Wpis z mikrobloga

  • 664
Pracuje od jakiegoś czasu w przychodni POZ na rejestracji. I muszę się wyzalic, bo naprawdę zaczynam mieć serdecznie dosyć ludzi. Jest to dosyć spora przychodnia, więc tempo pracy jest przeokrutne, są takie dni, że czasem nie mam kiedy zjeść śniadania czy się napić. Zawsze wiedziałam, że ludzie są podli, ale że jest to jednak jakas mniejsza część, ta praca pokazuje mi, że jednak nie. Codziennie wylewa się na nas wiadro pomyj. Opierdziel zbiera się za rzeczy, które kompletnie nie zależą od nas. Zdarzyło mi się dostać opierdziel za lekarza, który nawet nie pracuje w tej przychodni tylko obok, ale w tym samym budynku. Tłumaczenia, że to nie nasz lekarz i nie mam pojęcia jak przyjmuje i dlaczego umówił ją na taki a nie inny termin - jakbym mówiła do ściany, jej to nie interesuje i dalej jedzie... Takich sytuacji codziennie mam co najmniej kilka - kilkanaście. Ludzie są niemili, roszczeniowi, a co chyba najbardziej denerwuje - okrutnie kłamią. Wszystko załatwiają na ostatnią chwilę - recepta na stałe leki? Najlepiej zadzwonic jak już się nie ma w ogóle leku, ale że lekarz nie ma kiedy tego już wypisać bo takich recept jest kilkadziesiąt dziennie na wszystkich lekarzy to nieważne. "Pani to tylko recepta, kilka sekund roboty". Zaświadczenia o stanie zdrowia do szpitala - wiedza o tym od co najmniej kilku tygodni, czasem miesięcy a dzwonią 2 dni przed pójściem do szpitala. Nieważne, że lekarze mają komplet pacjentów, on musi mieć to wypisane. Dopóki nie pracowałam w tym miejscu wiedziałam, że ludzie są niefajni, ale nie, że aż tak i że jest ich aż tylu. Odechciewa się czegokolwiek ☹️ a takich sytaucji jest cała masa... Musiałam to z siebie wyrzucić...
  • 92
Najgorzej właśnie, że nie można być dla tego pacjenta chamem a nie raz naprawdę nieprzyjemne słowa się same do ust cisną i trzeba się powtsrzymac. Nie mogę odesłać z kwitkiem kogoś kto zachowuje się w sposób niekulturalny. Bo nie i już. Ja mam obrywać i wysłuchiwać , ale nic z tym nie mogę zrobić. No chyba, że by mnie nie wiem - uderzył, popchnął itd. gdybym mogla powiedzieć, że nie obsluze i
@Thrud: skoro tak się przejmujesz, to rozważ zmianę pracy. Po mnie takie rzeczy spływają, a czasem wręcz bawią, bez problemu mógłbym być na twoim miejscu. Chociaż możliwe, że się uodpornisz i też będziesz podchodzić z humorkiem do pultaczy, póki co najwyraźniej uderzyła cię różnica między oczekiwaniami a rzeczywistością. Jak po kilku miesiącach nie przejdzie, to serio zmień pracę, bo szkoda zdrowia.
@Thrud: Witamy w pracy z klientem. Prosta sprawa - twardym trzeba być i cholernie asertywnym. Jak ktoś jest chamem to ja też jestem. Podejście klient nasz pan nie sprawdza się nigdy. Za to jeśli chodzi o asertywność to jak się już nauczysz to będzie Ci to pomagać przez całe życie.
@Thrud ja za to pracuję w aptece i też mi się kozaki trafiają xD, buzia uśmiechnięta, i czy pani wyda mi lek bez recepty, a on potem doniesie, a jak się nie zgadzam to wybucha jak wulkan.
Albo jak rp jest źle wypisana i nie chcę wydać leku, tłumaczę, że trzeba poprawić to ja się staję wrogiem numer jeden, chociaż całe szczęście, że e-recepty się pojawiły, to łatwiej z poprawą i coraz
@Thrud pracuję jako lekarz w POZ. Niestety trzeba wykształcić grubą skórę, a czasem nawet warto zmienić przychodnię, bo różne są obyczaje i populacje pacjentów. Powiem Ci za to jedno, bardzo doceniam pracę w miejscach gdzie jest dobra i stanowcza rejestracja. Wszyscy pracownicy przychodni muszą być stanowczy, a wyjątki dla pacjentów i naginanie czasu pracy czy dodatkowe wizyty to muszą być rzeczywiście wyjątki, inaczej nie będą Cię szanować i wejdą na głowę. Szanuję
@Thrud: mieszkam za granicą już ponad dekadę, i pierwszą pracę jaką podjąłem tutaj to była praca w sklepie.

I porównując dwa różne światy mogę powiedziec tylko tyle że jako naród po prostu się nie szanujemy.

Tutaj idąc do sklepu, urzędu, przychodni każdy ma do siebie szacunek i stara się być wyrozumiały dla drugiej strony.

Będac od czasu do czasu w Polsce i załatwiając sprawy w różnych miejscach da się odczuć
@Thrud: prywatna opieka większości tych problemów się pozbywa, wystarczy strona internetowa czy aplikacja na telefon, na której można rezerwować wizyty, można przedłużyć recepty, podejrzeć wyniki badań. tak mało, a tak wiele. przy kasie wystarczy pokazać dowód, zwrotnie słyszysz numer gabinetu i tyle Ciebie tam widać, ba nawet czasem wystarczy kliknąć w telefonie i numer gabinetu do ciebie przychodzi automatycznie, omijając recepcję. tak mało, a tak wiele... i personel szczęśliwy i pacjent.
@majkkali: Przesadzasz. Ostatnio spędziłem 2 tygodnie w mojej małym rodzinnym mieście i miło mnie zaskoczyło, jak ludzie siebie przyjaźnie zagadują na ulicy, w sklepie a nawet w urzędzie. Może wybierasz na urlop jakieś #!$%@? miejsca typu Mielno/Władysławowo, gdzie pełno cebulactwa.
@asd1asd: Jakby 500+ miało jakiekolwiek znaczenie :D. Mam pełny przegląd społeczeństwa u siebie i nie ma reguły. Zarówno biedny jak i bogaty może być burakiem. Najdurniejszym klientem w historii u mnie był jeden z najbardziej wpływowych polskich adwokatów w rankingu forbesa.