Wpis z mikrobloga

Opowiem wam historie jak głupota kosztuje... w najgorszym przypadku nawet życie oraz jaką niemiłą przygodę nam sprawił nasz kochany pies. Może to będzie też przestroga dla innych, żeby uważać na swoje pupile.

Głównym bohaterem tej historii jest #samoyedhiro

Jakieś 2 tygodnie temu zaczął wymiotować i jego stan pogarszał się z dnia na dzień:
Wtorek: Około 7 rano pies zaczął wymiotować i się przeciągać. Na spacerze jadł trawę i dalej wymiotował. Na początku pomyśleliśmy ze coś zjadł ale nic groźnego wiec tylko obserwowaliśmy.
Środa: Pies dalej wymiotował ale już tylko żółcią. Od 24h nic nie zjadł, na spacerze robił kilka kroków i stawał. Wtedy postanowiliśmy iść do naszego weterynarza było to koło 11. Niestety jedyne co się dowiedzieliśmy to ze musiał się czymś zatruć ale nie maja żadnych przyrządów żeby sprawdzić. Poradzili nasz szukać innej weterynarii z USG. Psu z godziny na godzinę się pogarszało wiec znaleźliśmy inna weterynarię i na 20 pojechaliśmy z psem na badania. Niestety tam na USG nie było noc widać bo dużo gazów co zasłaniały widok. Dostał kroplówki na wzmocnienie i sporo leków.
Czwartek: Wymioty ustały, ale żółć zaczęła mu się wylewać z pyska co jakiś czas, tak jakby mu się przelewało. Praktycznie w ogóle nie mógł się ruszać, co kilka kroków się kładł i nie mógł wstać. Kolejna wizyta u weta, tym razem udało się zrobić USG i wyszło ze jest żołądek i jelita retencyjne. Zbiera się płyn i nie ma ujścia wiec diagnoza: zatkane jelita. Kolejne kroplówki i mnóstwo leków i zastrzyków.
Piątek: Mieliśmy umówiona wizytę na 11 ale od 3 w nocy z psem już było kiepsko. O 6 prosił o wyjście na spacer. Zrobił kilka kroków na trawnik i się położył i tyle nie mógł wstać. Szybka decyzja, jedziemy na dyżur do weta i po badaniu decyzja że konieczna jest operacja. Mamy jechać do domu i doktor będzie dzwonił po wszystkim. Dawno tyle nerwów nie mieliśmy. W pracy nie ma szans żeby się skupić. Tylko siedzieliśmy i patrzyliśmy w telefon. O 10 dzwoni doktor, że już po operacji. Teraz pies odpoczywa i będą go niedługo wybudzać (zdjęcie winowajcy w komentarzu). Przyszła pierwsza ulga, ale dalej trzeba hamować oczekiwania bo operacja to dopiero pół sukcesu.
Koło 18 dostaliśmy telefon ze możemy przyjechać po psa. Od leków przeciwbólowych był tak naćpany ze nas ledwo poznał ale przyszedł na własnych nogach do nas
Kolejny tydzień to codzienne wizyty na kroplówki, zastrzyki i kontrolne Badania.

W końcu po dwóch tygodniach tego koszmaru pies wraca do siebie. Zaczyna jeść, zaczyna machać ogonem, robi pierwszą kupę. Hiro jest znów cały i zdrowy :)

Okazało się, że kilka tygodni wcześniej Hiro bawił się z 2 letnią siostrzenicą, która rzucała mu piankową piłeczkę i on w trakcie tej zabawy musiał ją w całości połknąć. Jako ze nie mogła być strawiona wpadła do dwunastnicy i zatkała cały układ pokarmowy. Na jednym z USG widzieliśmy żołądek psa wielkości piłki do koszykówki...

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze :)
Koszt leczenia i operacji: 3500zl

#pokazpsa #samoyed #smiesznypiesek #psy
el_rupert - Opowiem wam historie jak głupota kosztuje... w najgorszym przypadku nawet...

źródło: comment_1594889619FNtTzJwRDYqn9OZsipRNnO.jpg

Pobierz
  • 35
@Ursus-maritimus: bardzo dużo zostawia siersci jak linieje. Dwa razy do roku linieją tak konkretnie. poza okresem linienia wystarczy dwa razy w tygodniu go wyczesać i nie zostawia na ubraniach duzej ilosci siersci, wiadomo ze zawsze coś tam wyjdzie ale bez tragedii. Plus taki, że sierść dość łatwo schodzi z ubrań co ułatwia czyszczenie. Sierść jest inna niż u reszty psow, wydaje się tluściejsza więc i brud jak wyschnie to wykrusza się