Wpis z mikrobloga

Kolejny dowód na to, że ludzie biorący swoje małe gówniaki do restauracji po prostu nie mają w sobie żadnego rigczu i są zwyczajnymi egoistami.

Wczoraj byliśmy z niebieskim w restauracji, że tak to nazwę "trochę lepszej" niż jakieś domowe obiady czy pizza. Zawsze jak tam chodzimy jest spokój, cisza, każdy sobie rozmawia w normalnym tonie. No właśnie, oprócz wczorajszego dnia.

Były sobie dwie parki, razem ze sobą przy stoliku, każda ze swoim dzieckiem, na oko około roczku miały te dzieciaki. Serio jaki jest sens ciągać takie małe dzieci do takiego miejsca, gdzie ludzie przychodzą się zrelaksować, porozmawiać na spokojnie? Przyznam, że dzieci nie płakały, to był chociaż plus w tej sytuacji, ale co jakiś czas po prostu piszczały, ot tak, dla samego wyrażenia jakiegoś tam swojego entuzjazmu. Aż bębenki pękały.

Powiecie, że to w sumie nic takiego, i jasne zgodzę się, ale nie bez powodu napisałam ogólnie o posiadaniu rigczu przez takie osoby. Rodzice nic nie reagowali na piski swoich dzieci, rozmawiali sobie radośnie, co więcej w sumie ciężko powiedzieć, że rozmawiali, bo chyba przez posiadanie dzieci ogłuchli i w sumie to się darli do siebie nawzajem. Przez co w całej restauracji zapadał wielki chaos i harmider, bo każdy musiał mówić głośniej żeby w ogóle móc porozmawiać wśród tych zwierząt.

Jak już kończyliśmy jeść zaczęli się na szczęście zbierać do wyjścia. Ogólnie stały dwie pary ludzi czekających na stolik, pewnie sobie nie zarezerwowali i liczyli, że się coś zwolni. A tamci zaczęli się tak mozolnie zbierać, w dupie mieli to, że ktoś czeka, chyba przez 15 minut ubierali swoje gówniaki w 10 warstw ubrań. Powiecie, że to też w sumie nic, bo nie mieli obowiązku myśleć o innych, którzy sobie stolika nie zarezerwowali i musieli czekać, ale no kurde jakoś tak z samej uprzejmości i empatii mogli trochę szybciej to zrobić?

Co więcej jeden z typów od tych zwierząt wyszedł zostawiając otwarte drzwi prawie na oścież, ot tak po prostu wyszedł nie zamykając drzwi XD Ta jedna babka jeszcze przez 5 min w tym czasie dziecko ubierała, może jakimś cudem liczył że wyjdzie zaraz za nim, próbuję sobie to jakoś tłumaczyć, ale no nie, dobre 2 minuty drzwi stały otwarte, mróz wlatywał do środka, gdzie na zewnątrz było -3 stopnie XD Oczywiście ja albo mój niebieski zamknęlibyśmy je ale akurat nasz stolik był dosłownie najdalej od drzwi, a ja liczyłam, że ta baba kiedyś w końcu musi wyjść i zamknie za sobą, ostatecznie po prostu jakiś dziadek, który siedział blisko wstał, żeby je zamknąć.

W końcu wyszli. Współczuję kelnerowi, który musiał zbierać po nich syf, który zostawili. Wszystko rozrzucone na każdą stronę stolika, sztućce porozrzucane, resztki jedzenia na stole ()

Oczywiście dziwnym trafem jak wyszli zrobiło się jakoś ciszej...

Podsumowując wszystkie te sytuacje razem wzięte - co z tymi ludźmi jest nie tak?

#bekazpodludzi #patologiazmiasta #gowniak #p0lacy #zalesie
  • 86
Sytaucja którą opisujesz nie wygląda na szczególnie patologiczną, więc naprawdę nie wiem czemu używasz tak mocnych tagów. Bo wolno się ubierali czy wydawali odgłosy? Jedynie z tymi drzwami to przypał, ale kto nie miał przypału niech pierwszy rzuci kamieniem.


@Ragnarokk: No własnie o to tutaj chodzi, że gdyby jedna z tych sytuacji, które opisałam się zdarzyła, to pewnie bym nie zwróciła na to szczególnej uwagi, ale jednak zdarzyły się one wszystkie
@lady_katarina:
Ależ wiem. A Ty wiesz, że inni ludzie przeszkadzają rodzicom również? Choćby aktualny temat - #!$%@?ąc w Sylwestra przez pół nocy sztucznymi ogniami pod oknami. Ale drąc mordę w piątek wieczorem na imprezie w mieszkaniu piętro wyżej. Ani śpiące dzieci ani próbujący się wreszcie zrelaksować rodzice tego nie doceniają również.

Takie jest życie w społeczeństwie, czasem ty jesteś wkurzany, czasem ty jesteś wkurzający. Krąg życia. Kiedyś to my #!$%@?śmy starych
@Ragnarokk coś w tym jest. Wiem że to nie wina tych dzieci ale pomijając sam fakt wzięcia dzieci to po prostu zachowywali się słabo. Jechalam kiedyś pociągiem w przedziale z babka z małym dzieckiem i sie przestraszyłam że będę mieć okropna podróż ale okazało się że matka świetnie potrafiła zająć to dziecko książeczkami, zabawkami, rozmowa itd, pozytywnie to wspominam. Jak widać się da
@lady_katarina: jesteś zwykłą wiesniara nieobyta w świecie ¯\_(ツ)_/¯ gdybyś wystawiła swój nos poza swoje pierdziszewo dolne to byś zrozumiała, że ludzie chodzą z dziećmi do restauracji na całym świecie. Jak ci to przeszkadza to albo wybierasz miejsce gdzie takich dzieci się nie wpuszcza, albo nie bierzesz stolika jak widzisz, że taka rodzina już jest. Roczne dzieci piszczą, wydają dźwięki i co tam jeszcze, ciężko obwiniać za to rodziców.

Jakby ciebie starzy
@JezdziecMiedziany: ciężko, żebyś pamiętała każde wydarzenie ze swojego życia, szczególnie z okresu 4 lat i mniej. Już sam sposób, w jaki wyrażasz się o dzieciach (a są to jednak ludzie, żywe istoty) słabo o tobie świadczy. I chociaż nie pochwalam, gdy rodzice pozwalają swoim rodzicom robić co im się żywnie podoba, to daleki jestem od takiego podejścia jak twoje, czy @lady_katarina. Mam dwójkę mały dzieci (4 i 2 lata) i
Darcie ryja od biedy jeszcze idzie przeboleć. Najgorzej jak niektóre gówniaki żrą, bo jedzeniem tego nazwać nie można. Mieli z otwartym ryjem, morda #!$%@?, resztki żarcia na stole... Raz nawet byłam świadkiem jak kaszojad wziął i wypluł to, co miał w ryju na środek stołu. Nosz #!$%@?, zrzygać się idzie, bo jeść się nie da w takich warunkach. Inb4 "nie musisz patrzeć" - no czasem stoły są tak usytuowane, że niestety muszę.