Wpis z mikrobloga

Śmierć Magdaleny Żuk

Na temat tej sprawy nagrałam również film, który można obejrzeć tutaj

W 2017 roku Magdalena Żuk miała 27 lat. Była wesołą, energiczną, ambitną dziewczyną, która lubiła podróżować. W przeszłości podróżowała również samotnie. Pochodziła z Bogatyni, ale mieszkała we Wrocławiu ze swoim chłopakiem Markusem. Kobieta pracowała jako kosmetyczka i niedawno obroniła licencjat z dietetyki. W planach miała dalsze studia, a także ślub ze swoim chłopakiem w październiku 2017 roku na Florydzie. Magda była bardzo wysportowana. Trenowała taniec na rurze, a w jednym z wywiadów podkreślono, że miała na swoim koncie około 30 medali w dziedzinie biegania i pływania.

Mniej więcej na początku roku Magdalena postanowiła zrobić Markusowi prezent-niespodziankę na urodziny i wykupiła wycieczkę do Egiptu. Pożyczyła nawet pieniądze od rodziców na ten cel, ale miała nie powiedzieć im nawet dokąd ta wycieczka jest.

Wylot planowany był na wtorek 25 kwietnia o godzinie 20.20. I już tutaj pojawiają się pewne nieścisłości w źródłach. Zdaniem niektórych źródeł Magda miała powiedzieć Markusowi o wycieczce tydzień przed nią, a według innych dopiero w dzień wylotu około południa. Okazało się jednak, że data ważności paszportu Markusa była krótsza niż sześć miesięcy, więc nie mógł lecieć. Faktem jest jednak, że Markus umieścił ogłoszenie na facebooku, w którym próbował sprzedać wycieczkę, w dzień wylotu o godzinie 16:05, gdy do wylotu zostały jedynie 4 godziny. Wycieczka miała kosztować 4 tysiące, natomiast chciał odsprzedać ją za połowę ceny. Co ciekawe, ogłoszenie umieścił na fałszywym profilu, na którym miał tylko jednego znajomego. Patrząc na to z perspektywy późniejszych wydarzeń może wydawać się to podejrzane, jednak okazało się, że zrobił tak, aby udostępniać ogłoszenie na różnych grupach, a nie chciał, aby osoby z tych grup pisały na jego prywatny profil. Jednocześnie miał umieścić ogłoszenie na tablicy na swoim zwykłym profilu.

Nie zależnie od tego czy Magda powiedziała mu o wycieczce tydzień przed wylotem, czy w dzień wylotu, czy jeszcze w innym terminie, może po prostu w dzień wylotu zorientowali się o nieważności jego paszportu. Niemniej wycieczki nie udało się sprzedać. Para postanowiła więc, że Magdalena poleci sama. We wtorek wieczorem Markus wraz z kolegą odwiózł ją na lotnisko w Katowicach.

Kobieta doleciała do Egiptu późnym wieczorem, a w hotelu w Marsa Alam została zameldowana dopiero w środku nocy. Po przybyciu do pokoju miała zadzwonić zaniepokojona do Markusa i powiedzieć mu, że słyszy różne dziwne dźwięki i ktoś stoi pod drzwiami jej pokoju.

Znajomi Magdaleny powiedzieli, że w następnych dniach kontakt z nią był utrudniony, co było dziwne. Podobno z każdej wycieczki wysyłała do nich mnóstwo zdjęć i często kontaktowała się telefonicznie czy za pomocą komunikatorów, ale tym razem tak nie było. Jedna z koleżanek miała też powiedzieć, że Magda zadzwoniła do niej i powiedziała, że ktoś dosypał jej coś do drinka. Nie wiem jednak na ile ta informacja jest sprawdzona i prawdziwa.

Niemniej już w środę, 26 kwietnia, rodzice otrzymali informację, że Magda jest w złym stanie. Miała biegać po hotelu, zaczepiać innych turystów, próbować organizować imprezę integracyjną i skarżyć się, że jej chłopak powinien być tu z nią. Jej rodzice skontaktowali się nawet z ambasadą i zostali zapewnieni, że wszystko jest w porządku i ambasada jest w kontakcie z rezydentem.

