Wpis z mikrobloga

Mireczki i mirabelki, dziś mija mi 5 lat na mirko, z tego powodu robię takie małe #rozdajo.
Wśród plusujących wylosuję jedną osobę, która zgarnie:
- nową, nigdy nieczytaną książkę "Wiatr przez dziurkę od klucza" Stephena Kinga
- zafoliowaną jeszcze, klasyczną, polską grę Techlandu "Dead Island" na PC
- zafoliowany film "John Carter" na dvd, który może pochwalić się zaszczytnym tytułem największej wtopy finansowej w historii kina, więc warto zobaczyć choćby z ciekawości ;)

Oczywiście udziału nie biorą zielonki.

Wysyłka do paczkomatu oczywiście na mój koszt, a wyniki będą pewnie jutro.

Wszystkim życzę wspaniałego weekendu, a sobie samemu jeszcze wielu lat na mirko ;)
źródło: comment_c5cJppnd87IBB4JPGhSUdS5H9pjzgSGp.jpg
  • 28
@ToByloDoPrzwidzenia: bo to nie jest zły film, po prostu porażka finansowa to była seria niefortunnych zdarzeń, od decyzji castingowych po dobór czasu premiery i samego tytułu. John Carter przyniósł Disneyowi minimum 140 mln strat, ale ta korporacja znana jest z tego, że co jakiś czas wypuszcza drogą produkcję, która jest źle zarządzana i przynosi ogromne straty, jak choćby "Kraina jutra" z 2015 roku albo "Pułapka czasu" z 2018, którą przed pobiciem
@wcfilmowe: mnie sie ten film bardzo podobal a plot twisty na koncu tym bardziej dodaly mu uroku, nie rozumiem skad tak wielkie rozczarowanie tym filmem, naprawde byl bardzo przyjemny, nie mam zielonego pojecia co robil gorzej niz nowe gwiezdne wojny a tym bardziej nie wiem czemu mialby byc gorszy od kina superbohaterskiego lub piratów z karaibów nowszych, oczywiscie mi chodzi sam film nie marketing itd bo to oczywiste
@wcfilmowe: @ActiveekHere: problemem tego filmu jest to, że jest za bardzo odrealniony. Technicznie nie można mu wiele zarzucić (efekty specjalne, wykonanie, scenaria), Disney wpakował w niego kasę, ale w całą historię nie idzie się wczuć.

John Carter to młody weteran wojny secesyjnej, ciężko doświadczony walką na froncie. W niejasnych okolicznościach trafia na obcą planetę.


Kto w ogóle zatwierdził scenariusz, w którym koleś nagle budzi się na obcej planecie (niezły melanż).
@wcfilmowe: Mnie osobiście John Carter bardzo się podobał, książki też są spoko. Problem jest taki że bardzo dużo literatury i filmów bazuje bądź nawet całkowicie zrzyna z fabuły książki tej książki, przez to oglądając film ma się wrażenie że to wszystko już było.
@ActiveekHere: Na planecie żyje rasa czerwonych (chyba bo dokładnie nie pamiętam), oni są kontrolowani przez białych którzy się chowają, udają ich bogów, kontrolują i jedzą, za to białych kontrolują czarni którzy żyją w podziemiach i oni jedzą tylko białych. Do tego ci czarni od czasu do czasu urządzają polowania na ludzi na terenie planety. Do tego są jeszcze zieloni którzy są traktowani jak zwierzęta.

W sumie jak pomyśle to film mógł