(...) Mamże więc zagrzebać się w ciemnych zakamarkach bibliotek, aby wyszukiwać tam skarby starożytnych tradycji? Mamże uczyć się hieroglifów dawnego gotyckiego pisma? Czy jestem zresztą pewny, że odgrzebując te martwe i okaleczone ciała potrafię przyodziać je właściwymi i żywymi barwami? Uczyniłbym to, gdybym czuł w sobie dość sił, aby wzbudzić w czytelnikach zamiłowanie do historii Kronik, historii tak pięknej, przeplatanej tu i ówdzie dziwami i cudami. Gdybym czuł dosyć sił, aby walczyć z chłodnymi historykami naszych czasów, którzy już nie chcą, by naszego Popiela zjadły myszy, nie chcą, by nasz Przemysław zdobył tron sprawiwszy, że konie jego przeciwników biegły drogą posianą gwoździami, gdy swojego kazał podkuć tak, że zabezpieczył go od wszelkiej szkody. Według nich Krakus wcale nie walczył ze smokiem, ba, nie chcą nawet, aby Bolesław Śmiały zakończył życie w klasztorze w Osjaku po zabójstwie świętego Stanisława.
@SnowFox: A dziękuję, dziękuję, to bardzo praktyczna dziedzina wiedzy. Wszak, jak stwierdził jeden z obecnych na mirku mędrców, Ignorantia memis nocet.
Juliusz Turbosłowianin Słowacki szkalował nauki historyczne i chciał wzbudzać zamiłowanie do kronik na długo przed Januszem Bieszkiem, Czesławem Białczyńskim i Pawłem Szydłowskim.
#
A no właśnie.