W 2019 roku opublikowano informację, że telefon Magdy dzień po przyjeździe logował się na Morzu Czerwonym w odległości około 20 km od brzegu. Podobno kobieta miała przebywać na jakimś jachcie czy łodzi, o czym miały świadczyć logowania do stacji BTS. Prokuratura przeczy jednak, aby coś takiego miało miejsce. Jej zdaniem zebrane dowody oraz zeznania świadków wskazują na to, że w tym czasie Magdalena nie opuszczała hotelu. Co ciekawe, biuro detektywistyczne Lampart twierdzi, że Magdalena brała udział w rejsie po morzu i co więcej, na jej ubraniach po tym rejsie znaleziono ślady biologiczne co najmniej kilku niezidentyfikowanych osób.

W czwartek stan Magdaleny pogorszył się do tego stopnia, że Markus wykupił jej bilet powrotny na sobotę. Od czwartku telefon kobiety miał być również wyłączony. W jednym z wywiadów Markus stwierdził, że tego dnia wydarzyło się coś, o czym na razie nie może mówić ze względu na dobro śledztwa.

Kolejnego dnia rano kobieta została znaleziona w białym szlafroku, skulona na progu swojego pokoju. Cała sytuacja zostaje sfilmowana, a nagranie trafia do rodziny Magdy.

Po tym rezydent przewiózł kobietę do szpitala, do którego dotarli przed godziną 15.00. Na nagraniach z monitoringu wyglądała na spokojną. Może jedynie momentami traciła równowagę. Lekarze ze szpitala odmówili jej pomocy, ponieważ jak stwierdzili „ta placówka nie zajmuje się chorobami psychicznymi”.

Kolejne nagranie z monitoringu przedstawia Magdę przed budynkiem szpitala o godzinie 15:36. Najwyraźniej kobieta rozmawiała z kimś przez telefon. Tutaj również wyglądała raczej spokojnie i jedynie chwilami miała trudności z utrzymaniem równowagi. Tak to przynajmniej wygląda. Pojawiło się wiele teorii na temat tego, że mężczyźni widoczni na nagraniu jej pilnują. W pewnym momencie jeden z nich miał nawet przejść się kawałek, jakby spodziewał się, że Magda zacznie uciekać i chciał zablokować jej drogę. Ciężko jednak powiedzieć kim są ci mężczyźni i w jakim celu stali w tym miejscu.

Kolejnego dnia, w sobotę 29 kwietnia, Magda miała wrócić do Polski. Wymeldowano ją z hotelu i zawieziono na lotnisko. Podobno była jednak zbyt agresywna lub jej stan zdrowia w inny sposób nie pozwalał na podróż samolotem i z tego powodu nie wpuszczono jej na pokład. Rezydent miał wrócić z nią do hotelu, w którym odmówiono jednak jej ponownego zameldowania, więc mieli jeździć po różnych hotelach i szukać dla niej miejsca.

Chwilę później nagrano chyba najsłynniejszy film z całej tej sprawy. Magdalena miała rozmawiać przez telefon z Markusem, a kolega Markusa nagrywał swoim telefonem tę rozmowę. Co ciekawe, Magda dzwoniła z telefonu należącego do rezydenta. Jej komórka była wyłączona. Kobieta nie trzyma też tego telefonu, w niektórych momentach widać obydwie jej ręce. Opublikowane nagranie trwa 14 minut, jednak nie jest to cała rozmowa, ponieważ nagrywanie rozpoczęto dopiero po jakimś czasie.

Przez większość czasu Markus dopytywał co się stało, a przerażona Magda nie chciała mówić. Prosiła, aby ją stamtąd zabrał, mówiła, że nie może powiedzieć co się stało, a w pewnym momencie stwierdziła, że już nie wróci.

Podobno nagranie trafiło do wiadomości publicznej przez przypadek. Markus miał nagrać je dla szefowej Magdy, która miała dzięki temu zorganizować transport medyczny. Umieścił film na youtube, ale zamiast ustawień prywatnych nadał publiczne, a po chwili było już za późno.

