Wpis z mikrobloga

Prawdziwa natura - N3B #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto

---------------------------------------------------------------------------

K9 wykonywał właśnie przelew za naprawdę lekkiego transportowca. Erk żywiołowo dyskutował z droidem.

- Tam pływa nasz przyjaciel Mateo! - Najemnik wymachiwał rękami okazując frustrację.
- Zbiornik należy do Republiki.
- Dostaniesz pieniądze za tę wannę, głupia puszko.
- To niemożliwe - odparł spokojnie droid
- ... dobra sami po niego pójdziemy - machnął ręką Erk - Han, idziemy po Mateo!
- Odradzam odwiedziny - powiedział droid. - Zbiornika pilnuje...

Dwaj Najemnicy nie usłyszeli końcówki zdania, bowiem opuścili już pomieszczenie. Na miejscu zrozumieli, przed czym ostrzegał ich robot. Potężny Besalisk stał przed zbiornikiem, pilnując nie tylko ich towarzysza Mateo, ale i trzech terrorystów, których proces trwał już od jakiegoś czasu.

- Zabłądziliście? - zapytał lodowatym głosem Tar'vrven'heq
- Przyszliśmy po Mateo, odlatujemy z Coruscanta - powiedział spokojnie Erk
- Mam inne rozkazy od Rady - odparł Jedi. - Poza tym nie jest w kondycji do transportu.
- Mało nas to obcho... DOBRA DOBRA SPOKOJNIE, idziemy stąd! - speszył się Han, gdy zobaczył ruch jednej z rąk, sięgającej po miecz świetlny przytroczony do pasa.

* * *

Gdy wrócili do przyznanych im kwater, ich oczom ukazał się przerażający widok. K9 leżał na kanapie z zamkniętymi oczami, bełkocząc cicho niezrozumiałe słowa do siebie. Z kolei Xidus siedział na krześle z zamkniętymi oczami, a o jego czoło opartą dłoń miał...

- Maduk, co ty mu do cholery robisz?! - przeraził się Erk.

Mistrz Maduk bez słowa odjął dłoń od czoła młodego pasjonata myśliwców, co spowodowało jego omdlenie, mało zgrabny upadek na podłogę i również cichy bełkot.

- Za godzinę dojdą do siebie - odpowiedział spokojnie. - Wiem już wszystko, co chciałem wiedzieć. Nie obawiajcie się.

Minął stojących przy wejściu dwóch zszokowanych Najemników i udał się do pojazdu naziemnego, gdzie czekał już na niego szofer. Erk i Han podbiegli do towarzyszy, pomagając im dojść do siebie.

* * *

- Niewiele pamiętam - powiedział "Dziewiątka". - Przyszedł nagle, położył z zaskoczenia dłoń na czole i zgon jak po nalewce holceańskiej. Trzeba się stąd szybko zawijać.
- A co z Mateo?
- Jak wyzdrowieje, to nas na pewno znajdzie.

Członkowie Galak Pizzy zgodnie kiwnęli głowami. Zbierali się do wyjścia, kiedy K9 zatrzymał się w połowie kroku i lekko zwiesił głowę.

- Nie możemy lecieć z Jedi wskazanym nam przez Radę - westchnął. - Będziemy cały czas na smyczy Jedi. Musimy zabrać kogoś innego. Kogoś kto nauczy nas jak korzystać z naszej nowej zdolności i kto nie ma interesu we współpracy z Radą Jedi.
- Masz na myśli? - zapytał Xidus.
- Spock. James Spock...

* * *

Senat i więzienie republiki były miejscami niemożliwymi do spenetrowania nawet dla tak doświadczonych Najemników jak Galak Pizza. Spock był na szczęście jedynie internowany do czasu odesłania z powrotem do Akademii na Yavinie 4.

- Czy możemy po prostu wejść frontowymi drzwiami do Świątyni? - zapytał Han
- Mam pewien plan - szepnął K9

Czterech mężczyzn z zarzuconymi kapturami w szatach Jedi spokojnie przemierzało korytarze Świątyni. Jeden z nich odłączył się od grupy i podszedł do terminalu.

- Bułka z masłem - pomyślał Han, włamując się do HoloNetu. - Gdzie jesteś Spock... Ach, tutaj.

Han dołączył do towarzyszy i dyskretnie wskazał ramieniem kierunek. Przebranie działało doskonale, minęli kilkanaście osób, w tym...

