Wpis z mikrobloga

Spadki moze beda 5, a moze 20%, ale kiedy? Zastanawiam sie, jakie to ma znaczenie dla osoby, ktora w tym momencie wynajmuje, placi sie nadal niemalo za mieszkanie w niskim standardzie w sensownej lokalizacji typu krowodrza, salwator, bronowice itd to jakies 1500 za 2 pokoje w dosyc niskim standardzie.
Wydaje mi sie, ze ciezko powiedziec kiedy, gdzie i jakie spadki beda. Nowe budownictwo, blisko centrum, niedaleko tramwaj np. Bronowice one zawsze byly drogie. To nie jest tak, ze jak cos teraz kosztuje 18k metr to ma duzo wiekszy potencjal do spadku niz cos za 9-11k za metr na rynku pierwotnym? Inne przeciez beda spadki w Krakowie, a inne w malych miastach przeciez?
Dajmy na to, ze spadna te ceny o 20% po 2 latach w sumie, bo beda spadac powoli, a nie nagle, bo to nie jest gielda. Przez ten czas trzeba wynajmowac mieszkanie, z ktorego nie jest sie zadowolonym, ok mozna zmienic, ale wtedy trzeba zaplacic duzo wiecej, a w tym czasie mozna splacac swoj kredyt a nie czekac na niepewny czas.
Zalozmy ze ma sie super mieszkanie na oku, wszystko pasuje, zdolnosc jest, wklad wlasny 20% jest (Santander np. z stale oproc), raczej stabilna branza i zawod (IT), poduszka finansowa np. na pol roku, to jest sens czekac?
Nie wiadomo jakie i gdzie beda spadki, podobno w ostatnim kryzysie dobre lokalizacje bardzo malo ucierpialy.
No i mina te 2 lata, okaze sie, ze nie ma nic z rynku peirwotnego w lokalizacji z ktorej sie chcialo. Albo uklad nie ten, albo cos innego :) Inaczej sie wybiera mieszkanie dla siebie, inaczej na najem gdzie oplaca sie kupowac klitki, a nie np. 2 pokoje + salon.
Nowe inwestycje na krowodrzy powstaja z cenami z kosmosu typu 12-17k metr.
Wydaje mi sie ze jak kogos nei bylo stac na kredyt przed kryzysem, to po/w trakcie kryzysu tez go nie bedzie stac.
Co innego gdybym chcial na inwestycje, to bym nie patrzyl kompletnie na mieszkania teraz, chyba ze jakas okazja ponizej ceny...
Jedyne zagrozenie jakie widze i czarny scenariusz to nie wiem, spadek wartosci o 30%, utrata pracy, nie da sie znalezc przez ponad pol roku - rok (IT), trudnosc w sprzedazy mieszkania, ale ciezko mi sobie wyobrazic taki scenariusz...

Bank chyba moze poprosic w jakims momencie o wieksze zabezpieczenie, jak np. wartosc nieruchomosci spadnie za bardzo? Jak to wyglada?
Wydaje mi się, ze pewne rzeczy są niepoliczalne na pieniądze, np. Komfort i urządzenie sobie danego miejsca, a praca zdalna raczej zostanie na dłużej.
Jaka macie opinie? Jakie sa czarne scenariusze ale teraz jaka jest ich realnosc? Chetnie wyslucham i podyskutuje.
Pozdrawiam ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#nieruchomosci #banka #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #krakow
  • 18
@Bulkas:
Ja Ci napisze na przykładzie tylko dzielnic w Gdańsku:

przymorze Cena 2017 ok. 8k/metr, cena teraz ok 12k/metr (jedna przykładowa ulica)

Łostowice (jakieś 15-20 minut do Gdańskiej starówki) cena w 2017 - 5500/ metr, cena 2020 6000/metr (ceny jednej przykładowej ulicy również)

Wg mnie nie istnieje coś takiego jak ogólnopolska bańka, ona sie tworzy w miejscach, na które jest czasem nieracjonalny popyt, najczęściej pod inwestycje.
Jak szukasz mieszkania dla siebie
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@4recki: @Bulkas: majac gotowke wstrzymalbym sie max pol roku obserwujac przy tym trendy w ofertach mieszkan w interesujacej mnie lokalizacji.

Biorac kredyt uwarunkowalbym to stabilnoscia zatrudnienia i ew obecnie dosc wysoka marza. Generalnie spadek dla kupujacego indywidualnie ma niewielkie znaczenie. Ale na pewno rozsadnie wstrzymalbym sie do 6 msc obecnie i bacznie sledzil.
@Zwierzak24: jest duzo trolli ale jest tez sporo madrych osob i wlasnie do nich kieruje ten wpis :) dzieki! No wlasnie, b2b teraz jest w gorszym polozeniu, nie wazne jakie zarobki...
Rynek nieruchomości reaguje wolniej niż realna gospodarka. Odczuwalne spadki będą za pół roku(?) - pierwsze ceny ustalą Ci, którzy przykładowo będą musieli sprzedać mieszkanie, bo nie będą mogli wynająć go nikomu. Będzie to duży cios dla ludzi, którzy wynajmują np. studentom, bo jeżeli okaże się, że uczelnie dalej będą preferowały nauczanie zdalne. Dlaczego rodzice mają opłacać mieszkanie w Poznaniu, Gdańsku czy Krakowie skoro mogą siedzieć swojej miejscowości i się uczyć. Wyjątkiem będą
@Bulkas: To zależy czy masz na myśli mieszkanie bliskiej średniej danego miasta czy tzw. inwestycyjne. Jak masz średnią 9k za m kw, oferta jest na 8k za m kw to jest to w miarę bezpieczne rozwiązanie, bo przez dwa, trzy lata spadnie średnia do powiedzmy 7k za m kw, a potem będą powoli wracały poziomy.