Internauci dopatrzyli się pewnych ciekawych, jeżeli można to tak nazwać, fragmentów. W pewnym momencie Magda miała powiedzieć, że ją zgwałcili, Markus natomiast tego nie usłyszał. Chwilę później kolega Markusa, który nagrywał film, miał powiedzieć „Nie wyciągaj od niej tego, to nas obciąża” lub „Nie wyciągaj od niej tego, gościu kuma całą rozmowę”, co zapewne dotyczyło rezydenta mówiącego po polsku. W pewnym momencie Markus zasłonił palcem swoje odbicie w telefonie i przekręcił komórkę tak, aby nie było go widać. Magda po tym odsunęła się i wyglądała na jeszcze bardziej przerażoną. Krążą plotki, że Markus miał w tym momencie pokazać jej jakiś gest, który tak ją przeraził. Pod koniec filmu Magdalena powiedziała „M” i pokazała palcem, na kogoś stojącego za kadrem. Być może rezydenta – Mahmouda K. Po tym słychać jak ktoś powiedział do niej po polsku „Magda, myślałem, że tylko o szpitalu możesz mówić, tak”. Nagranie kończy się tym, że rezydent zabiera telefon.

Jakiś czas później rezydent zabrał ją do szpitala w Port Ghalib. Na nagraniu z monitoringu widać jak o godzinie 18:58 Magda wwożona jest na wózku do szpitala. O 23:45 próbowała uciec z sali, jednak została zatrzymana przez kilku mężczyzn. 11 minut po północy doszło do szarpaniny, po której przeniesiona została do sali, w której została przywiązana do łóżka. Personel szpitala uznał, że Magda była opętana.

Około 2:40 wyskoczyła z okna na drugim piętrze, wprost na beton i betonowe schody. Kilka minut później Magda została wniesiona na noszach do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Dwie godziny później przewieziono ją do karetki, która przetransportować ją miała do szpitala w Hurghadzie. Kobieta była wieziona 250 km z zapadniętym płucem i drenażem.

W niedzielę 30 kwietnia siostra Magdaleny opublikowała na swoim profilu na Facebooku informację, że Magda przebywa w szpitalu z obrażeniami głowy, nóg, rąk, klatki piersiowej i jest w śpiączce. Do Egiptu przyjechał ich kolega znający języki i według niego skala obrażeń jest ogromna, a w szpitalu panują spartańskie warunki.

Przed godziną 18:00 rodzina otrzymała telefon, że Magda zmarła.

Jeszcze w Egipcie przeprowadzono sekcję zwłok Magdaleny, przy której uczestniczył polski prokurator i biegły medycyny sądowej. Ciało kobiety sprowadzono do polski w połowie maja i wtedy dokonano również autopsji w Polsce. Zwłoki, które przyleciały z Egiptu zostały jednak dobrze zabalsamowane i pozbawione płynów. Wyniki obu sekcji wciąż trzymane są w tajemnicy.

23 maja odbył się pogrzeb kobiety, w którym wzięły udział tłumy. Rodzina nie chciała, aby to wydarzenie stało się medialnym cyrkiem, więc na cmentarz nie wpuszczano osób z kamerami i aparatami fotograficznymi. Media doniosły jednak, że w uroczystości nie brał udziału Markus, co miało świadczyć o tym, że miał coś wspólnego ze śmiercią swojej dziewczyny. Okazało się jednak, że po fali hejtu, która na niego spłynęła, doradzono mu, aby podczas pogrzebu usunął się w cień i dopiero później przyszedł pożegnać się z Magdaleną.

Śledczy ogłosili, że brane są pod uwagę różne wydarzenia, które mogły doprowadzić do śmierci kobiety. Może Magdalena stała się ofiarą handlu ludźmi, może na jej śmierć wpływ miały narkotyki, może została zamordowana, może przeszła załamanie nerwowe i popełniła samobójstwo, a może był to nieszczęśliwy wypadek.

