Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #indierock #synthpop

#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.

Albumy

#9
Part Time - What Would You Say? (2011)

Gatunki: indie rock, synthpop, hypnagogic pop, lo-fi
RIYL: Gary Wilson, John Maus, Ariel Pink, Buffalo '66, #nightdrive, GTA Vice City, skórzane kurtki, Police Dark Woman

"What Would You Say?" - pamiętam, że to rozbudzające w uwodzicielski sposób pytanie zawarte w tytule albumu, z miejsca popchnęło mnie aby zweryfikować, czy muzyczna strona płyty owiana jest równie zagadkową aurą (plus kolejna tajemnica na okładce - na co patrzy główna postać?). i po części tak jest, bo drugi album Part Time (projekt którego mastermindem i kręgosłupem jest niejaki David Loca), to wyjątkowo spójnie wybrzmiewająca propozycja tego, czym mogłoby być lo-fi indie w świecie Ariel Pinkowej hypnagogi, gdyby wtłoczyć w nie nieco podmiotowej, „lirycznej prawdy”. gdyby tak nadać jej niepoprawnie romantycznych rumieńców i zaprawić osobistymi retrospekcjami, zniekształconymi pod ciężarem wspomnień. gdyby tak ugasić obezwładniające poczucie tęsknoty, w rozbrojonych z fałszu dźwiękach, ale jednocześnie trzymając w ręce skrywanej za plecami, całą garść poetyckich niedopowiedzeń.

wspomnianych skojarzeń z „...Haunted Graffiti” nie sposób pominąć – Rosenberg i Loca wydali nawet w zeszłym roku wspólny kawałek, niemniej nie ma mowy o ślepym, odtwórczym naśladownictwie. Ariel stworzył nowy język, wyznaczył nową i niezagospodarowaną wcześniej przestrzeń do uprawiania „kasetowego popu”. jednak poruszanie się w progach tej kategorii estetycznej, od zawsze wymagało od chętnych uczestników i śmiałków, sporego nakładu, indywidualnie definiowanego artystycznego „ja”.
Part Time odnalazł swojego własnego „spirit animal” w słodko-gorzkim i kontrolowanym melodramatyzmie syntezatorowego disco, granego na tle przygasłych neonów, które nawiedzają opustoszałe lokale, kilkanaście minut po ich oficjalnym zamknięciu. w tej scenerii Loca porusza się z zamkniętymi oczami, komfortowo opowiadając o tym co spędza mu sen z powiek, wspominając ulubione zapachy damskich perfum i jakie imię chciałby sobie dzisiaj wytatuować na przedramieniu.

klawiszowa melodyka na "What Would You Say?", przejmuje tu główne "struny", jest pulsem albumu i spoiwem tworzącym pomost pomiędzy wyśnioną halucynacją o bliskość z ukochaną osobą, a uległością przebojowo-nostaligcznego synthpopu. mnogość zaraźliwych, śmiało stawiających kroczki i sprawiających wrażenie należących do "kanonu" synth-popu riffów, hooków i melodii upchanych na albumie wręcz poraża. i każde kwestionować, czy aby na pewno nikt tego wcześniej już nie nagrał. spokojnie, weryfikowałem - gość jest po prostu geniuszem.
i za każdym razem gdy Loca zaczyna zapadać się w poetyce przeterminowanych miłości, jak i świeżo sformułowanych planów, wystawia rękę po pomoc zarówno w stronę wciągającego kiczu new-romantic, jak i bardziej wysmakowanych, sophisti-popowych rozwiązań.

tak mijają kolejne retorycznie formułowane wersy, w których David przyznaje się do własnych błędów, tłumaczy się ze wszystkich wzlotów i upadków. zawiesza je na bańkach mydlanych z benzyny i rozświetla dyskotekową kulą zawieszoną nad centrum handlowym, opowiadając jak przez nie wygląda świat.
a ja tak sobie siedzę i siedzę, myślę i myślę, że jak ktoś się aż tak przed nami otwiera, to warto posłuchać o czym mówi, bo może się okazać, że mówi też coś o nas samych.
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #indierock #synthpop

#dekadawmuzyce - podsumowani...
  • 1