Wpis z mikrobloga

@EmixPL: najzabawniejsze jest to, że ze względu na tragizm postaci życzyłam, by umarł. Po 15 odcinku byłam zawiedziona, że jest jeszcze 16. Po obejrzeniu 16 miałam takie meh, aż dopóki nie ogarnęłam tego szczegółu o którym tu napisałam. I to mimo, że początkowo chciałam, by skończył martwy nagle poczułam pustkę i smutek. Tak dobry jest to serial, nie zapomnę go nigdy
@MechanicznaPitaja dokładnie, jak oglądałem ostatnie sezony to już sam sobie wmawiałem, że na końcu on umrze i głównie dlatego to niejasne zakończenie mnie tak zawiodło. Bojack jest postacią, którą lubie ale wg. Mnie właśnie jego śmierć byłaby idealnym zwieńczeniem serialu
@EmixPL: aczkolwiek zastanawiałam się też, co jeśli Bojack faktycznie zostaje uratowany. Wszyscy na kim mu zależało opuszczają go i musi dalej żyć, zwłaszcza ze świadomością, że istnieje niemal 99% prawdopodobieństwa, że może nie dziś, nie jutro, ale za 5 lat znów mu coś #!$%@?. I to jest kolejna strona medalu, Bojack nienawidzi swojego życia, a musi tak żyć. Czy nie jest to dużo gorsze niż śmierć? A śmierć byłaby tylko dla
@MechanicznaPitaja nagłówki gazet pokazane na początku ostatniego odcinka sugerują, że jednak przeżył. Wszystkim życie zaczęło się układać np. Toddowi i Princess Carolyn ale Diane zostaje sama. Być może w końcu Bojack ułoży sobie z nią życie (na co liczyłem przez większość czasu)
@EmixPL: to jest świetne, że tę rozmowę można interpretować różnie i te słowa też wskazują, że możemy się domyślać dwóch scenariuszy.
jak dla mnie ostatni odcinek jest szansą na pożegnanie się umysłu Bojacka z ludźmi, których kochał, a właśnie ta rozmowa może być zarówno (w opcji gdy został uratowany) odcięciem się Diane od Bojacka, po zdaniu sobie sprawy z jego toksyczności, niczym Hollyhook;
bądź prawdziwym pożegnaniem (gdy zginął), bo, cóż, po
@MechanicznaPitaja: ʘ.ʘ zmieniłaś moje życie, twoja teoria ma sens. Bo po co scena z Diane byłaby już na początku odcinka? Pierwsza scena jest ostatnią.
Wychodzi na to, że w przedostatnim odcinku Bojack godzi się ze zmarłymi a w ostatnim żegna żywych.
W ostatnim odcinku mało wnikliwy widz będzie widział przemianę i nadzieję, że nawet z najgorszego bagna można wyjść, a w rzeczywistości life is b***
@EmixPL: też lubię w większości jednoznaczne zakończenia, ale to dlatego, że mało kto umie zrobić perfekcyjne zakończenie dwuznaczne. A tutaj było perfekcyjne.

@nietosamo: otóż to. Wydaje mi się, że to mogło być też tym mykiem, o którym dużo się naczytałam w komentarzach, że ludzie z depresją się z nim utożsamiają i niektórzy mogliby sobie coś zrobić przez dobijające, i jednoznaczne zakończenie, że z tego nie ma ucieczki i najlepiej wybrać