W sprawę niemal natychmiast zaangażował się detektyw Rutkowski. Organizował konferencje prasowe, a także występował w TVN w roli eksperta. Mam co do tego bardzo mieszane uczucia. Detektyw narobił wokół sprawy bardzo dużo szumu, a przedstawiane przez niego dane nie zawsze przedstawiały prawdę. Podczas jednej z pierwszych konferencji stwierdził na przykład, że Magda wypadła z pierwszego piętra wprost na trawę. Później okazało się jednak, że było to drugie piętro i spadła na beton. Zaprezentował także zdjęcie mające ukazywać Magdalenę w prosektorium. Fotografia ta jednak była przykładowym zdjęciem pobranym z google grafika. Następnie wysłał do Egiptu swoją „panią detektyw”, której praca polegała głównie na pozowaniu do zdjęć z odznaką biura Rutkowskiego w miejscach związanych ze sprawą.

Początkowo Rutkowski niemal z całkowitą pewnością twierdził, że Magda stała się ofiarą wykorzystywania seksualnego. Twierdził, że w Egipcie na porządku dziennym jest dosypywanie dziewczynom czegoś do drinków, a następnie ich gwałcenie. Później jednak twierdził, że w ciele Magdaleny wykryto ślady silnych leków psychotropowych, a ona sama miała problemy psychiczne, które przyczyniły się do jej śmierci.

Rodzina stanowczo zaprzecza, aby Magda kiedykolwiek cierpiała na depresję lub miała inne problemy psychiczne. Co więcej, nikt w historii jej rodziny nie miał mieć nigdy żadnych chorób psychicznych. Jedynym wątkiem w zakresie „psychologicznym” miał być fakt, że w 2011 roku kobieta uczęszczała na terapię dla dorosłych dzieci alkoholików. Nigdy natomiast nie leczyła się psychiatrycznie.

W sprawę zaangażowali się również detektywi z biura Lampart. Rozpowszechnili oni teorię, że Magdalena miała z własnej woli wyjechać do Egiptu, aby tam zarobić duże pieniądze dzięki „towarzyszeniu” wysoko postawionym Arabom. Innymi słowy, miała być po prostu ich zabawką. We wszystko miał być zaangażowany Markus, który nagrywając rozmowę z Magdą miał wyrabiać sobie alibi. Na miejscu dziewczyna miała się jednak wycofać. Według innej teorii Magda miała nic nie wiedzieć o tym, że została komuś sprzedana.

Wśród miejscowych również miała krążyć teoria, że Magda miała przyjechać do Egiptu, aby zostać „hostessą” dla bogatego szejka. Miejscowi nie są jednak pewni czy była świadoma na co się pisze. Może myślała, że zostanie modelką, zatańczy w kilku klubach i zarobi sporo pieniędzy. Niemniej to tylko plotki.

Biuro Lampart połączyło również sprawę Magdy ze śmiercią polskiej modelki, Karoliny Kaczorowskiej, w styczniu 2016 roku. Karolina świętowała swoje 30 urodziny 15 stycznia 2016 roku ze znajomymi i byłym partnerem w hotelu w Karpaczu. 17 stycznia znajomi opuścili już hotel, a około godziny 22.00 modelka pokłóciła się z byłym chłopakiem i on również opuścił budynek. Kamery monitoringu zarejestrowały ją wychodzącą z psem z pokoju chwilę przed północą. Po kilku minutach wróciła do pokoju. 46 minut po północy piesek Karoliny zaczął strasznie ujadać, co zaniepokoiło ochroniarza, który jednak po chwili oddalił się spod drzwi jej pokoju. Rano pokojówki znalazły Karolinę powieszoną w łazience na kablu od prostownicy. Detektywi i rodzina Karoliny twierdzą jednak, że nie było to samobójstwo.

