Wpis z mikrobloga

Jeżeli chodzi o polskie seriale to w ich annałach są do znalezienia takie rzeczy, które się nie śniły Miszczakowi i Kurskiemu. Skończyłem właśnie oglądać serial Synowie i muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Przepadam za rodzimymi produkcjami telewizyjnymi, więc po kilkutygodniowym detoksie koniecznym po obejrzeniu finałowego odcinka Świętej Wojny, postanowiłem razem dać szansę kolejnemu dziełu i zacząłem przygodę z polsatowskim sitcomem. Jestem dosyć wyrozumiały i wyrobiłem sobie tolerancję na sceny powodujące u widza chęć zrobienia rundki po pokoju celem rozchodzenia zażenowania. Jednak to czego doświadczyłem podczas seansu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Synowie to zdecydowanie najbardziej nieśmieszny, pusty i pozbawiony jakiegokolwiek sensu serial jaki widziałam w życiu.

Głównym bohaterem jest Roman - właściciel pubu Vabik, były piłkarz, z zamiłowania buhaj rozpłodowy. Ma trzech synów w tym każde z inną kobietą - Darek jest piłkarzem klubu Ekstraklasy, Michał księdzem, a Darek pasierbem swojego ojczyma-milionera. No i to w zasadzie tyle co można powiedzieć o fabule, bo ona tutaj nie istnieje. Niby jest to sitcom, są jeden-dwa wątki ciągnące się przez cały serial, ale gdybym miał tak jednoznacznie skategoryzować Synów to miałbym z tym olbrzymi problem.

Domyślam się, że te różnice pomiędzy Romkiem i synami miały być taką lokomotywą, ale ze smutkiem stwierdzam że nie są. Żaden z 25 odcinków nie niesie ze sobą żadnej historii, żadnego morału, żaden z nich nie jest komentarzem społecznym na jakiś temat. To już nawet tak tandetne przedsięwzięcie jak Święta Wojna miało parę świetnych i zapadających w pamięć momentów. W ogóle stawianie tego polsatowskiej badziewia obok śląskiej sagi jest wręcz obrazą, bo historie Bercika i Andzi, cokolwiek by o nich nie sądzić, miały klimat.

Natomiast wątek prezesa Bukata i pałacu ciągnący się przez cały serial nie dość, że w ogóle nie jest ciekawy to w dodatku zbudowany na doskonale już znanym fundamencie. Janusz Biznesu stosujący mobbing i traktujący swoich pracowników jak śmieci - zalatuje to trochę Tygrysami Europy, nawet Ścibakówna gra tu taką samą postać jak w serialu Gruzy. Bądźmy jednak poważni - Tygrysy Europy to wyśmienita produkcja będąca barwną pocztówką swojej epoki, czyli coś czego o Synach nie można powiedzieć.

Jedyną rzecz, która robi wrażenie w tej szmirze to obsada. Wawrzeczki, Kulesza, Stelmaszyk, Wagner, Sapryk - naprawdę solidna ekipa, która niestety nie miała okazji rozwinąć skrzydeł. Najbardziej mnie chyba boli tutaj Wawrzecki, bo Jaroszyńskiemu się chyba zacięła płyta i nie ma dla niego znaczenia, czy serial się nazywa Graczykowie, Buła i spóła, Daleko od noszy czy Synowie - to jest ta sama postać w delikatnie innym wydaniu. Widziałeś dr Kidlera skracającego dwunastnicę do sześciu, widziałeś wszystkie role Pawła Wawrzeckiego w serialach Krzysztofa Jaroszyńskiego.

Podsumowując: tak jak łaskawy jestem dla wszelkich polskich tworów serialopodobnych, tak wymęczyła mnie ta produkcja niemiłosiernie.

Omijać szerokim łukiem.

#serialpolski

5/∞
- Bulionerzy ✔
- Chłopaki do wzięcia ✔
- Tygrysy Europy ✔
- Święta Wojna ✔
- Synowie ✔

C.D.N

#seriale #polsat
MartinMartinez - Jeżeli chodzi o polskie seriale to w ich annałach są do znalezienia ...

źródło: comment_15866215948jcxOUf8FJ5oJvWcHADG6Z.jpg

Pobierz
  • 2