. 5 rozpoczęto ruch w kierunku Rzechowa. W pierwszej linii szedł II/52 pp, jako prawoskrzydłowy, a I/51 pp jako lewoskrzydłowy. Na prawym skrzydle w drugiej linii miał działać III/ 52 pp zawrócony z akcji na Grabowiec. Jako ubezpieczenie taborów od strony wschodniej działał II/51 pp. Ok. godziny 6 została zajęta Dobrawa. Do natarcia niespodziewanie przyłączył się III/ 7 ppLeg., który zawrócił spod Iłży. Odziały polskie uderzyły następie na las Aleksandrów który wzięto szturmem. Silny ogień artylerii niemieckiej i brak wsparcia ze strony własnej artylerii spowodowało iż z dużymi stratami natarcie kolumny południowej utknęło na przedpolu Rzechowa ok. godz. 8. Tak ten moment zapamiętał dowódca 1 plutonu I/51pp pchor. Józef Kogut:

Rozgorzało piekło. Grad kul nieustannie padał na nasze oddziały. Niemcy mieli dobrze zorganizowaną obronę. Zapory ogniowe były trudne do przebycia. Strzelali do nas ogniem bocznym z dobrze zamaskowanych stanowisk. Niemiecka artyleria siała spustoszenie w naszych szeregach. Z naszej strony słychać było tylko kilka działek o małej skuteczności ogniowej. Natarcie utknęło. Kryliśmy się w zagonie ziemniaków, ale pozostanie w miejscu byłoby dla nas klęską. Niemcy bezustannie ostrzeliwali pole skoncentrowanym ogniem broni maszynowej, artylerii i działek ppanc.


W czasie boju został śmiertelnie ranny kapelan 52 pp, kpl. rez. ks. Antoni Czwarka. Poszedł do natarcia razem z piechotą by nieść posługę padłym w boju żołnierzom. W ostatnich chwilach życia zdołał jeszcze napisać: Meldunek. Proszę zameldować Panu Generałowi Paszkiewiczowi, że zostałem ciężko ranny i służby dalej pełnić nie mogę, Kapelan 52 pp.

Godzinę później, tj. około godz. 6 ruszyło natarcie kolumny północnej. Wszystkie bataliony miały nacierać w jednej linii- III/ 54 jako prawoskrzydłowy, III/ 51 pp jako środkowy i I/52 pp jako lewoskrzydłowy. Całość miała być wspierana przez I/12 pal. Wkrótce po wyruszeniu do natarcia polskich batalionów artyleria niemiecka położyła silny ogień na skraj lasu starachowickiego. Natarcie początkowo rozwijało się pomyślnie. I/52 pp zdobył niemieckie pozycje przy drodze Iłża - Maziarze, gdzie rozbito również baterię dział plot. Poległ również dowódca I dywizjon 22 pułku artylerii przeciwlotniczej mjr Weisser. W ataku na bagnety zdobyto Podkońce i część Kolonii Rzechów, a po godz. 7 ruszono w kierunku m. Michałów. Patrole I/52 pp dotarły do szosy Iłża Michałów. Na południe od Piłatki I/52 pp okrążył niemiecki dywizjon artylerii. Impet polskiego natarcia spowodował iż niemiecka linia obrony zaczęła się łamać. Zauważono wycofywanie się Niemców ze wzgórza 246 i Piłatki.

Kontratak czołgów niemieckich.

Przed godziną 8 doszło do zmiany sytuacji na polu walki. Po stronie niemieckiej do działań włączył się 67 batalion czołgów, liczący około 40-50 czołgów, z zadaniem wykonania kontrataku. Czołgi uformowane w kilku falach ruszyły ciaśniną na północ od Płus. Odziały polskie w zawiązku z małą ilością środków obrony ppanc. podjęły nierówną walkę. Największe straty poniósł I batalion 52 pp, który został rozbity. W odziały polskie wdała się panika, którą spotęgowało kilka samolotów niemieckich, które ostrzelały wycofujących się żołnierzy polskich. Poległo wielu dowódców i żołnierzy. Rozpoczął się powolny odpływ najpierw pojedynczych żołnierzy, potem coraz większych grup w stronę lasu. Wszystkie bataliony kolumny północnej do ok. godz. 9-tej znalazły się w lesie starachowickim.

