Po pierwszej próbie samobójczej zachciało jej się spać. Tak bardzo, że zaparkowała pod sklepem Blaszak 24h, i postanowiła zdrzemnąć się w aucie. Wkrótce ktoś zapukał w szybę. - Halo, Kasiu! - zawołał. Dziewczyna poderwała się nagle. Miała podkrążone oczy i maleńki kucyk spięty pomarańczową spiralną gumką, która rzekomo nie plącze włosów. - Kim jesteś? – zapytała. - Twoim martwym dziadkiem. - Halo, dziadku. Może chcesz wejść do środka? – zaproponowała dziewczyna. - Zimno jest. - Czemu nie – odparł dziadek, a następnie usiadł obok niej, owinięty od pasa w górę czerwonym pledem z Ikei. Jego twarz była ukryta w cieniu szwedzkiego polaru. - To smutne, że takie kocyki poznaję dopiero teraz, po śmierci – powiedział. - Chętnie bym się nimi za życia owijał. - Dziadku, a właściwie jak ty wyglądasz? – zapytała dziewczyna, ponieważ nigdy wcześniej świadomie się nie spotkali. Umarł zaledwie kilka miesięcy po jej narodzinach. - Niezbyt korzystnie - staruszek jeszcze szczelniej opatulił się pledem. - Po dwudziestu pięciu latach w ziemi odrobinę się sypię. - To tak jak ja. Nie tak dosłownie, znaczy się. Duchowo – rzekła dziewczyna, zaskoczona faktem, że może tak swobodnie wypowiadać się we śnie. Pomyślała, że sny zazwyczaj wyglądają jak filmy, w których gra się główną rolę rozpisaną przez jakiegoś półgłówka, i niespecjalnie da się cokolwiek w tym względzie zmienić. Tym razem jednak było inaczej – czuła się nieswojo z tym, że miała świadomą kontrolę nad tym, co mówi i robi. - Dosłownie też się sypiesz – głos dziadka przerwał jej rozważania. - Przecież masz chory kręgosłup i w ogóle. - Myślałam, że przychodzisz mnie pocieszyć. - Kasiu, przychodzę, bo jesteś moją jedyną wnuczką i się o ciebie ostatnio okropnie martwiłem. Chciałbym ci przypomnieć, co to znaczy, że życie ma sens. - No i co to znaczy, dziadku? - Hmm. Sądzę, że sensem twojego życia mogłoby być codzienne zjedzenie jednego jabłka. Przecież bardzo lubisz Glostery. - Serio, dziadku? - Miliony ludzi żyją na przykład po to, żeby iść wieczorem na spacer. Ale ty jesteś na to zbyt leniwa - ciągnął dziadek - dlatego pomyślałem o jabłku. Pozwól, że przewinę ci teraz życie do siedemdziesiątki, w przyspieszeniu, żebyś zrozumiała, jak szybko mija czas, i jak szkoda się z tym wszystkim na koniec rozstawać. - Pokażesz mi moje przyszłe życie?! – zapytała Kasia. Było to wszystko bardzo dziwne. Nawet jak na sen. - Nie. Zobaczysz sobie życie pani Helenki. - Kogo? - Pani Helenki z Szulmierza. To takie życie instruktażowe. - Słucham? - Pokazujemy je wybranym samobójcom z Mazowieckiego, żeby docenili to, co stracili. - Pokazujemy? - My, gostki z Gostkowa. Ekipa z cmentarza przy Gostkowskiej w Ciechanowie – dziadek zwrócił w stronę wnuczki zacienioną twarz. Miała niejasne przeczucie, że się mimowolnie uśmiecha - identycznie jak jej ojciec, gdy udawało mu się złowić sporą płotkę, i tkwiąc po uszy w szuwarach, obserwował jej srebrny, rybi trzepot na końcu cienkiej żyłki. Miała wrażenie, że gdyby dziadek zsunął z głowy koc, zobaczyłaby identyczny, radosny błysk w jego oczach. Albo w oczodołach. W sumie nie potrafiła sobie wyobrazić, jak wygląda jej nieżyjący dziadek.
@sikzmiednicy: @derincon: @karo_lka: @Bielecki: pięknie dziękuję za czytanie i miłe słowa! To jest akurat początek powieści, która jest na półmetku, więc zapraszam do obserwowania, bo będę wstawiać kolejne fragmenty ( ͡°͜ʖ͡°)
@nunkun Kurde, fajnie się czyta. Miałem kiedyś okres w swoim życiu, że lubiłem pisać, a sumie nadal lubię, ale czasu i pomysłów brak... chociaż czasem coś pod wpływem impulsu skrobnę.
