Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, potrzebuję porady co dalej z tym zrobić. Moi rodzice mi dobrze nie poradzą przez sentyment i wgląd na mnie, podobnie moi przyjaciele.
Od 5 lat jestem z jednym facetem i wiadomo że początki to sielanka, później trochę burzliwie, ale koniec końców żyjemy sobie dobrze. Bardzo chciałabym, żeby się oświadczył, ale przestałam na to naciskać i cierpliwie czekam, czasami w żartach napomykając że hehe ale mu się spieszy.
Z drugiej strony on chce już brać kredyt hipoteczny i trochę mi się to nie zgrywa, w sensie... Wiem że chce się hajtnąć, nic w tym kierunku nie robi, ale w kierunku kredytu już tak, chociaż kiedyś ustaliliśmy że chcemy sprawy prowadzić po kolei.
I wjeżdża kolejna sprawa, która wzbudza we mnie duże wątpliwości. Zaczęłam leczenie na depresję. Wiem że potrzebuję pomocy specjalisty i nie chce tego dusić w sobie, widzę przede wszystkim jak zaczęło się to odbijać na moim zdrowiu fizycznym, jak i ja moich najbliższych. Powiedziałam mu to, a zwlekałam, bo wiedziałam jak zareaguje. Mianowicie zamknął się w sobie. Od kiedy wie wymieniliśmy tylko kilka słów, gdy wrócił z pracy zjadł obiad, nie zapytał jak u lekarza, nie zagadał jak będzie wyglądało moje leczenie, generalnie coś na miarę cichych dni wjechało. Ja z kolei boję się teraz go naciskać i z nim o tym rozmawiać, szczerze nie mam do tego motywacji i wynika to też z mojej choroby, ale boję się że zamknie się jeszcze bardziej. Nie jest to pierwsza taka akcja, że boi się rozmawiać o uczuciach i mieliśmy na tym tle wiele spięć i cichych dni.
Teraz jednak jeśli chodzi o zdroworozsądkowe podejście, zastanawiam się czy jest sens kontynuować ten związek. Jeśli on nie chce nawet zapytać o moje zdrowie psychiczne, tylko woli sprawę przemilczeć, to czemu w ogóle myślimy o wspólnym własnym mieszkaniu, małżeństwie.
Zastanawiam się więc mirki jakie macie spojrzenie na tą sytuację, co ja mogę zrobić lepiej dla niego żeby jemu było lepiej w tym związku, jak mogę reagować żeby jemu się bardziej chciało? Wiem że informacja o leczeniu mogłam go zranić, ale stanowczo zaprzeczyłam jakoby to była jego wina. Staram się go również wspierać w jego pracy, która jest stresogenna, być może niekiedy z marnym skutkiem, ale staram się być obok i pytanie o to jak się czuje jest z mojej strony na porządku dziennym.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 15
@Hdrunked: @taktoto: fajne z was #!$%@?.

Z drugiej strony on chce już brać kredyt hipoteczny i trochę mi się to nie zgrywa, w sensie... Wiem że chce się hajtnąć, nic w tym kierunku nie robi, ale w kierunku kredytu już tak, chociaż kiedyś ustaliliśmy że chcemy sprawy prowadzić po kolei.

@AnonimoweMirkoWyznania: no to chyba dobrze. Kredyt to większe zobowiązanie niż ślub. Doskonale to rozumiem, sam wolę przeznaczyć hajs na
@Czarna_ksiazka 5 lat, to jest nic w porównaniu do całego życia. Ja wywaliłam i nigdy nie żałowałam (chyba że tego, że tak późno, bo to było reanimowane trupa, jak chodzenie po polu minowym). Od 20 lat jestem w szczęśliwym związku, gdzie problemy takie jak ma opka, to kompletna abstrakcja. A największe wyzwania jeszcze przed nimi
@Czarna_ksiazka: no wlaśnie miałeś depreche ?, bo ja z nią walcze dzień w dzień i wytłumacz mi jak babka z deprechą ma pierwsza zagadywać swojego faceta o swoim leczeniu xD, gdy on ma na to wbite tak zwane ciche dni :)
@Hdrunked: OP napisała, że jej facet tez ma stresującą prace, może też ma depresje, znasz ich przecież tylko po dwóch akapitach.

No i czemu on jest '#!$%@? nie facet', a Ty możesz mieć depresje xDD? Zajebiste podwójne standardy.
@AnonimoweMirkoWyznania: Obstawiam, że facet się przestraszył i nie wie, co dalej. Sama postaw się na jego miejscu: napierasz na ślub (bo jednak tak było - sama przyznałaś), później niby rzucasz to tylko „w żartach” (ale temat wciąż jest obecny”), czekasz i czekasz aż on to zdobi, a później pojawia się depresja. Myślę, że niebieski czuje się przyparty do muru i uważa, że za bardzo „sfiksowałaś” na punkcie ślubu.
Powiem Ci coś
@AnonimoweMirkoWyznania: przeanalizuj co @ProResHq napisala, bo bardzo duzo racji ma (mowie z perspektywy niebieskiego)

osobiscie uwazam, ze to jest do odratowania, 5 lat to szmat czasu, pomysl o tym, ze czesto faceci okazuja swoje uczucia poprzez czyny, nie slowa (naprawi samochod, przyniesie zakupy, posprzata, zapewni dobrobyt, cos zbuduje)
Odwracanie kota ogonem i mówienie jej, że to jej wina i nie powinna niczego wymagać od partnera na pewno pomoże jej w walce z depresją ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@AnonimoweMirkoWyznania: Z opisu wynika, że twój facet też może mieć depresję tylko jeszcze o tym nie wie, albo nie ma odwagi/nie potrafi się przyznać. Na pewno powinnaś odłożyć na razie jakiekolwiek plany ślubne i wspólne kredyty, bo w
OP: Nie uważam, żebym tak mocno napierała na ślub tak jak o tym piszesz. Na pewno nie robię tego ostatnio i tak, mam świadomość tego że w moim obecnym stanie nie jestem najlepszym materiałem na narzeczoną, a tym bardziej żonę. Nie uważam siebie za świetnego człowieka, ale na tyle się na co dzień dobrze dogadujemy i współpracujemy, że uważam że nie ma przeciwwskazań. Wiele razem przeszliśmy i żadne z nas nie
SzalonaLoszka: Ależ ta relacja niezdrowo pachnie.

Boisz się reakcji partnera, bo karze Cię „cichymi dniami” za informację że zaczęłaś leczenie? Przepraszam, to na cholerę ta relacja jest, jeśli nie polega na wzajemnym wsparciu? Nie wyobrażam sobie żeby mój partner w momencie gdy mam problem się „obrażał” (i vice versa). Jeśli nie możesz z nim porozmawiać otwarcie o kwestiach ślubu to też źle o związku świadczy.

Ogólnie widać że skupiasz się bardziej