Wpis z mikrobloga

@ameliniowyguzik Mój tata też dwa i pół roku walczył z białaczka. Wygrał, wydawało się że już jest ok, normalnie pracował, chodził po górach. Ani śladu po chorobie. Po długim czasie nawrót do głowy. W ciągu tygodnia koniec. Co on się wtedy wycierpial... Nikomu nie życzę widoku bliskiego w tak strasznej agonii że żadne leki nie pomagają. Aż mu łzy leciały z bolu( ͡° ʖ̯ ͡°) 16 Stycznia minie