[Wiedmolol]

346 - 1 = 345

Tytuł: Orconomics
Autor: J. Zachary Pike
Gatunek: fantasy
★★★★★★☆☆☆☆

Zazwyczaj staram się unikać robienia założeń na temat książki zanim ją przeczytam bo bla bla nie ocenia się książki po okładce. Tym razem mi nie wyszło i przeglądając internet natrafiłem na tytuł, który na pierwszy rzut oka wydawał mi się jako takim ciekawym, mocno Pratchettowym przykładem humorystycznego fantasy. Dostałem coś trochę innego.

Pomysł jest dość prosty - wszelkiej maści poszukiwacze przygód oczywiście walczą z potworami, udają się na wyprawy wykonując questy, łupią leża smoków i ratują księżniczki. Co odróżnia ten setting od reszty to fakt, że cała branża "bohaterska" jest całkowicie kapitalistyczna. Sprzęt dla bohaterów jest produkowany masowo przez korporacje(np. korpo produkujące miecze nosi wspaniałą nazwę "Plus-Five"), wszelkie wyprawy są przedwcześnie "wykupywane" przez spekulantów, zyski z łupów są dzielone pomiędzy akcjonariuszy. Po samym opisie na goodreads miałem mocne skojarzenia z Piekłem Pocztowym czy Prawdą Pratchetta.

Okazało się jednak, że sama książka nie jest aż tak śmieszna, za wyjątkiem tych kilku żartów, które do mnie trafiły, reszta wydawała mi się nieco wymuszona. Mało tego - kończy się dość poważnie i nawet troszkę mrocznie. Bohaterowie są tak trochę od szablonu, oczywiście dodając cechy, które mają je co nieco uśmiesznić. Jak ktoś lubi grać w DnD i śmieszą go jeszcze żarty o napalonych bardach to zapraszam. Sama historia zresztą też jakaś ambitna nie jest, mam wrażenie, że ogólnie tu leży jaki problem mam z tą pozycją. Z jednej strony próbuje wyśmiać pewne stereotypy i tropy, z drugiej strony wyśmiewając je sama w nie wpada przez co no nie czułem się zaskakiwany pomysłowością ani humorem. Ot, choćby dwójka czarodziejów - kobieta i mężczyzna - z różnych szkół magii, która tak się nienawidzi, że nie mogą na siebie patrzeć. Już po 3 zdaniach w głowie pojawiła się myśl "they're gonna screw, aren't they".

W połowie miałem ochotę rzucić w cholerę, końcowka była trochę lepsza więc ostatecznie stwierdzam, że mimo wszystko nie bawiłem się aż tak źle i dam te 6/10, a może nawet sięgnę po sequel.

#bookmeter