Jedynym pododdziałem jakiemu udało się przebić przez szosę Iłża Lipsko był pluton ppor. Gniewka z II batalionu 52 pp. Podczas natarcia kolumny południowej dotarł on w pobliże Pasztowej Woli, gdzie został zatrzymany ogniem broni maszynowej. Mimo tego dowódca poderwał żołnierzy do szturmu. Było to całkowitym zaskoczeniem dla Niemców, dzięki czemu plutonowi udało się przebić do lasu małomierzyckiego. Pluton poniósł jednak duże straty, a wśród zabitych znalazł się ppor. Gniewek.

Fala odwrotowa ok. godz. 10 ogarnęła także kolumnę południową, mimo iż przed jej oddziałami pojawiły się nieliczne czołgi niemieckie. Około godz. 9.30 niemieckie czołgi wjechały do niebronionej Iłży. Bitwa dobiegła końca.

Rozwiązanie 12 DP.

Odziały polskie, które znalazły się w lesie starachowickim znajdowały się w rozsypce. Żołnierze byli zszokowani, głodni i przemęczeni. Wszystkie wsie na wschód od Iłży płonęły. Na skraju lasu oraz w północnej części leżały zwłoki żołnierzy oraz ludności cywilnej, która na czas bitwy schroniła się w lesie, koni, walały się sterty porzuconego sprzętu. Bez celu kręcili się zszokowani ranni i pozostawione bez opieki konie. Brakowało amunicji, żywności, a nawet wody, gdyż z powodu upalnego lata studnie w lesie były wyschnięte. Doszło do tego, że koniom trzeba było wydzielać wodę łyżkami.

Około południa odbyła się narada wyższych dowódców. Gen. Skwarczyński podjął decyzję o rozwiązaniu dywizji i przebijaniu się w małych grupach za Wisłę. Obaj generałowie wkrótce po południu udali się w niewielkiej grupie za Wisłę. Oficjalnego rozwiązania dywizji dokonał dowódca artylerii dywizyjnej 12 DP płk Rawski o godz. 16.30. Rozkaz brzmiał:

"Porobić zbiórki, ogłosić żołnierzom niemożliwość dalszej walki, powyjmować zamki z dział i poniszczyć sprzęt nie dający się zabierać, konie wyprządz i rozpuścić, sztandary zabrać lub zabezpieczyć. Przebijać się drobnymi oddziałami za Wisłę w kierunku Józefowa".


Ciężko rannych odesłano furmankami w kierunku wojsk niemieckich. Przyjął ich na leczenie niemiecki szpital w Wierzbniku. Większość żołnierzy pomaszerowała gościńcem ostrowieckim na południe, a następnie w rejonie Miłkowskiej Karczmy i Kurzacz w lewo ku Wiśle.

Działania resztek 3 DP i 36 DPrez.

W tym samym czasie w lesie małomierzyckim zgromadziły się resztki pięciu batalionów z 3 DP, które docierały w różnym czasie i z różnych kierunków. Zmęczenie, a być może i upadek ducha wśród żołnierzy spowodował iż w lesie małomierzyckim nie doszło do scalenia i odtworzenia 3 DP. Żołnierze w małych grupkach przebijali się z różnym rezultatem za Wisłę.

W tym dniu przez pobojowisko pod Iłżą przemaszerowały resztki 36 DPrez., które dozbrajając się w rejonie Piotrowego Pola również ruszyły ku Wiśle.

Zakończyła się bitwa pod Iłżą.

==================
Bitwa pod Nowogrodem.
==================

9 września nieprzyjaciel prowadził silny ogień artylerii na schrony i miasto. Szczególnie groźne dla załóg schronów bojowych okazały się działa przeciwpancerne i przeciwlotnicze, które, zamaskowane na północnym brzegu rzeki, prowadziły celny ogień do strzelnic i kopuł pancernych.

Wieczorem rozpoczęło się forsowanie rzeki. Niemcom udało się uchwycić przyczółek na kierunku miasta, a próba odrzucenia nieprzyjaciela za rzekę nie powiodła się.

==============
Obrona Warszawy.
==============

We wczesnych godzinach rannych zaczyna się werbunek pierwszych ochotników do robotniczych formacji obrony Warszawy. Napływ chętnych jest tak wielki, że już o godz. 9.00 zdołano sformować pierwszą kompanię.

