Wpis z mikrobloga

Chciałbym się zakochać, ale nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś naprawdę był w stanie zaakceptować moją osobowość i że mógłbym nie udawać kogoś, kim nie jestem.
Przecież zawsze jak się przed kimś otwierałem to uciekali.

Kiedy myślę o swoim życiu, to myślę o byciu praktycznie sierotą od 15 r.ż, chorobach, fobiach, uzależnieniach, złym traktowaniu w szkole i później, o zmarnowanych nastoletnich latach...
To wszystko ciąży. Dziś nawet to, co niegdyś przynosiło mi radość, zupełnie mnie nie cieszy. Nawet jedzenie nie ma smaku.
Nie potrafię jednak udawać, nie potrafiłbym założyć tindera i grać dynamiczniaka - musiałbym to z siebie wyrzucić prędzej czy później.

Wiem, że byłby to spory ciężar, ale staram się być szczery. Mam wrażenie, że to brzemię prześladuje mnie jak ta czarna chmura i przez to nigdy nie nawiązałem znajomości, nie poznałem dziewczyn. Przez te wszystkie tragedie i załamania nerwowo czuję jakbym miał na czole napisane, że mi po prostu w życiu nie wyszło. I tutaj niezależnie od mojego wyglądu, żadna różowa nie chce kogoś, kto całe życie jest autsajderem. Chyba po prostu tutaj nie pasuje, nie dla mnie miłości, udane życie rodzinne, odrobina empatii czy zwykłe uczucie, że coś znaczę.

Jim Morrison miał rację, gdy śpiewał "Niektórych zrodzono do słodkiej rozkoszy, niektórych zrodzono do nieskończonej nocy "
#przegryw #zwiazki #fobiaspoleczna #przemyslenia
Rzewliwy_wykolejeniec - Chciałbym się zakochać, ale nie potrafię sobie wyobrazić, żeb...

źródło: comment_z5GcZQo4Yc3HxT9VwV2EtlUHeFPxL3kN.jpg

Pobierz
  • 40
@zabkakapka: Pewno masz rację, ale tutaj znowu jest inna zasada gry. W grupie mam jedną dziewczynę, która też niby mi mówiła, że jest po próbie samobójczej, że się leczy u psychiatry itd. - generalnie jest podobna do mnie, czyli po prostu nieco "wypłukana" z osobowości - całymi dniami śpi, nie dba o siebie, nie maluje, czasem tylko jakieś seriale. Nie dostrzegam u niej jakiegoś hobby, nie wybija się, by powiedzieć, że
@Rzewliwy_wykolejeniec: myślę, że się mylisz. Można tu powoływać się na naturę, że kobieta chce odgórnie silnego, zaradnego faceta, ale jesteśmy zbyt złożeni, żeby tak twierdzić. Chęć "naprawienia" i pomocy jest trudna, więc nie zawsze się znajdzie ktoś kto podoła, ale to taka wrodzona cecha, którą ma wiele osób i tym samym chce pociągnąć ze sobą w górę
@Rzewliwy_wykolejeniec: ciarki trochę po przeczytaniu :) mi juz po prostu bo latach takiego zycia (przegrana mlodosc, juz idzie 30-tka) brakuje najzwyczajniej w swiecie osoby z ktorym moglbym to przezywac, dzielic, kotra by mnie rozumiala, wspierala. nic wiecej. przezywanie zycia samemu jest nie tyle smutne, co #!$%@? trudne, przytłaczające. kolegow dawno nie mam, w pracy tylko kontakty sluzbowe, 8 godzin i nara, przyjaciela nigdy nie mialem a rodzina tez juz po prostu
@szeszeczysz: To wszystko, co napisałem to wierzchołek góry lodowej. Może stopniowo będą to z siebie wylewał. Ja nie wiem nawet na jakim etapie jest moje życie, staram się być kimś, staram się wyglądać jak człowiek, specjalnie bystry może nie jestem, ale w życiu spotkałem znacznie głupszych ode mnie - mimo to jednak nie umiem poznawać ludzi, ani pielęgnować relacji które mam. Myślę, że to kwestia tych wszystkich traum, ja naprawdę czuje,
@Rzewliwy_wykolejeniec
Ja byłem cieniem samego siebie przez kilka długich lat. Człowieka czasem dopada bezsilność, która pogłębia się stopniowo doprowadzając do strasznych urazów w postrzeganiu samego siebie.
Nie ma złotego środka na poprawę sytuacji czy całkowite zażegnanie problemu. Jest to proces uzależniony od osoby i sytuacji jakie ja w życiu spotykają. Każda sytuacja wywołuje emocje mające wpływ na postrzeganie wielu rzeczy.
Kiedyś The Beatles wydali świetny kawałek pt. "Let it be". Daj płynąć
@Rzewliwy_wykolejeniec: pewnie jesteś osobą o dużej wrażliwości i inteligencji emocjonalnej - ciężej jest wtedy nawiązać kontakt z ludźmi o innej wrażliwości, bo oni ciebie nie rozumieją, a tobie się wydaje, że nie umiesz nawiązywać relacji i coś jest z tobą nie tak. Nie jest. Na pewno jesteś spoko gościem, po prostu nie trafiłeś na właściwych ludzi a w procesie socjalizacji nie otrzymałeś odpowiednich narzędzi do relacji. To nie twoja wina i