Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki

Tym razem temat mojej teraźniejszości i targów. Wyszła ściana tekstu która i tak dwukrotnie skracałem ¯\(ツ)/¯

Gdy zakładałem działalność chciałem skupić się na sprzedaży internetowej - uważałem, że jest to najlepszy dla mnie sposób by trafić do klienta, jednocześnie nie będzie większych problemów z magazynowaniem i wysyłaniem moich produktów - w końcu nie są duże. Ale jak to w życiu bywa (w szczególności u mnie) plany planami, ale rzeczywistość potrafi zdziwić.

Pierwsze zdziwienie: Pyrkon.

Już nie pamiętam kto, ale to któryś Mirek zadał mi pytanie: Ej bkwas, a jedziesz na Pyrkon?
W tamtym momencie nie myślałem w jakikolwiek sposób by wyjść do ludzi i sprzedawać na żywo. Nie miałem dosłownie nic prócz 20 może 30 swoich gotowych produktów, pomysł wydawał się nierealny, szczególnie od strony finansowej - zawsze myślałem, że wykupienie stoiska na takiej imprezie to co najmniej parę tysięcy. Otóż nie. Są strefy mini, specjalne stoiska dla rękodzielników, na niektórych Conach i festiwalach koszt stoiska waha się od 50 do 300-400zł. Oczywiście, że są też miejsca gdzie za stoisko zapłaci się wielokrotności tych cen, ale pierwsza rada:
Jeśli chcielibyście wyjść do ludzi z własnymi rzeczami nie myślcie automatycznie, że to nierealna opcja. Może zdarzyć się, że stoisko które ktoś oferował za 400zł dwa tygodnie przed imprezą zaoferują za pół darmo, bo nie było tak wielu chętnych a organizator stara się dbać o "zapełnienie imprezy"

Tak czy tak ja sam zacząłem od Pyrkonu właśnie. Pożyczyłem 700zł na stoisko i pojechałem. Jeden box, maleńki stolik 150x70cm i to tyle - reszta zależy od Ciebie.

To druga rzecz której mój zakuty łeb wcześniej nie ogarnął: stanowisko to nie tylko twoje przedmioty. Twoje stanowisko musi ładnie wyglądać.
Co zrobiłem na Pyrkonie? Wrzuciłem wszystko co tylko posiadałem do 6 ekspozytorów biżuteryjnych, 150 różnych wzorów pomieszało się ze sobą i wyglądałem jak jarmarczny chłopek. Ja byłem jarmarcznym chłopkiem xD

Widziałem na twarzach ludzi zagubienie, zbyt dużo przedmiotów w ciasnej przestrzeni, z daleka nie było widać nawet co sprzedaję i co to jest. Ale Pyrkon dał mi pocisk i dowód na to, że może rzeczywiście warto pojeździć po targach a nie tylko sprzedawać wszystko przez internet? Na szczęście pomimo tego, że jestem tragicznym sprzedawcą, pomimo tego że wystawka wyglądała jak na jarmarku zarobiłem na swój pobyt z nawiązką. Więc może jednak targi?

Po powrocie inwestycja;

- Namiot handlowy - by mieć wolność jeśli chodzi o wystawkę i ochronę przed pogodą.
- Duży składany stół.
- Reklamy objaśniające czym się zajmuję.
- Odpowiednia wystawka eksponująca najlepsze rzeczy
- Poskładanie całości w taki sposób, żeby dobrze wyglądało i przyciągało wzrok. Sprzedawcą jestem tragicznym jak już wspominałem - nie umiem sprzedawać, nie umiem wciskać jak handlowiec. Ja umiem porozmawiać gdy widzę że kogoś interesują moje rzeczy i pokazać co mam. Opowiedzieć o swojej pracy. A żeby to robić, chciałbym żeby ludzie nie przechodzili obojętnie obok mojego stanowiska jak to robią dotychczas.

Wszystko co potrzebne już mam, teraz jestem na etapie uczenia się robienia odpowiedniej wystawki - po paru targach już widzę co robiłem źle wystawiając własne rzeczy i cały czas modyfikuję to co mam.

Ale oczywiście rozpisałem się i odbiegam od tematu, a tematem miały być przecież targi. W miastach jest tego od zatrzęsienia - myślę, że co najmniej raz w miesiącu znajdzie się miejsce w każdym dużym Polskim mieście w którym można się wystawić z własnym rękodziełem.
Targi jedzenia, lokalne wydarzenie, jakieś święto czy festiwal. Są miejsca gdzie trzeba zapłacić 400-1000zł za możliwość wystawienia się, ale są też takie, na których można pojawić się bezpłatnie, czy za symboliczną kwotę 50-100zł. Rzeczy o których warto pamiętać:

-Warto mieć swój stół/stojaki/ekspozytory w zależności co robicie albo co chcecie wystawiać. Czasami organizatorzy nie są w stanie zapewnić wszystkim odpowiedniego miejsca do wystawienia się, stół nie zaszkodzi, a to nie jest droga sprawa. Sprawa ekspozytorow to już kwestia indywidualna, ale można stworzyć coś z niczego, uwierzcie. Najlepszą wystawkę widziałem zrobioną po prostu z kory brzozy, całość wyglądała cudownie a dziewczyna sprzedawała swoje torebki.
- Prawie nigdy do końca nie wiadomo jak będzie wyglądać miejsce w którym będziemy się wystawiać, więc trzeba się przygotować na improwizację.
- Dodatkowa lampa też się przydaje (np. w Browarze Mieszczańskim było strasznie ciepłe światło, przedmioty wyglądały tam... Źle. Dopiero doświetlając swoim oświetleniem można było odpowiednio pokazać barwę)
- Organizacja czasem kuleje, warto dopytać się o każdy szczegół. Już dwa razy zdarzyło mi się, że o coś nie dopytałem i później już na miejscu było jedno wielkie kombinowanie.
- Przedłużacz. Prozaiczna rzecz, ale naprawdę nigdy nie wiadomo kiedy się przyda.