@WhiskasZLodem: Sądząc po tym, że nie wiesz jak poprawnie napisać "byłaby", że zamiast "jaką" powinieneś napisać "którą" (a przedtem postawić przecinek), nie spodziewałbym się cudu zakupu książki. #grammarnazi
Wkrótce ktoś zapukał w szybę.
- Halo, Kasiu! - zawołał.
Dziewczyna poderwała się nagle. Miała podkrążone oczy i maleńki kucyk spięty pomarańczową spiralną gumką, która rzekomo nie plącze włosów.
- Kim jesteś? – zapytała.
- Twoim martwym dziadkiem.
- Halo, dziadku. Może chcesz wejść do środka? – zaproponowała dziewczyna. - Zimno jest.
- Czemu nie – odparł dziadek, a następnie usiadł obok niej, owinięty od pasa w górę czerwonym pledem z Ikei. Jego twarz była ukryta w cieniu szwedzkiego polaru.
- To smutne, że takie kocyki poznaję dopiero teraz, po śmierci – powiedział. - Chętnie bym się nimi za życia owijał.
- Dziadku, a właściwie jak ty wyglądasz? – zapytała dziewczyna, ponieważ nigdy wcześniej świadomie się nie spotkali. Umarł zaledwie kilka miesięcy po jej narodzinach.
- Niezbyt korzystnie - staruszek jeszcze szczelniej opatulił się pledem. - Po dwudziestu pięciu latach w ziemi odrobinę się sypię.
- To tak jak ja. Nie tak dosłownie, znaczy się. Duchowo – rzekła dziewczyna, zaskoczona faktem, że może tak swobodnie wypowiadać się we śnie. Pomyślała, że sny zazwyczaj wyglądają jak filmy, w których gra się główną rolę rozpisaną przez jakiegoś półgłówka, i niespecjalnie da się cokolwiek w tym względzie zmienić. Tym razem jednak było inaczej – czuła się nieswojo z tym, że miała świadomą kontrolę nad tym, co mówi i robi.
- Dosłownie też się sypiesz – głos dziadka przerwał jej rozważania. - Przecież masz chory kręgosłup i w ogóle.
- Myślałam, że przychodzisz mnie pocieszyć.
- Kasiu, przychodzę, bo jesteś moją jedyną wnuczką i się o ciebie ostatnio okropnie martwiłem. Chciałbym ci przypomnieć, co to znaczy, że życie ma sens.
- No i co to znaczy, dziadku?
- Hmm. Sądzę, że sensem twojego życia mogłoby być codzienne zjedzenie jednego jabłka. Przecież bardzo lubisz Glostery.
- Serio, dziadku?
- Miliony ludzi żyją na przykład po to, żeby iść wieczorem na spacer. Ale ty jesteś na to zbyt leniwa - ciągnął dziadek - dlatego pomyślałem o jabłku. Pozwól, że przewinę ci teraz życie do siedemdziesiątki, w przyspieszeniu, żebyś zrozumiała, jak szybko mija czas, i jak szkoda się z tym wszystkim na koniec rozstawać.
- Pokażesz mi moje przyszłe życie?! – zapytała Kasia.
Było to wszystko bardzo dziwne. Nawet jak na sen.
- Nie. Zobaczysz sobie życie pani Helenki.
- Kogo?
- Pani Helenki z Szulmierza. To takie życie instruktażowe.
- Słucham?
- Pokazujemy je wybranym samobójcom z Mazowieckiego, żeby docenili to, co stracili.
- Pokazujemy?
- My, gostki z Gostkowa. Ekipa z cmentarza przy Gostkowskiej w Ciechanowie – dziadek zwrócił w stronę wnuczki zacienioną twarz. Miała niejasne przeczucie, że się mimowolnie uśmiecha - identycznie jak jej ojciec, gdy udawało mu się złowić sporą płotkę, i tkwiąc po uszy w szuwarach, obserwował jej srebrny, rybi trzepot na końcu cienkiej żyłki. Miała wrażenie, że gdyby dziadek zsunął z głowy koc, zobaczyłaby identyczny, radosny błysk w jego oczach.
Albo w oczodołach. W sumie nie potrafiła sobie wyobrazić, jak wygląda jej nieżyjący dziadek.
#nunkunpisze
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Powodzonka :)
#grammarnazi