Wpis z mikrobloga

Proszę Was poradę. Wiem, że nikt nie podejmie za mnie decyzji, ale liczę, że tutaj ktoś mi sensownie doradzi. W tym roku planowałam wziąć kredyt, ale obecna sytuacja i widmo kryzysu jednak ostudziły mój entuzjazm.
Fakty są takie: 29 lat, bez dzieci, czysta historia kredytowa, żadnych zobowiązań. Umowa o pracę, 2900 na rękę, miała być podwyżka do 3400, ale niestety obecnie raczej nie dojdzie ona do skutku. Zatrudnienie w firmie doradczej, wydawało się w miarę pewne.
Wkład własny 81 tys., mieszkanie z rynku pierwotnego 269 tys. Oszczędności na poziomie 24 tys. Planowałam wziąć 200 000 kredytu. Wynajmuje już od wielu lat, teraz pokój za 900 zł. Wygodna sprawa, ale szczerze mówiąc mam już dość wynajmu, brak własnego miejsca na ziemi przyprawia mnie czasem o stany depresyjne jak i fakt, że uciekają mi pieniądze nieco niższe niż rata kredytu… Z drugiej strony przeraża mnie ryzyko w obliczu nadchodzącego kryzysu. Dodam tylko, że odbiór mieszkania nastąpić ma w IV kw. 2021 r.

Czy szaleństwem jest branie kredytu przy takich zarobkach?

Buziunie dla Was!

#kredyt #hipoteka #banki #kredythipoteczny #finanse #zdolnosckredytowa #mieszkaniedeweloperskie #nieruchomosci #krakow
  • 20
@marcpol: Spodziewałam się, choć przed zmianami miałam zdolność nawet na 240 tys.


@magdabangda: Obecnie, na podstawie mBanku poniżej 200 000 zł. Po zakwalifikowaniu do ryzykownych klientów, co jest prawdopodobne (jeden dochód, jedna osoba), kwota może zostać obniżona.
Czy szaleństwem jest branie kredytu przy takich zarobkach?


@magdabangda: jest to zupełne szaleństwo, nawet samobójcze bym powiedział

Kryzys dopiero się rozpoczyna wstrzymaj się, aż się rozkręci i wtedy bedziesz widziała, gdzie będzie dołek ceny mieszkań. Tymczasem kupowanie czegokolwiek, co nie jest gotowe, czyli przysłowiowa dziura w ziemi, lub nawet nie skończone, to proszenie się o duże kłopoty. Developerzy to spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Dziś mogą być, a jutro ich nie będzie
@IceBeast: Wiem ile zarabiam, pensja miała rosnąć, stało się inaczej. Niektórzy wybierają mniejszą kasę, mniejszą firmę i święty spokój rezygnując z korpo, nadgodzin itd. Co nie zmienia faktu, że Kraków jest trudnym rynkiem, a będzie chyba jeszcze trudniej.
@magdabangda: Nie podjąłbym wogole tematu kredytu będąc sam, cokolwiek by się wydarzyło np choroba, utrata pracy itp to masz mega klops. Będąc w związku w dwójkę jest zawsze łatwiej, dwie wypłaty, koszty stałe prawie takie same jak przy jednej osobie, dodatkowo jeśli komuś z was powinie się noga to zawsze drugie pomoże.
@magdabangda: Trzymaj kasę, mieszkania pójdą w dół - wtedy kupisz. I nawet jeśli nie wierzysz, że ceny spadną - nie bierz pętli na szyję w czasach niepewności. Pomieszkaj jeszcze rok na nieswoim, wbrew pozorom będziesz spała spokojniej.

Ja kilkanaście lat wynajmowałem i często się przeprowadzałem. Od roku jestem na swoim, nie zauważam ogromnej różnicy. Jeśli masz dosyć najmu, to może warto po prostu się na ten rok przeprowadzić - ceny najmu
@Ancro: Dzięki, brzmi to rozsądnie. Mnie wynajmowanie pokoju nie daje wolności, świętego spokoju i wiem,że poczuję różnicę jak będę na swoim. Dostosowywanie się do kolejnych lokatorów i spędzanie życia w pokoiku powoli mnie wykańcza psychicznie. Czuję, że stoję w miejscu, puszczam pieniądze w powietrze, a wszyscy dookoła myślą, że jestem nieudacznikiem skoro nie ciągnie mnie na swoje :) Tak, kredyt samodzielnie choćbym miała się zaorać, gdyż czekanie na wspólne kredyty i