"I wy, warszawskie psy, w dniu kary Psi obowiązek swój spełnijcie, Zwyjcie się wszystkie i zbiegnijcie Straszliwe pomścić swe ofiary. Za psy bombami rozszarpane, Za zmarłe pod strzaskanym domem, Za te, co wyły nad swym panem, Drapiąc mu ręce nieruchome; Za te, co wdziękiem beznadziejnym Łasiły się do nieboszczyków, Za śmierć szczeniaczków, co w piwnicy Jeszcze bawiły się w koszyku, Za biegające rozpaczliwie, Pozostawione po mieszkaniach, W dymie duszące się, półżywe, Pamiętajcie o swych paniach, Za nastroszone, za wierzące, Że człowiek wróci, bo pies czeka! I tak w pozycji czekającej Siadł ufny pies na grób człowieka: Za wzrok błagalny, przerażony Tumultem, trzaskiem, pożarami, Za psy, co same pazurami W ogrodach ryły sobie schrony – Za wszystkie męki i niedole, Właśnie i tych, co was kochali Wśród wspólnych ścian i wśród rozwalin, Zwyjcie się, bracia, na Psie Pole! Niechaj w was wściekłe piany wzbiorą I hurmem w trop zdyszaną sforą, W trop, kiedy z Polski będą dymać I tylko pludry w garści trzymać! O cegły gruzów kły wyostrzcie I o zbielałe ludzkie koście, A gdy ich dopadniecie, - skoczcie Do grdyk, brytany, do gardzieli! Ostremi kłami wgryźć się, szarpnąć, By nie zdążyli, hycle, harknąć! Do grdyk, wilczyce! A pazury W ślepia, by nawet nie mrugnęli! A powalonych niech opadną Wojska pomniejszych psów – mścicieli, Niech ich poszarpią na kawały, Żeby i matki nie wiedziały, Gdzie szukać rozwłóczonych cząstek… Bo nasze też nie znajdowały Główek swych dzieci, nóżek, piąstek…"
Straciłem dziewczynę którą kochałem po 6 latach wybrała innego jest mi tak w #!$%@? przykro. Piję jagerka nie pomaga nigdy nie czułem się tak źle. Jutro L4 w robocie cały czas o niej myślę to taki ból... Życie jest #!$%@? #przegryw #zwiazki
Już widzę jak lewica przejmie resort edukacji, ja, jako nauczyciel, będę musiał przynosić banana do szkoły i uczyć dzieci zakładania kondomów. "Dzisiaj drogie dzieci będziemy uczyć się zakładać prezerwatywy, a tego banana przyniosłem, bo nie staje mi na głodnego".
Odezwa do psów
"I wy, warszawskie psy, w dniu kary
Psi obowiązek swój spełnijcie,
Zwyjcie się wszystkie i zbiegnijcie
Straszliwe pomścić swe ofiary.
Za psy bombami rozszarpane,
Za zmarłe pod strzaskanym domem,
Za te, co wyły nad swym panem,
Drapiąc mu ręce nieruchome;
Za te, co wdziękiem beznadziejnym
Łasiły się do nieboszczyków,
Za śmierć szczeniaczków, co w piwnicy
Jeszcze bawiły się w koszyku,
Za biegające rozpaczliwie,
Pozostawione po mieszkaniach,
W dymie duszące się, półżywe,
Pamiętajcie o swych paniach,
Za nastroszone, za wierzące,
Że człowiek wróci, bo pies czeka!
I tak w pozycji czekającej
Siadł ufny pies na grób człowieka:
Za wzrok błagalny, przerażony
Tumultem, trzaskiem, pożarami,
Za psy, co same pazurami
W ogrodach ryły sobie schrony –
Za wszystkie męki i niedole,
Właśnie i tych, co was kochali
Wśród wspólnych ścian i wśród rozwalin,
Zwyjcie się, bracia, na Psie Pole!
Niechaj w was wściekłe piany wzbiorą
I hurmem w trop zdyszaną sforą,
W trop, kiedy z Polski będą dymać
I tylko pludry w garści trzymać!
O cegły gruzów kły wyostrzcie
I o zbielałe ludzkie koście,
A gdy ich dopadniecie, - skoczcie
Do grdyk, brytany, do gardzieli!
Ostremi kłami wgryźć się, szarpnąć,
By nie zdążyli, hycle, harknąć!
Do grdyk, wilczyce! A pazury
W ślepia, by nawet nie mrugnęli!
A powalonych niech opadną
Wojska pomniejszych psów – mścicieli,
Niech ich poszarpią na kawały,
Żeby i matki nie wiedziały,
Gdzie szukać rozwłóczonych cząstek…
Bo nasze też nie znajdowały
Główek swych dzieci, nóżek, piąstek…"
#powstaniewarszawskie #poezja #wiersz #tuwim