Wpis z mikrobloga

Dyplomacja mandaloriańska - N8A #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto

Mapa Galaktyki
Interaktywna Mapa Galaktyki
Karta Postaci

Szybkie zasady:
- wpisy OOC są zabronione i będą usuwane -> OOC na Discordzie Graczy lub moim
- głos zabierają tylko gracze, znajdujący się w tej turze na Yavinie 4
- Do akcji grupowej potrzeba siedmiu zdrowych Jedi przebywających w Akademii (z wyjątkiem członków Rady)

---------------------------------------------------------------------------

- Kolejny sukces na liście odhaczony!

Aqumulus i Stah=Schek byli w doskonałych nastrojach. Wracali właśnie z Abos po podpisaniu przełomowego dla przyszłości KPP i całej Galaktyki paktu gospodarczego i militarnego ze Zjednoczonym Sojuszem. Caius Carrambus zajęty był emocjonalną i burzliwą dyskusją z Volesusem, koordynującym kwarantannę na Coruscancie.

- Nie możemy sobie na to pozwolić, przecież to zarżnięcie gospodarki - oburzał się Caius.
- A czy ja mówię że też mamy tak robić? - odparł spokojnie Volesus. - Powiedziałem tylko co robi DUP w tej sprawie. Rzucili wszystkie zasoby w ochronę swoich planet. My przede wszystkim zamknęliśmy Coruscant.
- Bo u nas grzyb już jest, u nich jeszcze nie ma.
- Jest. Na Skarpetonie znaleziono trzy ogniska, ale szybko namierzono potencjalnych zarażonych.

Na mostek wszedł Spektrum, niosąc wielki stalowy cylinder z rączką. Widząc zajętego Caiusa dosiadł się do dwóch mistrzów i postawił przedmiot na stole. Wcisnął przycisk z boku cylindra, a z jego podstawy wysunęły się kubki i kran. Nalał trzy porcje gorącego i aromatycznego napoju, po czym bez słowa podał Stah-Schkowi i Aqumulusowi.

- Odnoszę wrażenie, że jeśli chciałbyś się kiedyś napić piwa, - uśmiechnął się Aqumulus - to przeniósłbyś Mocą jeden z coruscanckich browarów rzemieślniczych prosto na Yavin 4.
- Własnoręcznie wykonany napar z ziół to gwarancja bezpieczeństwa w tych czasach - odparł niezrażony Spektrum
- Obecne czasy nie są ani gorsze, ani lepsze - zauważył Stah-Schek. - Są po prostu inne. Musimy się w nich po prostu odnaleźć.

* * *

Darion zmarszczył czoło. Przystępował do rozmowy z Sithami z dużą dozą nieufności. Jakkay Zoidberg z niepokojem obserwował tę "dozę nieufności", która była po prostu kilkudziesięcioosobowym oddziałem bojówki paramilitarnej, otaczającej dyskutujących.

- Nie do końca rozumiem ten wasz podział - powiedział w końcu. - Jedi, Sith, dla nas to wszystko jedno. Zarówno moja kuzynka, jak i ja nie mamy najlepszych wspomnień w relacjach z wami.
- Z Radą Jedi - poprawił go Darth Relith, a wzrok Ordo-Karra uciekł na zegarek na nadgarstku Zoidberga. - My nie mamy z nimi nic wspólnego. A nasza oferta jest naprawdę prosta. Przyjmij naszą pomoc, a zostaniesz przywódcą Zjednoczonego Sojuszu.
- Niech zgadnę, w ramach Imperium Sithów?
- Ty nie odczujesz różnicy. Teraz i tak mimo noszenia nazwiska Celeste jesteś nikim na swojej planecie.

Darion Celeste poderwał się na równe nogi. Kilkudziesięciu żołnierzy nagle wymierzyło karabiny w stronę Sithów. Ordo-Karr i Darth Relith również wstali. Jedynie Zoidberg bardziej wkulił się w swoje krzesło.

- Zdajesz sobie sprawę że jesteś w paszczy lwa? - zapytał zimno Darion. - Wybrałeś złe miejsce do obrażania mnie.

