Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ktoś może to oleje to co napisze, może ktoś to przeczyta inni wyciągną wnioski ale opiszę Wam swoją tragedię życiową.
Lvl 26 here, cały świat jak to się mówi stoi otworem ale nie dla mnie... Od dobrych kilku lat (w sumie to gdzieś od 18 r.ż.) choruję na nieuleczalną chorobę. Z każdym rokiem choroba postępuje, na początku zaczęło się od małych plam na skórze głowy. Z początku to zignorowałem, bo po pewnym czasie "przeszło". Jednak gdy przyszła reemisja wybrałem się do dermatologa. Stwierdzono u mnie łzs, myślę no okej ale pytam dalej co to takiego dokładnie jest. Dostałem odpowiedź, że tego wyleczyć się nie da i przypisano mi jakieś leki. W tamtym dniu miałem mocnego "doła". Z biegiem czasu raz było lepiej raz gorzej jak to przy tej chorobie. W zasadzie to normalnie funkcjonowałem, korzystałem z zycia. Chodziłem do średniej szkoły, choć nieudane to trzy związki z dziewczynami miałem. Spelniałem marzenia i takie tam. Nie załamywałem się tym. No ale z biegiem czasu, lat jest co raz gorzej. Choroba ze skóry głowy przeszła na twarz, gdy nawraca mam czerwoną twarz jakbym dostał jakimś kwasem. Szczególnie w rejonie nosa i ust (wyobraźcie sobie). Nic na to nie pomaga, żadna maść ani lek.
Od 2 lat załamałem się kompletnie, wykluczyłem życie towarzyskie. Nie spotykam się z nikim, no oprócz z ludźmi z pracy. Wstydzę się tak wychodzić i co pomyślą inni gdy mnie zobaczą z taką twarzą. Kiedyś jeden kolega mnie wyciągał na piwo ale powiedziałem mu o tej chorobie, że przy niej nie mogę pić alko i go spławiłem.
Do pracy często się boję iść z racji mojego wyglądu, raz nie poszedłem i wziąłem L4.
Mam już tego dosyć, rano człowiek wstaję i ma nadzieję, że już przeszło i będzie mógł się normalnie pokazać a tu #!$%@?..
I tak codziennie.
Jakimś brzydalem nie jestem ale pogodziłem się już z tym, że raczej żadnej dziewczyny nie znajdę, bo kto by chciał z kimś takim być. Mimo tego dalej marzę o kobiecie i założeniu rodziny.
Myślę, ze to by mnie trochę utrzymało przy życiu.
Mam gdzie spać, mam co jeść. Pieniądze jakieś też zarabiam, odłożone też sporo.
Ale to wszystko jest nic nie warte, bo odechciewa mi się żyć...
Jeżeli dotrwałeś do tego momentu i to czytasz to wiedz, że zdrowie jest najważniejsze, nie pieniądze czy to że nie masz partnera czy kariery.
Ahh, aż mi się oczy spociły :(

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 20
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: uwierz, że jest tyle kobiet na świecie, że jeśli sprawdzasz się na innych płaszczyznach, nie jesteś głąbem czy patolem, to znajdzie się taka, której to nie będzie przeszkadzało. Nie zamykaj sobie drogi do szczęścia takim dołowaniem "na pewno nikogo nie znajdę". Będzie trudniej ale idę o zakład, że jest to możliwe. Trzymaj się ;)
@AnonimoweMirkoWyznania: Używasz szamponu z ketokonazolem np. nizoral ? Czegoś do ciała z cynkiem + kremów nawilżających? Choroba ta jest spowodowana głównie przez geny/hormony dlatego tak ciężko się tego pozbyć, natomiast wydaje mi się, że jakbyś podjął wszystkie możliwe kroki dało by się to na pewno w jakimś stopniu zredukować.
Jakimś brzydalem nie jestem ale pogodziłem się już z tym, że raczej żadnej dziewczyny nie znajdę, bo kto by chciał z kimś takim być.


@AnonimoweMirkoWyznania: Jak jakaś będzie chciała z tobą być, to będzie chciała, bez względu na twoją chorobę. Mam kumpla, który ma łuszczycę (i to widoczną od razu), na twarzy, czole, szyi i dłoniach, czyli miejscach szczególnie reprezentatywnych. I normalnie ma rodzinę, nie załamuje się. Chciał to trochę zakrywać
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma absolutnie żadnych szans na wyleczenie lub usunięcie zmian już powstałych za pomocą operacji plastycznej lub zabiegów z tej dziedziny?
Wiesz, jest taka kobieta, nazywa się bodajże Katie Piper, była dziennikarką lub modelką, jej były partner oblał ją kwasem, miała zamasakrowaną twarz, dzisiaj nawet mimo operacji, blizny jeszcze są widoczne.
Ale znalazła miłość, obecnie ma męża i dziecko.
Jest jeszcze Niko Vujicić, człowiek jest praktycznie samym korpusem, a ma
@AnonimoweMirkoWyznania: 1. Miałem napisać długo, ale nie ma co owijać w bawełnę. Ciesz się, że nie masz ZZSK. Byłbyś w dużo gorszej kupie.
2. Masz łuszczycę czy może pryszcze? Musisz znaleźć dobrego dermatologa. Nie wystarczy brać jakiś leków, ale muszą być to dobre leki: odpowiednie sterydy, maści itd. Najlepiej podlecz się prywatnie u jakiegoś specjalisty, a później na NFZ, bo inaczej z torbami pójdziesz.
3. Bolą Ciebie stawy?
OP: @StanislawAniol może i tak ale znalezienie takiej drugiej połówki graniczy z cudem. Dzięki za dobre słowo!

@Krytek używałem już sporo szamponów, aktualnie chodzę do trychologa (bo zaczęły mi również wypadać włosy) i korzystam z jego specyfików. Twarz nawilżam żelem aloesowym.

@MilionoweMultikonto tylko, że problemy z cerą nie równa się ŁZS twarzy.

@Harmonia Charakter mojej pracy na to nie pozwala.

@dworja Nie ma szans na wyleczenie, jest to choroba przewlekła. Można
@Krytek: Nie czytam Twouch wypocin tylko stwierdzam fakty, LZS to nie grzybica debilu jak ludziom sugerujesz, a to że jest w składzie to nie znaczy że nie jest lekiem pomocniczym. Jak się nie znasz na tej chorobie to nie #!$%@? głupot
@AnonimoweMirkoWyznania: jak masz sporo odłożone to możesz zacząć terapie lekami biologicznymi. jak mieszkałem w Szwajcarii to moja dziewczyna zaczęła się leczyć Metotreksatem (pod ścisłą kontrolą lekarza, badania krwi co miesiąc itd.) i po roku nie ma śladu (w Polsce raczej się tym nie leczy, można dostać leki biologiczne ale trzeba mieć bardzo poważna postać żeby dostać refundacje).
LubieżnyRogal: Chcę tylko powiedzieć, że Cię rozumiem. Od wielu lat mam problemy ze skórą, także na twarzy. Każdego dnia nie wiem, jak będę wyglądać, nie da się tego ukryć makijażem. Codzienny kontakt z ludźmi w pracy, gdy stan skóry jest zły, to katorga. Jak tylko ktoś rozmawia ze mną z odległości bliższej niż pół metra, mam ochotę zniknąć. Wiem, że być może w mojej głowie to większy problem niż dla mojego