- To był mistrz Kaam z Rady? - szepnął Xidus, ale został od razu uciszony mocnym łokciem pod żebro od Erka.

Gdy dotarli do sali, Han błyskawicznie złamał zabezpieczenie drzwi i wszedł wraz z załogą Galaka do siedzącego spokojnie Jamesa Spocka.

- Nie ma czasu na wyjaśnienia, choć pewnie o nas słyszałeś - powiedział K9. - Zabieramy cię stąd, w zamian nauczysz nas kilku dżedajskich sztuczek. Zgoda?

K9 wyciągnął rękę w kierunku Jamesa. Ten bardzo powoli, z pojawiającym się złowieszczym uśmiechem na twarzy poszedł do herszta Najemników i chwycił jego dłoń.

- Wiedziałem, że coś mi nie gra...

Zza pleców Najemników wydobył się głos mężczyzny, którego już mijali w drodze do skazanego Jedi.

- Mistrz Kaam... - głos Jamesa przybrał drwiący odcień. - Znudziło ci się siedzenie w bibliotece?

Twarz Kaama momentalnie spoważniała. Nie spodziewał się takiego powitania od mistrza, którego znał wiele lat. Poczuł, że coś jest nie tak.

- Kim są ci ludzie? Wiesz, że nakazaliśmy ci powrót na Yavina 4?
- Mam to gdzieś, teraz zejdź mi z drogi.

Zielony miecz mistrza Kaama rozbłysł w ułamku sekundy. Najemnicy błyskawicznie doskoczyli do ściany, szukając schronienia. Spock uśmiechnął się, zrzucił płaszcz i dobył swój miecz, wciąż jeszcze zielonej barwy.

- Zastanów się co robisz Spock! - krzyknął mistrz Kaam. - Idziesz ścieżką, z której nie ma odwrotu!
- Dla was mój los jest i tak bez znaczenia - odparł ponuro Spock

James wyskoczył w stronę Kaama, wykonując cios znad głowy, ale został on zblokowany. Jedi wymieniali między sobą kolejne uderzenia, skacząc od jednego miejsca kwatery do drugiego. Kaam mocnym kopnięciem odepchnął od siebie agresora. Spock chwycił przy użyciu Mocy stoł, który rzucił w stronę Kaama, ale ten rozciął go na pół pulsującym ostrzem miecza świetlnego. Spock ponownie doskoczył do Kaama i zasypał go gradem ciosów, które mistrz z łatwością parował. W pewnej chwili Kaam pchnięciem Mocy zachwiał Jamesem co wystarczyło, aby zadać mocny cios na wysokości ramienia. Tarcza Mocy częściowo powstrzymała zabójczą siłę cięcia Kaama, ale lewe ramię Jamesa poważnie ucierpiało. Spock syknął z bólu i upadł na kolano przed Kaamem, wypuszczając miecz z ręki. Kaam zamarkował poziomy zamach, chcąc ściąć głowę Spockowi, lecz w tym samym momencie został zasypany gradem strzałów z blasterów załogi Galak Pizzy. Zaskoczony zaczął odbijać kolejne wiązki plazmy od siebie, najpierw nieskoordynowanie, później odsyłając nadawcom niechciane przesyłki, w odstępie dwóch sekund trafiając wszystkich czterech. Najemnicy upadli z krzykiem na podłogę, ale ich zadanie zostało wykonane. Kilka chwil nieuwagi wystarczyło Spockowi, aby przyciągnąć Mocą do siebie miecz i wykonać skośne cięcie od biodra ku ramieniu Kaama. Mistrz wydał z siebie zduszony okrzyk i upadł resztą korpusu na plecy, obserwując swoje zesztywniałe w pozycji pionowej nogi. Spock ciężko dysząc wstał, splunął na Kaama i nie pozwalając mu wypowiedzieć nawet ostatnich słów przebił jego twarz swoim mieczem. Następnie zabrał pokonanemu jego miecz i podszedł do leżących na podłodze Galaków. Nachylił się nad trzymającym się za brzuch K9. Położył swoją dłoń na jego ranie i zamknął oczy. "Dziewiatka" z zaskoczeniem oglądał włosy z pępka, wystające z dziur w ubraniu podczas gdy Spock przywracał zdrowie pozostałym Najemnikom. Po wszystkim przyłożył dłoń do swojego ramienia.

