Wpis z mikrobloga

Rozmawiałem kiedyś z pewnym księdzem (pracował w hospicjum, pomagał chorym, udzielał się społecznie, etc) . Takie tam, rozmowy o życiu i wierze. Zapytałem go o to, czy jego życie wyglądało by inaczej, gdyby okazało się, że boga jednak nie ma. Odpowiedział, że wyglądało by tak samo. Zapytałem ponownie o to, czy jego życie wyglądało by inaczej, gdyby jednak okazało się, że bóg istnieje. Odpowiedział, że wyglądało by tak samo.
Skoro nie byłoby żadnej różnicy, to po co księdzu bóg? - zapytałem. Odpowiedział wymijająco, ale obiecał, że jeszcze wrócimy do tej rozmowy. Od tamtej pory minęło prawie 10 lat. Nadal jest księdzem, widuję go na parafii. Unika spotkania. Bardzo żal mi ludzi, którzy muszą mieć 10 przykazań przed nosem i pana boga w niebie, żeby wiedzieć, co jest dobre a co złe. Tak mi się przypomniało przed snem. :) Pozdr.