Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #mirkoelektronika #glitchart

#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.

Piosenki.

#6
iZNiiK - shadows

Gatunki: deconstructed club, r&b, plunderphonics, glitch pop
RIYL: The Avalanches, The Books, Akufen, PC Music, eXistenZ, pierwszy Matrix, Carl Gustav Jung

mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, że już drugi raz używam wpisu z przyszłości (( ͡ ͜ʖ ͡)))...
ale widziałem na różnych szanujących się portalach i na tych mniej szanujących się również, że nie jest to powód do wstydu.
to taki konserwacyjny zabieg i przypieczętowanie treści. poglądów przez ten czas nie zmieniłem, więc po co dodatkowo mielić na koniec tygodnia roboczego jęzorem po klawiaturze?
shadows wybrałem na ulubioną piosenkę 2018 roku, teraz ląduje u mnie niemal u szczytu dekady, a rok temu kolega testoviron-od-tyłu oznajmił pod publikacją, że jestem najlepszy. do tego widzę tam wśród plusujących resztę "moich ludzi", którzy są ze mną aż do dzisiaj.
więc miło mi wracać wspomnieniami do tamtej publikacji, a że prawdopodobnie, nieskromnie mówiąc, to jeden z moich lepszych wpisów, warto o nim przypomnieć (o ile ktoś to przeczyta w piątkowy wieczór dx...). o samym kawałku również warto przypominać, bo tak sobie słucham, czytam i myślę - że taka powtórka z rozrywki ciekawe związuje się całym konceptem SHADOWS.

jest dosyć długo i jak zwykle im bliżej podium, tym bardziej asłuchalnie dla postronnych, także "gramy dalej, dla tych kilku osób na sali"...

~~"-hej lusterko, fajnie cię widzieć.

blisko 50 lat temu MC5 przy okazji wydania legendarnego Kick Out the Jams, w przedmowie do Ramblin' Rose dali światu możliwe najlepiej skompensowany manifest zawierający w sobie całą esencję i poczucie POTRZEBNEJ misji ówczesnego pokolenia.
ta bardziej rozgarnięta część "kulturowej rewolucji", rzeczywiście żywiła rewolucjonistyczne zapędy. może miały one charakter chwilowego zrywu, który kończył się wraz z brakiem funduszy i dostępu do środków odurzających. ale jednak nie można odebrać im autentyczności.

tak samo iZNiiiK, rozpoczynając swój połamany bieg w kilku kierunkach na raz, nieświadomie odnosi się do wspomnianego wcześniej euforycznego intro Ramblin' Rose. zupełnie inna paleta emocji, ideologicznej prowokacji i zupełnie inny rezultat. ale po zastanowieniu ten sam kontekst. bowiem shadows zaczyna się ostrzeżeniem rzuconym w stronę skromnie zgromadzonej publiczności - "wszystko jest nagrywane" "będziecie na nagraniu". która równie entuzjastycznie, co detroitowska publika w latach 60, przyjmuje do wiadomości deklaracje rzuconą ze sceny.
zadowolona i nieświadoma tego co właśnie usłyszała. nie potrzebując i nie szukając już czegoś więcej na kulturowych zgromadzeniach. będąc przyzwyczajoną do nagrywania wszystkiego i wszystkich. maniakalnego fotografowania rzeczywistości, koncertów, wystaw, jedzenia i tego co z niego na koniec powstaje...

odwracając na moment głowę w innym kierunku - w kluczowym i definiującym utwór "mówionym intro", można doszukać się również ukrytego artystycznego i zmysłowego wyzwolenia słuchaczy. którzy podłączając się do dzisiejszego kawałka przez słuchawki, są w stanie zasmakować jednego z ostatnich przystanków muzycznej ewolucji. to już nie jest muzyka, nawiewana z zewnątrz do naszej percepcji. to coś na pograniczu sztucznie wytworzonej symulacji. alternatywnej rzeczywistości, w której znajduje się słuchacz. tracący kontakt z materialnym światem w momencie podpięcia do konsoli, generującej świat skonsolidowany z estetyką cudacznego świata Cronenbergowskiego "eXistenZ".

epileptyczna do ekstremistycznych granic, hiperoptymistyczna, meta-pulsująca i redefiniująca swój byt vaporowo-ekologiczno-elektroniczna plazma. w której możemy odszukać i na nowo odbudować, zupełnie innymi emocjami najpiękniejsze wspomnienia, których nigdy już nie doznamy. podrasowanie i wyolbrzymienie najlepszej nocy naszego życia, której przebłyski są pochowane w dźwiękowych iluzjach na przestrzeni dekonstruktywnej natury "shadows". i żeby dopełnić poczucia odwróconego, przepuszczonego przez negatyw nagrywania rzeczywistości, jeszcze raz wróćmy do słów "jesteście nagrywani".
dlatego czujcie presje, "to jest wasz moment by lśnić", kolejnej szansy już nie dostaniecie. ta jedna pomyłka, ta jedna radość, ta jedna tragedia, ta jedna niespodzianka będzie wam ciążyć już do końca, za każdym razem gdy wskoczycie w ten pędzący do ciemnego tunelu pociąg.

i jeszcze raz... "jesteście nagrywani"... sami o tym nie wiedząc. jesteście swoimi oprawcami.
a chowając się na moment w cieniu, wciąż jesteście tą samą, tylko przejaskrawioną wersją własnego ja, które nieświadomie sprzedaliście diabłu.
a te kilka utworów na raz, rozpychających się na przestrzeni sh-ad_ows, gdzie każdy próbuje dojść do głosu podczas wyzwoleńczej manifestacji, po odcięciu, odseparowaniu każdego z nich do osobnej probówki, znaczy tyle co jednostka mielona w kapitalistycznej maszynie. są niestrawnym bełkotem zasłyszanym po drugiej stronie ulicy, miłosnym wyznaniem nie adresowanym do nas i bólem przemijania manifestowanym w kolejce u żeźnika()życia().
są świadectwem światopoglądowej apatii zachodniej cywilizacji. której przedstawiciele, leniwie prześlizgując się między kolejnymi kombinezonami zakładanymi na co dzień, szukają zrozumienia w dzisiejszym świecie.
zupełnie nie zdając sobie sprawy, że wspomniana wcześniej rewolucja, jest jedyną drogą prowadzącą do ich wyzwolenia.

- o, pora się ogolić.."~~