- Gdzie macie statek? - zapytał

Han pokazał ręką w kierunku jednej ze ścian.

- Wyjdziemy bocznym wyjściem. Zakryjcie dziury w swoich szatach.

* * *

Veela w przeciwieństwie do kamiennych twarzy pozostałych członków Rady, oglądała hologram z nagraniem, zasłaniając usta dłońmi. Kiedy nagranie urwało się w momencie odjazdu sprzed Świątyni pięciu skuterów podniosła głowę i spojrzała prosto w oczy najpierw Lorisasa, potem Zaarbalda, a na końcu Stah-Schka.

- Sprowadzę ich tutaj wszystkich z powrotem. Powiedzcie tylko słowo.

---------------------------------------------------------------------------

Galak Pizza (oprócz Mateo) oraz James Spock opuścili Coruscant. Charakter Jamesa Spocka uległ zmianie.

@Queltas @Lisaros @Stah-Schek @gasior22 @Patryk_z_lasu @Matei123 @Zeroskilla @Gregua @Knyazev
Pobierz
źródło: comment_15835450080aLJwbZlqPkv3hae3YPKqh.jpg
  • 12
@Queltas @Stah-Schek @Yokaii @Lisaros @lacuna

Mistrz Jett-Dari Tyraust w swojej holograficznej postaci stał pośrodku sali obrad Rady. Chyba cudem udało mu się dostać parę minut od Rady na wysłuchanie go. Ze złożonymi rękami przed sobą stał prosto czekając na chwilę ciszy, by zabrać głos na temat ostatniej tragedii. Tragedii, która dotknęła go osobiście. I która była też niesamowitą okazją.
- ... znałem go od wielu lat, nauczył mnie wszystkiego co umiem, przebywałem
Spock ciężko dysząc wstał, splunął na Kaama i nie pozwalając mu wypowiedzieć nawet ostatnich słów przebił jego twarz swoim mieczem. Następnie zabrał pokonanemu jego miecz i podszedł do leżących na podłodze Galaków.


@Gregua: Ale Han dostrzegł, że nie było żadnego miecza. To były tylko halucynacje z niedożywienia pizzą. Dobrze, że został mu chociaż zimniok. Zimniok posili zmęczonego Hana. Ale tak naprawdę zimnioka też nie było. Han wraz z towarzyszami opuścił Coruscant.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
Tar'vrven'heq skłonił się Mistrzyni Veeli z szacunkiem kiedy tylko udało mu się z nią spotkać.
- Mistrzyni! Wiem od Mistrza Staha o Twoich planach pomszczenia tragicznie zmarłego Mistrza. Jak wiesz, Pani, zawsze wolałem być obrońcom, jednak jeśli zachodzi potrzeba potrafię również być mścicielem. Wiesz że niczego się nie boję i pragnę aby w Republice znów zapanował pokój. Wierzę w z Twoja mądrość, dlatego proszę, pozwól mi dołączyć do swojej wyprawy.
@lacuna:
@TynkarzCzwartejSciany @lacuna
Powodzenia. Dorwijcie ich. Tylko chcialbym podkreslic jedno - nie szukacie zemsty. Wymierzacie sprawiedliwosc. I chronicie galaktyke od zagrozenia, ktore niosa te podle indywidua. Uwazajcie na siebie, stracilismy juz dosc dobrych ludzi. Nie dajcie sie poniesc emocjom. Niech moc was prowadzi

__________

Na osobnosci do Ter'vrvena:
Martwi mnie to jak wybuchowa stala sie ostatnio mistrzyni. Duzo sie ostatnio wydarzylo, a ona nieco za latwo ulega emocjom. Prawdopodobnie niepotrzebnie sie martwie, ale
@praise_it:
Twoje prośby są zasadne. @Treant jest od teraz Twoim padawanem. Pamiętaj, że Twoim obowiązkiem jest nauczać go, ale też chronić. Wyruszcie z Mistrzynią Veelą i Strażnikiem Ter'vren'heqiem. Uwagi skierowanie do nich są zasadne też w waszym przypadku. nie kierujcie się zemstą. Przywróćcie pokój w galaktyce. Wiem, że Spock był Waszym mistrzem, ale to już nie Morda którego znamy - dał zawładnąć sobą Ciemnej Stronie. Nie zawahajcie się gdy przyjdzie skrzyżować