Wpis z mikrobloga

Zachodzące słońce - T2 #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto

---------------------------------------------------------------------------

Na twarzy Padawana malował się podziw, połączony z ekscytacją. Mistrz Aqumulus uśmiechnął się i położył dłoń na ramieniu młodszego Jedi.

- Pierwszy raz widzisz statek konsularny Rady? - zapytał przyjaźnie
- Co tam statek, pierwsza misja dyplomatyczna! - ucieszył się Uaim.
- Pamiętaj o scenariuszu od... byłej już Kanclerz Pryde - mistrz Coll powiedział słowo "byłej" z lekkim zawodem w głosie. - Mówisz tylko wtedy, gdy jesteś pytany. Pod żadnym pozorem nie okazuj złości. Jeśli nie wiesz co odpowiedzieć, zrób pauzę. Wtedy w słowo wejdę ja. Nie dajmy się...
- ... zapędzić w kozi róg, tak Mistrzu, będę przygotowany - zadeklarował Padawan.

* * *

Jedi oczekiwali w spokoju na rozmowę z plenipotentem rządu technokratycznego Dagui. Uaim miętosił w palcach szatę, podczas gdy Aqumulus z zamkniętymi oczami nasłuchiwał najmniejszych szelestów w cichym i przestronnym pokoju. Po chwili drzwi do sali rozsunęły się, a dyplomatów Republiki powitał wysoki i szczupły Zabrak, trzymający w rękach stertę dokumentów. Chwycił mocniej jedną ręką plik papierów i wysunął na powitanie drugą, lekko kłaniając się przy tym. Wyglądało to dość komicznie, gdyż biurokrata starał się nie upuścić na podłogę ledwo trzymających się na nosie okularów, ale na Jedi nie zrobiło to większego wrażenia.

- Cieszę się, że mogliśmy się spotkać i przepraszam za opóźnienie - zaczął biurokrata. - Moje nazwisko Flavik i jak mniemam spotykam się dziś z mistrzem Aqumulusem Coll oraz?
- Uaim mi Au - ukłonił się Padawan
- Ach no tak, panie Au. To znaczy mi Au...
- Wystarczy Uaim - uśmiechnął się młody Jedi

Biurokrata wskazał miejsca przybyszom, samemu zasiadając za wysadzanym lśniącymi kamieniami drewnianym biurkiem. Jego twarz momentalnie spoważniała. Mistrz Aqumulus nie czekając na zaproszenie do rozmowy odchrząknął i wyciągnął pierwszy dokument.

- Szanowny plenipotencie Flavik, jesteśmy tutaj by wyrazić potępienie wobec ostatniego aktu terroru na niezależnym układzie Dagua. Rozpoczęliśmy już śledztwo w sprawie ustalenia autora tej ohydnej prowokacji i zapewniamy, że Republika jest w stanie zaoferować każdy rodzaj pomocy, o jaki Dagua wystąpi w tej sprawie. To dla nas sprawa prioryetowa.
- Uaim, to fakt! - dodał Padawam

Flavik spojrzał z lekkim zaskoczeniem na Padawana, po czym skierował wzrok w stronę mistrza Colla.

- Gest Republiki jest oczywiście ważny i doceniamy go - powiedział biurokrata. - To, co nas bardziej interesuje to pytanie o bezpieczeństwo wewnętrzne w samej Republice. Seria zamachów, która przetoczyła się po Ozillonie i Epheronie stawia pod znakiem zapytania skuteczność organów ścigania Republiki.
- Sprawy Republiki pozostają sprawami Republiki - powiedział Uaim, ale przerwał widząc dyskretny gest mistrza Colla.
- Uaim miał na myśli, że każdy sojusz zmaga się z przejściowymi problemami, które rozwiązujemy błyskawicznie. Im większy i potężniejszy sojusz, tym więcej takich przypadków ma miejsce. Czy to znaczy, że mamy zmienić swoją politykę wewnętrzną? To pytanie pozostawiamy Senatowi Republiki.
- Ach tak, tak, słyszałem o zmianie na stanowisku Kanclerza - potwierdził Flavik. - No ciekawe, ciekawe jak teraz będzie wyglądała polityka Republiki.
- Mogę pana zapewnić panie Flavik, że relacje z Daguą mogą się tylko poprawić. Jeżeli oczywiście taka będzie wola obu stron.

Biurokrata zamyślił się. Przewertował szybko stos dokumentów, którzy przytargał ze sobą, po czym wyciągnął jeden z nich i położył przed dyplomatami Republiki.

- To jest oficjalna prośba o wyrażenie zgody na udostępnienie archiwów i akt osobowych na Coruscancie w celu wytypowania sprawcy zamachu. Oczekujemy stworzenia zespołu złożonego ze śledczych Republiki i Dagui, który wspólnie pracować będzie nad rozwiązaniem tego problemu. W przypadku wyrażenia zgody możemy kontynuować dalszy proces dyplomatyczny.

