Wpis z mikrobloga

Panowie dziś rano siedząc sobie na kiblu olśniło mnie.
3tyg temu byłem u znajomych w odwiedzinach w Warszawie. Znajoma jest nauczycielką w liceum dla bananowych dzieci. Więc takie które latają po świecie ew. ich starzy. Jak przyszedłem to mówiła, że coś ją bierze.( to był czwartek). W sobotę godzina 15 gram w gałę i od rana czuję, że coś ze mną nie tak. Godzina 19:00 mam dreszcze. Idę się spotkać ze znajomymi na chwilę w mieście. Godzina 22:30 mam gorączkę i ledwo ogarniam co się dzieje. Godzina 24:00 jestem w domu telepocze mną jak szatan i ogólnie czuję się gorzej niż gówno. Biorę 1h gorący prysznic. Godzina 2:00. Idę spać i czuję, że umieram tzn. łeb mnie tak boli że ledwo mogę się skupić. gorączka taka że czuję jak z łap mi leci ogień.
Niedziela 12:00. Ledwo się budzę, oczy mnie tak bolą że nie mogę nimi ruszać. Mam prawie 40C gorączki a nie mam ochoty ani pić ani jeść. Muszę się zmuszać do picia. Idę w kimono. Taki stan mam do wtorku rano. Ogólnie 2 dni przespałem. Wtorek zaczynam czuć się lekko "lepiej" mam "lekką" już gorączkę. Ogólnie pierwszy raz mam coś takiego, że na zmianę czuję się #!$%@? i średnio źle. Mam bóle mieśni, oczy to tak #!$%@?ą, i ogólnie ledwo mogę do kibla dojść umyć ryjca. Ogólnie pierwszy raz mam tak, że rano czuję się gorzej niż na noc.(zazwyczaj jest na odwrót). W czwartek dalej się utrzymuje stan i dochodzi duszący kaszel taki, że o #!$%@?. Umiem kanonadować kaszlem przez bite 15minut aż mi tchu zabiera. W piątek wyplułem dwa razy nitkę krwi po kanonadzie smarków i kaszlu. Ciągłe gorączka przychodzi i odchodzi XD. Tzn jest a za godzine nie ma. Ogólnie od tygodnia pocę się tak, że w nocy koszulkę zmieniam co 30min bo muszę się wycierać ręcznikiem tak zmoczony jestem. W środę po prawie 10 dniach czuję się lepiej i zdrowieje. Dodam, że cały czas nie miałem smaku i węchu.

Moje obserwacje
Nigdy tak mocnej grypy nie miałem i nigdy w życiu tak dziwnie się nie moczyłem. Dosłownie jakbym z wody wyszedł.
W sobotę zdążyłem zarazić dwóch kumpli z piłki i jednego znajomego z wieczoru. Wszyscy mieli to samo i chorowali IDENTYCZNIE jak ja i zachorowali równo dwa dni po mnie. Gadaliśmy przez FB. Akurat byłem w domu u rodziców. Moja mamuśka też zachorowała, ale lżej(wszystko podobnie)

Teraz tak sobie czytając objawy itp z neta o koronie. Możliwe, że miałem korone XD
Jak se tak śmieszkowałem cały topic ta to co napisałem jest 100% prawda.

Moja mamuśka po 2tyg od przebytej choroby ma dalej bóle mięśni i lekkie duszności(możliwe, że se wkręca przez całą tą nagonkę). Ja mam wszystko już okej oprócz lekkiego kłucia w klacie, ale raczej obstawiam stres i #!$%@? biurko w pracy. Jeden z kumpli dalej ma bóle mięśni. Mój ojciec nie zachorował. Ogólnie najbardziej beka, że w ciągu pół dnia zaraziłem 4 osoby z którymi miałem kontakt oraz wszyscy mieliśmy IDENTYCZNE OBJAWY.

A jeszcze zapomniałem dodać, że miałem na początku i na końcu (w czasie gorączki) bardzo bolesny suchy kaszel na wysokości mostku.

Jedynie nie bolało mnie gardło i nie miałem biegunki(chyba, bo słabo pamiętam pierwsze dni choroby)

W wtorek byłem u lekarza po L4 a znaczy moje zwłoki bo mało pamiętam. I osłuchiwał mi płuca i mówił, że czyste.

Ogólnie bym temat zlał, ale dziś i wczoraj poczytałem o objawach Korony i bardzo dużo się zgadza. Albo to moja nadinterpretacja i mózg sam chcę dopasować fakty, albo nieświadomie już to miałem.
#koronawirus
  • 4