Sprawę śmierci Karoliny połączono ze śmiercią Magdy za pomocą mężczyzny o pseudonimie Złoty. Otóż wśród znajomych Karoliny był Kamil o tym pseudonimie, a wśród znajomych Markusa również był Kamil, na którego mówiono Złoty. Podczas rozmowy Markusa z Magdą widać nawet, że Złoty dzwonił do niego. Dodatkowo w obu przypadkach zmarły dwie młode, atrakcyjne, blondynki mieszkające we Wrocławiu. W przypadku Magdaleny nazwisko Kamila „Złotego” miało jednak zaczynać się na literę C, a w przypadku Karoliny na P.

W sierpniu 2017 roku rodzina Magdy oświadczyła, że są przeciwni działaniom wykonywanym przez biuro detektywistyczne Lampart. Biuro Lampart również niezbyt pochlebnie wypowiadało się na temat kroków podejmowanych przez rodzinę.

W sierpniu 2018 roku siostra Magdaleny napisała na swoim profilu na facebooku, że według najnowszych materiałów zgromadzonych w aktach sprawy, bezapelacyjnie wynika, że Magda stała się ofiarą przestępstwa. Prokuratura zaprzeczyła jednak, aby w sprawie pojawiły się jakiekolwiek nowe materiały.

W kwietniu 2019 roku pojawiła się informacja, że w ciele Magdy wykryto ślady substancji o nazwie Khat. Jest to naturalny narkotyk, który się żuje. Jego działanie można porównać do amfetaminy, jednak nigdy nie jest tak silne jak w przypadku amfetaminy. Rodzina miała dotrzeć do tych informacji po tym, jak pojechali do Egiptu dwa lata po śmierci Magdaleny. Prokuratura zaprzeczyła jednak, aby w ciele kobiety wykryto ślady khatu.

Egipska prokuratura przekazała dokumenty w sprawie śmierci Magdaleny dopiero w maju zeszłego roku. Dokumenty miały zawierać protokoły z przesłuchań licznych świadków, w tym personalu szpitala, pracowników hotelu i rezydenta, a także innych turystów. Magda miała zachowywać się nietypowo jeszcze przed wylotem do Egiptu, a przez cały pobyt być w złym stanie psychicznym.

Informację o ich przetłumaczeniu przekazano jednak dopiero w październiku. Z dokumentów ma nie wynikać, aby wobec Magdaleny stosowano przemoc lub aby została zgwałcona. Rzecznik jeleniogórskiej prokuratury stwierdził, że ustalenia egipskiej prokuratury są zgodne z ustaleniami polskiej. W śmierć Magdy nie miały być zaangażowane osoby trzecie i miała ona być skutkiem nieszczęśliwego wypadku. Obrażenia ciała kobiety miały być typowymi dla upadku z wysokości. Pojawiły się jednak głosy, że skoro obrażenia dotyczą jedynie lewej strony ciała Magdaleny, mogła zostać ona wypchnięta z okna. Podobno, gdyby sama wyskoczyła, odruchowo asekurowałaby się przed upadkiem i spadała bardziej „na nogi”. Fakt, że obrażenia występują jedynie po jednej stronie ciała mogą sugerować, że była nieprzytomna i ktoś wypchnął ją z okna.

Strona egipska wciąż nie przekazała jednak polskiej prokuraturze protokołu z sekcji zwłok, w tym wyników badań toksykologicznych. Wydaje mi się to dosyć dziwne, bo wygląda, jakby egipska prokuratura miała coś do ukrycia. Jeżeli stawiają na chorobę psychiczną lub inne tego typu zaburzenia, powinni to przecież potwierdzić badaniami toksykologicznymi, które nie powinny niczego wykazywać. W innym przypadku wciąż można przecież podejrzewać, że Magdzie został podany jakiś narkotyk.

Przebadano również bagaż oraz dane z telefonu Magdy. Przesłuchano członków jej rodziny, a także obecnego i byłych partnerów. Według prokuratury, jak na razie nic nie wskazuje na to, aby Magdalena była ofiarą handlu ludźmi.