Biurokrata wstał i wyciągnął rękę na pozegnanie mistrzowi Collowi oraz Uaimowi. Jedi pożegnali się z plenipotentem, zabrali dokument z propozycja i wyszli z budynku rządu. Dyplomaci Republiki zobaczyli jak piękny może być wieczór na Dagui. Światło zachodzącego słońca otulało coraz słabiej i słabiej malowniczą panoramę miasta stołecznego. Uaim westchnął i skierował się w stronę statku.

* * *

- Mistrzu, za chwilę odlatujemy, mamy coś jeszcze do załatwienia?
- Z pewnością nie chce ci się wracać do Akademii, co młody? - spytał z uśmiechem na twarzy mistrz Coll. - Wszystko już załatwiliśmy, zapnij...

Jego słowa przerwał dźwięk przychodzącego połączenia. Aqumulus wcisnął przycisk przy komunikatorze, a na hologramie wyświetliła się postać mistrzyni Veeli. Mimo niezbyt dobrej jakości połączenia, nie sposób było dostrzec łzy, spływające po jej policzkach.

- Veela, co się stało? - zapytał przejęty Aqumulus
- Zaarbald... Lorisas... nawet kanclerz Pryde... - łkała głośno mistrzyni
- To... to niemożliwe... jak to się stało?!

* * *

Veela nie potrafiła powstrzymać łez, ale nie odzywała się w trakcie nawet słowem. Maduk, Spektrum i Stah-Schek z kamiennymi twarzami wysłuchiwali raportu, przekazywanego przez droida.

- Statek Republiki, mający na pokładzie mistrza Zaarbalda, mistrza Lorisasa, eks-kanclerz Aurorę Pryde, strażnika A'Drabalaha, mistrzynię Reinę Cho-Chu i mistrza Tesiliusa Alkaia rozbił się krótko po starcie z planety 4TH w układu R w sektorze U02. Monitory życia w kabinie statku potwierdzają, że nikt nie przeżył katastrofy. Załoga poleciała na tajną misję, której szczegóły nie są znane.
- Czy statek zgłaszał wcześniej problemy techniczne? - zapytał Maduk
- Nie, automatyczny sygnał został nadany krótko po katastrofie.

Maduk spojrzał na Stah-Schka, potem na Spektruma.

- To nie był wypadek - powiedział zimno Maduk. - Jeżeli to była anomalia atmosferyczna, to musimy to zbadać. Ale czuję...
- Czujesz to samo co ja - wtrącił Spektrum. - Mistrzowie Jedi nie giną w takich okolicznościach. Nie ma czasu do stracenia, Rada Jedi, a być może cała Republika jest w niebezpieczeństwie. Polecę na Nar-Shaaddę sprawdzić, czy Najemnicy nie maczali w tym swoich brudnych palców. Wycisnę z nich wszystkie informacje.

Maduk zwykle w takich chwilach starał się temperować zapędy Spektruma, ale i on nie czuł w tej chwili ani odrobiny litości dla potencjalnych morderców.

- Stah-Schku, proszę skontaktuj się z Kanclerzem Lachebem. Musisz tymczasowo przejąć rolę Lorisasa jako reprezentant Rady w Senacie. Veela, ty skontaktuj się z Izaelo i Kruulem. Dochodzenie na terenie Akademii też będzie koniecznie.

- A Ty, Mistrzu? - zapytała drżącym głosem Veela

- Ja lecę do U02. Kimkolwiek są sprawcy, gorzko tego pożałują...

---------------------------------------------------------------------------

Senator Aurora Pryde - śmierć
Mistrz Zaarbald - śmierć
Mistrz Lorisas Xsis - śmierć
Strażnik A'Drabalah - śmierć
Mistrz Tesilius Alkai - śmierć
Mistrzyni Reina Cho-Chu - śmierć

@Akumulat +1 Perswazja

@Jaqbasd- @Lisaros @profesjonalna_skarpeta @pocotosienoginoco @Stalowa_Figura @Queltas
lacuna - Zachodzące słońce - T2 #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolist...

źródło: comment_158362738489IBjgHV6w9zgyUXzPQ5bg.jpg

Pobierz
  • 10
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
San

Czyta sobie dzisiejsze wydanie Coruscant Times
-Hm, zabili kanclerz, a nie, byłą kanclerz, troche się spóźnili.
Wydaje się całkiem nie przejęty zdarzeniem. San wiedział że zamachy na ważne osoby się zdarzają, i im więcej się miesza tym większa szansa na śmierć.
-Troszke szkoda tej Pryde, może i nie była najlepszym kanclerzem, ale wydawała się miłą osobą. Za to tych jedii? Pah, jak oni mają bronić galaktyke, jak siebie samych nie umieją.
@Stah-Schek

Mistrz Izaelo Archil

- Wreszcie na Yavinie - pomyślał, gdy wylądował na terenie Akademii. Kompilacja ostatnich wydarzeń sprawiła, że ciągle kursował między Yavinem a Coruscant i nie mógł zajmować się sprawami Akademii. Miał nadzieję, że wybór Kormaka Lacheba na stanowisko kanclerza uspokoi nieco tą sytuację.

Pierwsze co zrobił to udał się do Mistrza Kruula, dowiedzieć się, czy coś się nie zmieniło w Akademii. O dziwo nie zastał go ani wyjaśniającego czegoś