Tak swoją drogą Wrocław bardzo pozytywnie mnie zdziwił pod względem ilości imprez na których można pojawić się z rękodziełem. Jest tego od zatrzęsienia, w tym roku nie wszędzie udało mi się być, ale przyszły rok postaram się lepiej rozplanować. Dostałem od różowej chyba najlepszy prezent firmowy jaki można dostać:
Kalendarz w formacie A0 :D

No i polubiłem jeździć na koncerty i tam się wystawiać. Zarobek bardzo niepewny, ale cholera - wiecie jak jest na koncertach, czy festiwalach. Ludzie mają pełen luz w głowie, Ty niby jesteś w pracy, ale tak naprawdę samemu wczuwasz się w atmosferę danego miejsca i jakoś pojawia się banan na mordzie :D

Zresztą to na koncercie miałem największą wtopę jaką przeżyłem jako wystawca - Byłem na Stacji Wolimierz, znany festiwal określiłbym go jako hipisowski. Cała drewniana wioska festiwalowa, mnóstwo rodzimych małych rękodzielników, pełno namiotów, kamperów, trzy dni koncertów do rana - ogólnie cud miód. Cudem miesiąc przed festiwalem udało mi się dogadać możliwość wystawienia się za procent od sprzedaży - dla mnie ideał, nie miałem wtedy dużo gotówki a szukałem miejsca by się pokazać (szczególnie, że miałem wtedy nowy świeży namiot handlowy)
Na miejscu okazało się, że owszem, będę na Stacji Wolimierz, ale na jego dzikim krańcu - na półlegalnej scenie którą stworzyli z niczego naprawdę zajebiści ludzie którzy grali DUB'y

Ogólnie padało. Było do tego zimno, brzydko zaś scena była jakieś 400m od oficjalnego festiwalu, NA PARKINGU, nikt nas nie widział, nikt nas nie słyszał - ogólnie przez pierwszy dzień miałem 4 klientów xD
3 osoby które coś ode mnie kupiły były tymi które mnie tam zaprosiły + jeden rastuch który się zabłąkał, zauważył mój namiot i kupił sobie ode mnie bransoletkę.
I wierzcie lub nie, ale to jedno z fajniejszych doświadczeń, finansowa wtopa, ale kontakt z ludźmi których tam poznałem mam do dzisiaj, zresztą spotkałem się z nimi w mojej rodzinnej miejscowości gdzie zagrali koncert :)

A teraz czeka mnie RekidziełaFest we Wrocławiu w kinie NH. I znowu wyzwanie. Mam swoją prawie gotową wystawkę, ale okazało się, że na miejscu nie mogę skorzystać ze swojego stołu który ma 180x80cm i na którym aktualnie udaje mi się zmieścić odpowiednio to co chcę wystawiać. Dostanę max 80x80cm przestrzeni do pokazania przedmiotów, stoję gdzieś na szarym końcu pierwszego piętra a nie na parterze więc zobaczymy jak to będzie wyglądać.

Chyba znowu czeka mnie improwizacja, trzymajcie kciuki. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

PS: wybaczcie za chaos tego wpisu. Tak naprawdę napisałem go inaczej, ale typowo w moim stylu zrobiła się z tego opowieść stanowczo zbyt długa na wykop. Postanowiłem całość przeredagować, skupić się bardziej na targach a to co wyszło pomiędzy zostawię na kiedyś. I tak podziwiam, że dotarliście aż tutaj. Kimkolwiek jesteś trzymaj kciuki. Bo włącza mi się znowu stres pt. "co to będzie" i "ciekawe co tym razem #!$%@?"

#dziendobry #rozkminkrzaka #rekodzielo

Wołam plusujących i sorry za podwójny wpis, ale wkradł się błąd który musiałem poprawić bo różowa by mnie zabiła xD

bkwas - Cześć Mirki

Tym razem temat mojej teraźniejszości i targów. Wyszła ściana ...

źródło: comment_kWwoRN0qaQNAMGGdDy115kW82xRrOQcs.jpg

Pobierz
  • 34
@MalaHelenka: Prawda jest taka, że gdyby nie różowa, ta wystawka nadal wyglądałaby jak jarmark - naprawdę potrzebowałem tam kobiecej dłoni ;)

Ale idzie do przodu, na dniach dodaję nowe przedmioty na stronę, nową promocję i jednocześnie zobaczymy co targi pokażą. A przyszły rok jeśli uda się zdobyć kredyt firmowy wielkie tourne po całej Polsce!

PS: Dzięki Helenka ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
A teraz czeka mnie RekidziełaFest we Wrocławiu w kinie NH. I znowu wyzwanie. [...] stoję gdzieś na szarym końcu pierwszego piętra a nie na parterze więc zobaczymy jak to będzie wyglądać.


Halo, halo #wroclaw - zróbcie tam koledze Mirkowi pozytywny Wykop Efekt na stoisku ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)