Wpis z mikrobloga

Kurła, znajomi miesiąc temu kupili jakieś mieszkanie podzielone na dwie kawalerki. Traktują je jako inwestycję w którą wrzucili oszczędności i resztę pokryli kredytem. Owe kawalerki kupione zostały z lokatorkami które za wynajem mają teraz płacić im. Teraz szukają mieszkania dla siebie bo wynajmują pokój. Mieszkanie dla siebie też kupują na kredyt. No i fajnie - kibicuje im.

Wszystko fajnie do czasu kiedy dowiedzieli się że mam swoje mieszkanie w miejscowości X i stoi ono puste. Nie chcę go wynająć bo boje się cyrków z tym związanych. Mieszkanie traktuje jako dupochron na gorsze czasy. Jedyny koszt jaki mi generuje to 150 zł czynszu do wspólnoty. Sam wynajmuje mieszkanie z drugą połową w mieście Y bo mamy blisko do pracy i innych miejsc. Wynajmuje bo nie chcę brać kredytu na drugie własne. Daje mi to też mobilność i elastyczność w razie potrzeby zmiany lokalizacji życia.

I tutaj się zaczęło wyśmiewanie mnie za to że boje się wynająć swoje własne w obawie przed nieuczciwymi lokatorami. Bo to przecież złoty biznes i większość ludzi jest uczciwych. Nikt mi niczego nie zniszczy i co ja w ogóle opowiadam. Ja bym mógł zarabiać przeca kokosy na wynajmiei przejść na 3/4 etatu w pracy i mieć relaksu więcej xD

Potem jazda że jak mogę wynajmować zamiast kupić drugie. Przecież to chore napychać komuś kieszeń. Kredyty są super i nie ma czego się bać. Przecież wszyscy biorą a mieszkania będą tylko drożały. Mobilność? W razie W wynajmę i kupię trzecie xD Złote inwestycję to są. Dochód pasywny jak już za 20 lat lokatorzy spłaca mi kredyty.

Ile to się nasłuchałem że mam "średniowieczne myślenie", "taki inteligentny a tak głupio myśli" itp. itd.

Kurła czy ja jestem chory czy znajomi mają jakieś pokrętne myślenie? Żyje sobie spokojnie, odkładam co miesiąc 50% dochodów. Mam zabezpieczoną dupę na wypadek choroby, niezdolności do pracy, ciężkie czasy. Część leży na bieda lokatach... Część przynosi zysk w inny sposób. Na co mi te mieszkania i ewentualne problemy? xD Kredyty - po co mi to?

Musiałem się wygadać :P Bo mnie zdenerwowali dziś :P

#zalesie #ludzie #kredyt #mieszkanie #inwestycje
  • 19
@brakloginuf no otóż to - ładnie sobie je urządziłem. Zmieniły się okoliczności to wynająłem w innym mieście a tamto sobie czeka jako spadochron. Czasem pojadę zobaczyć czy ok wszystko jest....i tyle ;)
@szczurek_87: Ogólnie twoja sprawa. Ja bym to wynajął i się nie bał. Odpowiednia umowa i lecisz. Nie ma nic złego w tym co teraz robisz. Sam mam swoje i jeśli bym zaczął mieszkać gdzie indziej to na pewno wynajme, chociaż bedzie mi szkoda że zniszczą ale to tylko materialne rzeczy ;>>
@szczurek_87: Człowieku nie słuchaj tych p0lskich mistrzów ekonomi, #!$%@? wiązanie się kredytem na 30 lat i ożenienie z pracą w jakimś gówno-januszexie i potem „ehhh #!$%@? mnie ta robota ale nie zmienie bo dzie ja tera tyle zarobie a chate czeba spłacać”.

Kiedyś pracowałem z takimi mistrzami, małżeństwo typowych powiatowców co dojeżdżali do pracy CODZIENNIE 100km w jedną stronę. Zapytałem ich czy nie lepiej im wynająć jakiś pokój chociażby za 500-600
@szczurek_87 Jednym zdaniem: Twoje nieogarnięcie finansowe, to nie ich sprawa. Choć rozwijając temat, ciężko powiedzieć żebyś był nieogarniętych finansowo, bo jednak odkładasz kasę. Ja mam jednak podejście, że staram się zarabiać na wszystkim i oszczędzać na wszystkim. Taka sytuacja, ze stojącym jednym mieszkaniem, a wynajmowaniem dla siebie innego, by mnie tak bolała, że bym nie mógł spać ( ͡º ͜ʖ͡º)
@szczurek_87: umowa najmu okazjonalnego całkiem zabezpiecza. A jeśli np stawki najmu są 1000, a wynająłbyś za 600 to mógłbyś zażyczyć sobie dużo większą kaucję jako dodatkowe zabezpieczenie.
No niby nie ich sprawa jak @HenryMorgan pisze, ale czasem staramy się znajomym radzić wg naszej najlepszej wiedzy, czy to takie złe? ;)
Gorzej jeśli odpowiesz, że wiesz to wszystko, ale i tak masz swoje powody i dalej Ci wbijają swoją receptę na szczęście,
@maur o to to, mówisz grzecznie że masz swoje zdanie i tyle... a ktoś wbija ci swoją receptę na szczęście xD Mówisz że fajnie, że super i podziwiasz ale masz swoje powody dla których nie zdecydujesz się na taki krok jak rozmówca... i tutaj zaczyna się bicie młotkiem. Zaczynają się wycieczki osobiste, ocenianie, odwoływanie do moich cech - czułem się tak nieprzyjemnie że w zasadzie miałem ochotę pójść sobie w cholerę xD