Według informacji z listopada 2019 roku wynika, że śledczy badają wątek depresji, z którą miała zmagać się Magdalena. W jej organizmie wykryto ślady silnych leków, a konkretnie jednego z leków stosowanych m. in. w przypadku leczenia psychoz, schizofrenii, a czasem również przy leczeniu depresji. Nie do końca wiem skąd wynika ta informacja. Skoro egipska prokuratura nie przekazała jeszcze wyników toksykologii, powinno to wynikać z sekcji przeprowadzonej w Polsce. Czyli idąc dalej tym tropem toksykologia wykonana w Polsce miała wykluczyć, aby w ciele były ślady khatu, ale potwierdzić, że były ślady silnych leków. Niestety nie znalazłam w żadnym źródle, aby prokuratura wprost powiedziała co dokładnie przedstawia raport toksykologiczny.

31 grudnia 2019 roku jeleniogórska prokuratura po raz kolejny złożyła wniosek o przedłużenie śledztwa w sprawie śmierci Magdaleny. Jak na razie nie wiadomo do kiedy zostanie przedłużone, o tym zadecyduje Prokurator Rejonowy we Wrocławiu.

Tak właśnie prezentuje się ta sprawa na chwilę obecną, czyli połowę stycznia 2020 roku. Wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Nie wiadomo czy śmierć Magdaleny była morderstwem czy samobójstwem, a może nieszczęśliwym wypadkiem. Nie wiadomo czy ma jakiś związek z handlem żywym towarem, prostytucją, narkotykami czy chorobą psychiczną. Co jakiś czas w mediach pojawiają się nowe rewelacje, ale tak naprawdę ciężko je zweryfikować. Ciężko orzec gdzie leży prawda, gdy rodzina mówi, że w ciele Magdy znaleziono ślady khatu, a prokuratura temu zaprzecza. Nie wiadomo czy egipska prokuratura celowo nie przekazała polskiej protokołu z sekcji zwłok, czy było to jedynie niedopatrzenie.

W chwili obecnej śledztwo wciąż trwa, więc śledczy nie mogą przekazać wszelkich znanych sobie informacji do wiadomości publicznej. Ilość niedomówień, dziwnych zdarzeń i teorii jest onieśmielająca. Jestem bardzo ciekawa, czy kiedykolwiek uda się ustalić co tak naprawdę stało się w kwietniu 2017 roku w Egipcie. Czy uda się jednoznacznie rozwikłać wszelkie tajemnice. Jak na razie możemy tylko spekulować dlaczego Magda nie żyje.

Źródła: youtube.com, youtube.com, youtube.com, youtube.com, youtube.com, youtube.com, cda.pl, youtube.com, youtube.com, youtube.com, wprost.pl, youtube.com, youtube.com, youtube.com, [expressilustrowany.pl](https://expressilustrowany.pl/magdalena-zuk-nowe-informacje-w-sprawie-smierci-kobiety-nowe-fakty-w-sle
riley24 - Śmierć Magdaleny Żuk

Na temat tej sprawy nagrałam również film, który mo...

źródło: comment_M98kHcjxnkmJryfkFuAYGRAowkaJQ4PW.jpg

Pobierz
  • 104
po balsamacji nie da się zrobić toksykologii, formaldehyd zabije wszystko.


@kanapkaznutella: Serio? Myślałem, że wszystkie zwłoki (pomijając te, które są spalane) się balsamuje przed pogrzebem, a jednak wielokrotnie słyszałem w różnych programach o zbrodniach (nie serialach pokroju CSI tylko tych dokumentalnych lecących np. na ID czy CI Polsat) o badaniach wykonanych nawet kilka lat po śmierci, a które wykrywały, że ktoś został np. otruty..
@riley24: macie streszczenie:
roku jeleniogórska prokuratura po raz kolejny złożyła wniosek o przedłużenie śledztwa w sprawie śmierci Magdaleny. Jak na razie nie wiadomo do kiedy zostanie przedłużone, o tym zadecyduje Prokurator Rejonowy we Wrocławiu.

Tak właśnie prezentuje się ta sprawa na chwilę obecną, czyli połowę stycznia 2020 roku. Wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Nie wiadomo czy śmierć Magdaleny była morderstwem czy samobójstwem, a może nieszczęśliwym wypadkiem.