W ciągu dnia ukazują się odezwy Warszawskiego OKR PPS i Rady Zawodowej m. Warszawy oraz Warszawskiego Okr. Wydz. Młodzieży PPS w sprawie zaciągu do Robotniczych Batalionów Obrony Warszawy, a także kolejne komunikaty w tej sprawie Sekcji Wojskowej Robotniczego Komitetu Pomocy Społecznej, prowadzącej oficjalnie akcję werbunkową.

Główne natarcie pułków 4. dyw. panc. na Ochotę, rozpoczęte o godz. 7.00, poprzedzone silnym przygotowaniem artyleryjskim, zostaje powstrzymane i odparte na ul. Grójeckiej przez 41. pp strzelców Suwalskich i baterię 29 pal. Pojedyncze czołgi nieprzyjaciela przedostają się na ul. Grójecką przy Nieborowskiej i Sękocińskiej, gdzie zostają zniszczone.

Inne pułki 4. dyw. panc. nacierają o godz. 9.30 na Wolę wzdłuż ul. Wolskiej, zostają odparte z pełnym powodzeniem przez żołnierzy 40. pp strzelców Lwowskich i baterie 41 dal. Straty nieprzyjaciela w czołgach bezpośrednio po walce wynoszą ok. 50%. W dowodzeniu akcją odparcia ataku pancernych sił nieprzyjaciela bierze osobisty udział płk dypl. Marian Porwit, któremu gen. Czuma powierza w godzinach popołudniowych dowództwo całego zachodniego przedmościa warszawskiego. Dowództwo tworzącego się przedmościa praskiego obejmuje płk Julian Janowski.

Ciężka artyleria niemiecka ostrzeliwuje miasto, powodując pożary m.in. w okolicach pl. Kazimierza Wielkiego i na Pradze. O świcie i przed południem naloty bombowców, głównie na mosty i dworce oraz na arterie wylotowe.

Wiadomość, że Warszawa się broni, skłania do powrotu tysiące ludzi, którzy poprzednio opuścili miasto. Przybywają również d
takitamktos - 9 września 1939 roku.

Granicę polsko-słowacką przekraczają oddziały ...

źródło: comment_hSga7GCOkznTuAL4cY4kD9xPMYenyGq3.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
@taki_tam_ktos: nie no ale #!$%@?ą te zakłamania w gazecie xD nie zdawałem sobie z tego sprawy, że aż tak uspokajali ludności a wojska codziennie 0arly naprzód. Brak łączności to jest niesamowita broń przeciwko swoim obywatelom
  • Odpowiedz
@Croudflup: same triumfy, same paniczne ucieczki wroga i kontrataki. Wiem, że morale trzeba trzymać ale to już propaganda, która może kosztować życie. Ktoś se spokojnie grilluje a tu batalion niemieckich czołgów na pełnej kur...ie ci wjeżdża w ogródek xd
  • Odpowiedz
@ediz4: Watpie, pamietaj ze wtedy niemiaszki jeszcze staraly sie ukrywac z swoimi zbrodniami, a nawet jesli to ciala rowery wozy, bagaze nadal by na drodze lezaly.
  • Odpowiedz
@Gigamesh: po serii z karabinu z samolotu cała kolumna opuści drogę w minutę. Uchodźcy i tak byli ale tam gdzie wybuchły walki lub Niemcy wkraczali do miast lub bombardowali - gdybyś siał panikę w gazecie to byliby w całej Polsce.
  • Odpowiedz
@Gigamesh: przecież Niemcy od pierwszego dnia wojny mordowali cywilów. Rozstrzeliwania na Pomorzu, Górnym Śląsku, w Małopolsce jak w Częstochowie 300-500 osób, od pierwszego dnia rozstrzeliwali jeńców, rabowali dobytek (łącznie samych maszyn, narzędzi, inwentarza i płodów rolnych wywieźli do końca października 10 tys wagonów), bombardowali miasta w celach zastraszenia ludności cywilnej - Wieluń, Frampol, Janów lubelski itd, ostrzeliwali kolumny jeńców jak i pojedynczych ludzi i samochody na drogach z samolotów o czym
  • Odpowiedz
Wojskami polskimi dowodził gen. dyw. Władysław Bortnowski, natomiast oddziałami niemieckimi gen. płk Gerd von Rundstedt.


@taki_tam_ktos: Pewnie chochlik ci się wkradł. Polskimi wojskami dowodził gen. Kutrzeba.
  • Odpowiedz