Ale jak średnią w mieście masz 9k za m kw, a mieszkanie masz kupić za 14-15
@mickpl: no dajmy na to srednia jest 9k, ale masz mieszkanie za 11, ale jest to czyms podyktowanie (lokalizacja, wysoki standard, pierwotny itd). No ale tutaj zakladasz ze na pewno spadnie o 35%, co moim zdaniem jest mocno przesadzone. Ale nawet jak spadnie, ok, to jakie ryzyko widzisz dalej? oprocz tego ze moze wyda sie za duzo pieniedzy na to mieszkanie i moze kupiloby sie taniej za 2 lata?
@Bulkas: Ta matematyka jest prosta. Jeżeli masz racjonalne przesłanki, aby zakładać, że cena bezwzględna poleci dużo więcej niż najem w tym okresie to kupować się po prostu nie opłaca. Np. w ciągu dwóch lat cena spadnie z 600 tys na 500 tys, a w tym samym czasie najem podobnego lokalu wynosi 2 tys miesięcznie, czyli 48 tys. w sumie (ale też niekoniecznie, bo najem też powinien lecieć, czyli np. w sumie
@Bulkas: @mickpl: Kupowanie mieszkania, czy też trwałe osiedlanie się, ma wiele uwarunkowań niemierzalnych.

Weź sobie pod uwagę przypadek - mieszkanie w świetnym miejscu, przy parku, dojazd bezproblemowy, piękne widoki - cena dziś. 10K/metr. Decydujesz się czekać. Za dwa lata mieszkania staniały - cena tego mieszkania wynosi - nic nie wynosi, bo nie jest na sprzedaż. W tej lokalizacji jest inne, bez widoku, z gorszą ekspozycją. Opłacało się czekać? Matematycznie tak,
@Bulkas: Nie myśl o tym czy za 2 lata ceny spadną, tylko ile warte będzie Twoje mieszkanie za 5-10 lat albo i więcej. To nie jest przecież inwestycja krótkoterminowa. Na moje oko jak wojna nie wybuchnie, to co by się nie działo, nie będzie warte mniej niż dziś.
Weź sobie pod uwagę przypadek - mieszkanie w świetnym miejscu, przy parku, dojazd bezproblemowy, piękne widoki - cena dziś. 10K/metr. Decydujesz się czekać. Za dwa lata mieszkania staniały - cena tego mieszkania wynosi - nic nie wynosi, bo nie jest na sprzedaż. W tej lokalizacji jest inne, bez widoku, z gorszą ekspozycją. Opłacało się czekać? Matematycznie tak, a w rzeczywistości - będzie ból dupy i wieczne rozkminy.


@Lojtenant: no i wlasnie
@marcpol wolam eksperta :D w jakich przypadkach bank moze zarzadac podczas platy dodatkowego zabezpieczenia/wkladu? Np. splacam pol roku, ceny jakos leca w dol, ale jak oni to mierza w ogole?..


@Bulkas: Każdy bank ma inne zapisy w umowach kredytowych. W wielu jest informacja o możliwości przeprowadzenia kontroli przedmiotu zabezpieczenia w celu weryfikacji wartości. W przypadku istotnego spadku wartości bank może wymagać ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia w postaci hipoteki na innej nieruchomości. W
@marcpol: Rozumiem, dzięki za odpowiedz. A jak to życiowo wyglada, jak ktoś spłaca i jest wszystko ok, a wartość spadnie Np? Przecież u frankowiczow to normalna sytuacja gdzie kapitał jest większy od wartości nieruchomości.
@marcpol: Rozumiem, dzięki za odpowiedz. A jak to życiowo wyglada, jak ktoś spłaca i jest wszystko ok, a wartość spadnie Np? Przecież u frankowiczow to normalna sytuacja gdzie kapitał jest większy od wartości nieruchomości.


@Bulkas: Co do zasady banki nie interesują się kredytami, które są spłacane bez opóźnień. Należy jednak mieć świadomość zapisów w umowach kredytowych.
@Bulkas: postaw się w sytuacji banku. Masz gościa który spłaca kredyt. Wolisz aby dalej ci go spłacał, czy wolisz zaryzykować że gościu przyciśnięty się zesra, i skończysz z mieszkaniem którego nie uda ci się w dołku sprzedać z zyskiem i z człowiekiem który po utracie mieszkania przestanie ci regularnie płacić bo będzie miał większe problemy na głowie?