Wpis z mikrobloga

Piesław

Piesław, zaciekawiony, dlaczego tylu ludzi zaczyna się zbierać w jednym miejscu, udał się za nimi. Może to jakaś nowa impreza? Kolejny konkurs picia ryżówki? Może przyjęcie na jego cześć, albo doskonała okazja na sprzedanie kilku pcheł tym śmiesznym łysolom. Wewnątrz było gęsto od dymu. Bujali się to w prawo, to w lewo, mruczeli jakieś niezrozumiałe słowa. No nuda, jak można to nazywać zabawą? Ci ludzie są jednak niepoważni, co z nimi jest?!

W pewnym momencie zaczął czuć się słabo, jakby ten cały dym działał na niego niepokojąco źle. Chciał uciec, ale wpadł w panikę. Ci ludzie ruszający się w hipnotyzującym transie, te kłęby dymu ograniczające pole widzenia i uniemożliwiające wywęszenie pola ucieczki. Kręcił się wokół siebie, jakby miał gonić ogon, próbował wykopać kryjówkę, ale to było na nic. W końcu serce nie wytrzymało - padł jak stał. Nagle poczuł, że jakaś siła podnosi go w górę, widział jak powoli oddala się ziemia. Tych wszystkich ludzi, którzy brali udział w tym dziwnym rytuale. Poruszał się coraz szybciej, zaczął przenikać korony drzew, chmury. Zbliżył się do bariery, po czym poczuł niesamowity ból i porażenie tysiącami piorunów...

W tym samym czasie, w hotelu pod Budapesztem, Norbert Piesławski wybudził się z najdziwniejszego snu, jaki miał do tej pory. Niby powinien być przygotowany na dziwne akcje przed kwalifikacjami w Hungaroring, ale takiego obrotu spraw się nie spodziewał. Wziął kilka głębokich oddechów, powiedział do siebie

- O nie... już więcej nie piję samogonu od tych z Szerszeń Racing.

Po czym ułożył się ponownie do snu, z nadzieją, że tym razem nie przyśni mu się szalony dziad wyznający żabę.

#gothicfabularnie
Onde - Piesław

Piesław, zaciekawiony, dlaczego tylu ludzi zaczyna się zbierać w je...

źródło: comment_159502397880hl9RPOWMJr3WQsTyJxx1.jpg

Pobierz