Ordo-Karr i Relith spojrzeli na siebie. Kiwnęli głowami, po czym Ordo-Karr wyprostował swoją lewą rękę, Relith prawą. Symultaniczny gest przywołania palców wyszarpał z ogromną mocą ponad pięćdziesiąt karabinów z rąk zaskoczonych bojowników, które wylądowały u stóp Sithów. Kolejny wzbił tumany kurzu z ziemi i z ogromną siłą przewrócił wszystkich na plecy. Sithowie unieśli obie ręce do góry, podnosząc na wysokość kilku metrów krzyczących ze strachu żołnierzy, następnie cisnęli nimi w stronę ziemi, zatrymując ich twarze kilkanaście centymetrów przed ziemią. Po kilku sekundach wszyscy opadli z łoskotem. Ordo-Karr wyciągnął rękę w stronę Dariona, wykonyjąc na nim Uścisk Mocy.

- Dostałeś od losu wyjątkową szansę - mówił spokojnym i lodowatym głosem Relith. - Moglibyśmy w każdej chwili zabić każdego, kto stanie na naszej drodze. Od dzisiaj jesteś moim niewolnikiem. Zrealizujesz mój plan od początku do końca.

Ordo-Karr puścił Dariona, a ten upadł na kolana, ostatkiem sił łapiąc oddech.

- Wszystko... co każesz... Mistrzu.

* * *

Volesus zniknął z hologramu, a Caius wziął głębszy oddech i otarł niedbale spocone czoło rękawem. Przysiadł się do Jedi z zaskoczeniem oglądając samowar, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Spektrum postawił przed nim kubek naparu z ziół. Łyk substancji wywołał skrzywienie na twarzy Carrambusa.

- Mamy wieści od Neige?
- Wciąż szuka, ale na razie bez sukcesu.
- A Ornn i reszta?
- Coś znaleźli, ale walczą z zabezpieczeniami Omni. Po Maduku niestety żadnego śladu...

Do stolika podbiegł jeden z komandorów. Ukłonił się i pośpiesznie położył holograf, prawie przewracając samowar. Na hologramie wyświetlił się wojownik ubrany w tradycyjny strój mandaloriański z charakterystycznym hełmem. Obok niego z kamienną twarzą, zawiązanymi oczami i z blasterem przyłożonym do głowy klęczała prezydent Thalia Celeste.

Wiadomość do mistrza Spektruma. Przybądź sam do pałacu prezydenckiego na Abos, inaczej ta suka zginie. Czekamy dwadzieścia cztery godziny.


Hologram zniknął, a Spektrum bez słowa wstał i skierował się w stronę wyjścia z mostku kapitańskiego.

- Nie sądzisz chyba że puścimy cię tam samego? - zapytał mistrz Coll
- Tylko czekałem aż to powiesz Aqumulusie - uśmiechnął się Spektrum

* * *

Potężna eksplozja zatrzęsła pałacem. Zza okien Mandalorianie usłyszeli krzyk i syreny służb medycznych.

- Mówiłem wam gnojki, że zaminowane - powiedział do siebie Esser.

Thalia zachowywała spokój, ale dowódca oddziału wyczuwał, że napięcie może ją przerosnąć w każdej chwili. Drzwi do sali się otworzyły, a trójka mandalorian wwiozła na transporterze zamrożonego Mand'alora. Esser odetchnął z ulgą. Podczas gdy żołnierze rozpoczęli proces odmrażania swojego wodza, na hologramie wyświetliła się sylwetka mistrza Spektruma.

- Długo ci to zajęło Spektrum - prychnął Esser. - Korki w nadprzestzeni?
- Tak bardzo pragniesz śmierci? - mistrz nie był w nastroju do żartów. - Zjednoczony Sojusz od kilkunastu godzin jest w pakcie militarnym z KPP i Zakonem. Podnosząc rękę na prezydent Celeste podpisałeś na siebie wyrok śmierci.
- Czyli to tak wygląda słynna dyplomacja w wykonaniu Jedi? - zakpił dowódca
- Od negocjowania są Aqumulus i Stah-Schek. Trzy razy kazałeś im sp#^@!lać. Mamy taką niepisaną zasadę, że po trzecim wchodzę ja. A ja już nie marnuję czasu na czce dyskusje.
- Czyżby? Prawdziwy Mandalorianin śmierci się nie boi. Dzisiejszy dzień zapisze się złotymi zgłoskami w naszej historii.
- Dzisiejszy dzień zakończy całą waszą historię - głos Spektruma zszedł kilka tonów niżej. - Po rozprawieniu się ze szczurami w pałacu udam się na Mandalorę i zabiję wszystkich. Nie tylko mężczyzn, ale i kobiety i dzieci.

Esser milczał i tylko klęcząca obok Thalia usłyszała przełykanie śliny Mandalorianina.

