Wpis z mikrobloga

Nadzieja na... życie
Danuta R. siedziała na stołeczku przy szpitalnym łóżku i patrzyła na swojego ukochanego Roberta C, który spał odurzony narkotykami za ręce i nogi przywiązany pasami do łóżka. Drugie piętro szpitala psychiatrycznego w Lubiążu, oddział zamknięty dla chorych w ciężkiej i przewlekłej psychozie, którzy stanowią zagrożenie dla siebie i innych. Danusia patrzyła na śpiącego, niezdającego sobie z niczego sprawy i bezradnego jak dziecko ukochanego i przypominała sobie niedaleką przeszłość. Jeszcze trzy godziny temu w domu Robert zrobił jej awanturę za to, że jest mu niewierna. Że... zdradza go z jego bratem bliżniakiem, Norbertem. Popłakał się i wśród łeż jej mówił, jak może go zdradzać jego ukochana z jego ukochanym bratem. Pocieszała go wtedy, mówiła, że to niemożliwe, bo Norbert od dziesięciu lat nie żyje. Wtedy w Roberta wstąpił demon: zaczął na nią krzyczeć, rzucać talerzami. Wezwała pogotowie i patrzyła, jak go zabierają w kaftanie bezpieczeństwa. Robert od dziesięciu lat, od jak uważała po szoku spowodowanym tragiczną śmiercią w wypadku samochodowym brata bliżniaka Norberta, zmaga się ze schizofrenią paranoidalną. Przez te dziesięć lat życie Danusi to było pasmo stresów z powodu nawrotów choroby Roberta, a te następowały co pół roku. W czasie remisji jednak Robert był bardzo kochający i Danusia trwała przy nim. Kochała go i chciała być wsparciem w jego chorobie, pomóc mu walczyć z chorobą. Wiedziała, że w schizofrenii ważne jest posiadanie bliskich i ich wsparcie. Teraz przypomniała sobie noc sprzed dziesięciu lat, kiedy żył jeszcze Norbert i jego żona. Była przyjaciółką Norberta, to on poznał ją ze swoim bratem. Z Robertem od razu poczuli się jak pokrewne dusze, rozumieli się bez słów, a połączył ich ognisty seks. I właśnie wtedy, przed dziesięciu laty mieli właśnie namiętną noc. Kochali się do szaleństwa. Robert znał każdy kawałek jej ciała, ale i tej nocy ponownie chłonął jej bliskość i namiętność, kawałek po kawałku całował każdy skrawek jej ciała. A jej serce drżało, kiedy... dotknął ustami największej jej tajemnicy i kiedy jego język nienasycony szukał u niej punktu G. I znalazł go... A potem było po bożemu i w ich oczach wspólnie w jednej chwili rozbłysło tysiące barw orgazmu. Kiedy potem leżeli zmęczeni i przytuleni i muskali swoimi rwącymi się oddechami swoje twarze, Robert nagle wyszeptał jej w same usta: Mój brat i bratowa jadą teraz na wczasy do Krynicy Górskiej. Uszkodziłem mu hamulce w samochodzie, bo nie zniosę jak chędoży moją ukochaną. Nie wzięła wtedy tych słów poważnie, ale ucieszyło ją, że Robert tak ją kocha. Pocałowała go w usta i znowu się kochali. Rano zadzwonił telefon z policji, że jego brat miał w górach wypadek, samochód z olbrzymią prędkością spadł w przepaść. Brat i bratowa zginęli na miejscu. Póżniej przyszła ekspertyza wraku, przewód hamulcowy był przecięty. Robert po śmierci był w szoku, na pogrzebie brata był na psychotropach. Póżniej przyszły objawy schizofrenii. Danuta myślała, że to syndrom brata bliżniaka jednojajowego. Teraz kiedy siedziała przy szpitalnym łóżku patrząc na przywiązanego do łóżka Roberta zaczęła kojarzyć fakty. Kilka miesięcy przed wypadkiem wydało jej się, że Robert się dziwnie zachowuje. Podejrzewała nawet schizofrenię. Potem wszystko wróciło do normy i.. doszła do wniosku, że jej się zdawało. Teraz kiedy patrzyła na przywiązanego Roberta pomyślała, że to koniec, że nie musi niszczyć sobie życia żyjąc ze schizofrenikiem. Odejdzie... Potem... pomyślała, że gdyby wtedy przed dziesięciu laty symptomów Roberta nie zbagatelizowała i powiedziała o nich Norbertowi, Norbert i jego żona żyliby do dzisiaj. Poczucie winy... Nie, nie opuści Roberta... Będzie dżwigała swój krzyż... Winna jest to... Norbertowi!!!