Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #paniladniespiewa #synthpop

#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.

Piosenki.

#8
Empress Of - Standard

Gatunki: art pop, synthpop, electropop, uk bass
RIYL: Róisín Murphy, The Knife, Grimes, Björk, Kate Bush, egipska mitologia, Ronnie Coleman, Friedrich Nietzsche

nie każdy pewnie wie/pamięta, ale gdzieś dwa i pól roku też robiłem ranking - ulubionych utworów ever - to było w momencie, gdy myślałem, że wisi mi nad głową stryczek, na który chce mnie ktoś złowić niczym złotą rybkę. dlatego go pisałem, żeby coś tam po mnie zostało. wtedy też, napisałem b.dobry (moim zdaniem) wpisik o Standard i w 100% zgadzam się z tą skrobanką i nie mam nic do dodania (oprócz powyżej umieszczonych rekomendacji i tego że numer spadł o kilka "oczek" w osobistym notowaniu).

także ja zbieram siły na kolejne rundy, a teraz przyklejam tamten wpis w całości:

"z tego co pamiętam, mój pierwszy kontakt ze STANDARDEM, nie rozbudził we mnie nawet nawet jednego procenta uczuć jakie wzbudza we mnie obecnie. teraz sprawa jest prosta i klarowna.
to jeden z tych kawałków, które sprawiają, że czujesz się po prostu słaby, mały, niekompletny i niewystarczający. ale ci to absolutnie nie przeszkadza. wręcz przeciwnie, czujesz satysfakcję z obcowania czymś tak doskonałym. mimo że pierwsze co daje się we znaki, gdy staniesz przed czymś z "tej kategorii", to przypomnienie o tym ciągłym procesie, który polega na godzeniu się z noszeniem każdej niedoskonałości on a daily basis jak to mawiają.

może właśnie dlatego nie byłem w stanie zachować się jak wrażliwy i rozumny człowiek przy pierwszym spotkaniu z czymś tak wyniosłym? aż przypomina się monolit z Odysei Kosmicznej i reakcja małp gdy musiały sobie jakoś całą sytuacje wytłumaczyć. zbyt duży, zbyt rozległy, zbyt kształtny i proporcjonalny obiekt by ująć za pomocą zmysłów jego specyfikę stojąc tuż obok. nie mówiąc o próbach interpretacji, gdy intelektualnie macie do dyspozycji jedynie stertę kości.

perspektywa pozwoliła okiełznać monumentalność. czas pozwolił na znalezienie dogodnej pozycji. cień rzucany przez posąg już nie wpływa na ostrość widzenia. nareszcie można dostrzec dzieło oczyma (s)twórcy. jest się gotowym na spotkanie z rzadko występującym uczuciem, które zmusza was do przemyśleń na poziomie - czy to na pewno dzieło człowieka?

idealna nienaturalność. no właśnie, nienaturalność - czymkolwiek ona jest, jakby jej nie definiować i sprowadzać jej zawiłą, i niejednoznaczną strukturę do czerni/bieli. nieważne jak bardzo byśmy chcieli się jej wyprzeć i ją demonizować, jest ona jedynym środkiem, i jednym sposobem by wzbudzić w dzisiejszym człowieku prawdziwy zachwyt..."
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #paniladniespiewa #synthpop

#dekadawmuzyce - pods...