- Zapomnienie jest gorsze niż śmierć - ciągnął Spektrum. - Znam wasz zawszony cech doskonale. Pamiętam po której stronie staliście na Ozillonie. Wasza obecność w Republice po tamtych wydarzeniach to potwarz dla wszystkich ofiar tej wojny.
- Nie zrobisz tego.
- Dziś przychodzi dzień gniewu. Ustaw chronometr na dwadzieścia minut. Tyle życia ci zostało.
- Dziękuję Spektrumie za zaprezentowanie dyplomacji w wykonaniu Jedi. Pozwól, że zaprezentuję Ci teraz dyplomecję mandaloriańską.

Esser przyłożył blaster do skroni Thalii i wypalił, zanim ta zdążyła wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Jej ciało głucho uderzyło o podłogę, a oczy Spektruma momentalnie się powiększyły.

- Przyjdź po mnie staruchu! - krzyknął dowódca i wypalił z blastera w stronę komunikatora, rozwalając go na kawałki.

Spektrum, Aqumulus i Stah-Schek odpalili miecze świetlne. Parli przez kolejne korytarze pałacu nie zatrzymując się nawet na chwile. Spektrum ciął wszystkich przeciwników w biegu, odbijał każdą wiązkę plazmy z powrotem do strzelającego i odpychał Mocą każdy rzucony w jego kierunku granat. Gdy wpadli do głównej sali, Mandalorianie nie zdążyli nawet zareagować. Jednym rzutem miecza Spektrum przeciął w pół sześciu żołnierzy. Esser próbował uciekać, ale został przyciągnięty z ogromną siłą do Spektruma. Aqumulus podbiegł do leżącego i wciąż niewidomego Mand'Alora, Stah-Schek z nadzieją w sercu sprawdził stan nieżyjącej prezydent Celeste. Spektrum kolejnym gestem zdarł pancerz dowódcy włącznie z hełmem. Zobaczył dygotającą twarz mężczyzny w średnim wieku, trzymającego się jedną ręką za duszoną szyję. Mistrz Jedi przyłożył fioletowe ostrze miecza do szyi Mandalorianina.

- Ilu was jeszcze pozostało w pałacu?
- T... tak... - powiedział cicho mężczyzna
- Co tam próbujesz powiedzieć?
- Tak... każe... - mówił, walcząc o każdy haust powietrza
- Głośniej!
- TAK. KAŻE. OBYCZAJ!!!

Wyciągnął przed siebie rękę z detonatorem żyroskopowym i obrócił go w poziomie. Spektrum zdążył jedynie wyciągnąć rękę przed siebie, z ogromną siłą wyrzucając przez okna Aqumulusa i Stah-Schka. Zaskoczeni Jedi lecąc do tyłu zobaczyli jakby w zwolnionym tempie eksplozję, która powoli formowała się wokół Spektruma i Essera, a następnie objęła całe pomieszczenie i w końcu cały budynek. Mistrzowie z gracją wylądowali na ziemi i obserwowali z przerażeniem zawalający się budynek pałacu. Choć wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy obaj błyskawicznie wskoczyli w gruzy i używając owoców wieloletniego treningu usuwali resztki budynku w poszukiwaniu Spektruma. W pewnej chwili Aqumulus zamarł. Doskakujący do niego mistrz Stah-Schek zobaczył u nego stóp szaty i miecz mistrza. Ciała nigdzie nie było, ale obaj doskonale wiedzieli, co to oznaczało.

- Musimy stąd uciekać - powiedział poważnie Aqumulus. - Nie możemy obserwować rozwoju sytuacji na odsłoniętej pozycji.

Stah-Schek zgodził się, choć niechętnie. Mistrzowie zabrali ze sobą szatę i miecz Spektruma, po czym pośpiesznie udali się do promu. Po bezpiecznym wejściu na orbitę zniknęli w nadprzestrzeni. Darion z uśmiechem schował swój datapad, po czym wezwał swojego adiutanta i przekazał pierwsze rozkazy.

---------------------------------------------------------------------------

Mistrz Spektrum - śmierć

Mand'Alor - śmierć ( @CZARNYCZAREK)

Muunilist +1 PM

W Zjednoczonym Sojuszu wybucha wojna domowa.
Pobierz lacuna - Dyplomacja mandaloriańska - N8A #lacunafabularniestarwars #lacunafabularniec...
źródło: comment_1585949244r7IvDL6TXPUMEiXkmHCsd1.jpg
  • 2