Wpis z mikrobloga

#perfumy #recenzja #test #mlm #sukces #fmgroup #fm

_Cóż za dzień, budzę się brylantowo-jadeitową tykwą bałkańską. Patrzę na mojego Daniela Wellingtona, 7:30. To będzie dobry dzień. Dzisiaj odniosę sukces. Wszak jak mówiła brylantowa orhidea na jednym z filmów motywacyjnych "wystarczy chcieć tego pragnać"... Wychodzę do szkoły, ale zaraz, człowiek sukcesu musi też pachnieć sukcesem. Sięgam po flakon nr 807. *Pssssk, pssssyk* tak pachnie sukces, tak pachną oryginalne perfumy prosto z Grasse, tylko tańsze bo nie płacę za flakon._

Ale czy wszystko jest tak piękne w rzeczywistości? Czy faktycznie droga do Mercedesa pachnie jak pełnoprawny Tom Ford? A może linia własna "Utique" wiedzie w niszy jakością i kompozycją? Zobaczymy!

Dzisiaj przetestuję 5 zapachów sukcesu, pierwszy to inspirowany Tom Ford Fucking Fabulous, drugi TF Lost Cherry, oraz trzy kompozycje własne pod marką VIP, "Utique": Ruby, Bubble, Sexy Cashmere. Odpowiedniki wybrałem z racji tego, że je całkiem dobrze znam, mam porównanie. Jeden z nich kupiłem jako flakon 15ml, żeby ocenić jakość szkła i pudełka (poświęciłem całe 14,99).

1. Inspirowany TF Lost Cherry - To jest zapach dla tych, którzy chyba nie wskoczyli wyżej w struktury i nie wyrobili przychodu pasywnego, ponieważ idealnie samemu Fredericowi Mahorze wyszło olfaktoryczne odwzorowanie trunku Amarena. Otwiera to się skażonym alkoholem, denaturatem, potem jest kilkadziesiąt sekund amareny i koniec zapachu. Nie ma sensu porównywać tego w jakikolwiek sposób do TF. Zapach trzyma się do póki nie wyschnie, wiśnia trwa kilka sekund dosłownie. Do tego zostawia na skórze taki dziwny osad, jakby lepki puder. Alergizuje... Nigdy wcześniej tak nie zareagowałem na perfum, a od kilku lat odkrywam po kilkadziesiąt/set zapachów rocznie.

2. Inspirowany TF Fucking Fabulous - Ten nabyłem w formie flakonu 15ml. I tutaj od razu plus. Piękne pudełko, dobrej jakości, z zaznaczonym ogromnym zaperfumowaniem 20%! W środku malutki, uroczy flakonik z ładną zdobioną nakrętką, starannie wykonany, perfekcyjnie odlany. Bomba! Wygląda jak małe pojemności Olympic Orchids. Psiukamy! Atomizer chodzi płynnie. O dziwo alkohol jest tutaj przyjemny? Żadnego smrodu denaturatu. Otwarcie to skórzana teczka, ale zjełczała, zarośnięta pleśnią, niby gdzieś tam te migdały gorzkie, ale ciężko cokolwiek powiedzieć, bo całość znów trwa 3-4 minuty, ta sama pudrowa baza, pieczenie skóry...

3. Utique Sexy Cashmere - Teraz przechodzimy do premium. Tak pachną ludzie w Mercedesach, na pewno! I chyba tak serio jest... Po aplikacji Sexy Cashmere jest na prawdę sexy! W nutach czytamy śliwkę, irys, fiołek, ylang-ylang, cedr, paczulę, drzewe sandałowe, wanilię, piżmo. Tak smacznej śliwki dawno nie czułem. Jest suszona, gęsta, czuję odrobinę kadziła, mieszanka irysa, cedru daje słodkawy, wręcz wetiwerowy akord znany z Malizia Vetiver UOMO. Jest gęsto, ciężko, niszowo. Bardziej w stronę damską, choć i na facecie dałoby radę. Parametry jak wyżej, flakon kosztuje oficjalnie 350zł, najtaniej 250. To żart jeśli chodzi o parametry.

4. Utique Ruby - Kolejna propozycja Utique. M.in kaszmir, jaśmin, wanilia, oud. Wąchamy i.... nuda. Klasyczne kwiaty i oud, propozycja jakich miliony na rynku. Jednak tutaj bardziej owocowo. Parametry o niebo lepsze, kilka godzin minimum, czuć go z odległości, projektuje. Z zamkniętymi oczami krzyczałbym "To Montale, daję głowę! Ten czarny, black aoud!". Teraz nasuwa mi się pytanie, czy to przypadkiem nie są zapachy inspirowane tą marką? Kto wie...

P.S. Ten też mnie alergizuje

5. Utique Bubble - W tym moja nadzieja, coś na lato co nie jest typowym świeżakiem. W nutach mamy bergamotę, kardamon, lime, lilię, jaśmin, miętę, drzewo gwajakowe, cedr, piżmo. Otwarcie iście kolońskie połączone z zapachem nowych trampków za 15 zł od ruskich z targu (bakenbałery na kauczukowej podeszwie). Gdzieś tam w tle cytrusy, trochę farentheita, nawet czuję jakąś wiśnie. Po otwarciu mamy typowy dziecinny szampon, wiśniowe bobini. Po 15 minutach samo piżmo i mydło. Po 25-30 minutach koniec.

P.S. Ten wygrał w alergizowaniu, tam gdzie on, tam skóra niczym czerwony, wyścigowy Mercedes.

Nie wiem co powiedzieć. Liczyłem na jakość chociażby tych wszystkich "perfumów lanych", z którymi miałem styczność. Przyznam się, że z jednej firmy używam od 3 lat odpowiednika Oud Wood, bo według mnie jest ciekawszy od oryginału (Arabowie mieszający generic oils w zardzewiałej wannie pod palmą daktylową też czasem potrafią!). Teraz zdaję sobie sprawę, że to faktycznie może być tak, że produkt w tej sieci nie ma znaczenia, znaczenie mają jakieś punkty, i pewnie te UTIQUE pozwalają na wskakiwanie w kolejny lvl, ale nadal głowię się jak może być taki przeskok jakościowy pomiędzy wieloma firmami z lanymi perfumami a FM. Cóż, ten test nauczył mnie jednego - ja masz alergię na perfumy to nie wąchaj ich wtulając nos do skóry, bo potem piecze cała twarz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 2