Wpis z mikrobloga

Ja #!$%@?ę mirki co za #!$%@? akcja ()

Dopiero co parę dni temu broniłem #nadodrze na tagu #wroclaw, że mieszkam tu od ponad roku i nic nieprzyjemnego mnie nie spotkało... No i wykrakałem, #!$%@?. Uwaga bo będzie ściana tekstu.

tl;dr:


Leżę sobie na łóżku, oglądam jutuby, bo leniwy wieczór. Nagle słyszę za oknem jakieś wrzaski z ulicy. Wstaję i wyglądam przez okno, a tam jakiś seba wydziera #!$%@?ę na grupę 5-ciu pracowników pewnej firmy, którzy akurat likwidują awarię rozkopując chodnik. Typ drze się:

"DOBRA #!$%@? #!$%@? WAS, ZARAZ ZOBACZYMY, ODPROWADZE PSY I ZARAZ #!$%@? ZOBACZYMY, #!$%@? WAS"

i tym podobne. Robotnicy mówią, że policja zaraz przyjedzie. W międzyczasie seba odwiązuje swoje 3 kundle typu amstaff/pitbull/inne gówno i drąc się dalej - odchodzi. Mniej więcej od momentu odwiązywania psów zacząłem nagrywać.
Pozostałem czujny, bo w końcu coś się może jednak #!$%@?ć. Nie minęło 10 minut i słyszę krzyki tego samego seby.

NO CO TERAZ #!$%@?, CHODŹ #!$%@? ZABIJE CIE, CHODŹ SZMATO #!$%@? ITP ITD

Zaczynam nagrywać. Na początku tylko go słyszę, robotnicy zaczynają #!$%@?ć, ale po chwili delikwent pojawia mi się w kadrze. Z #!$%@? nożem kuchennym w dłoni, ostrze miało spokojnie z 30cm. Zaczyna biec za jednym z robotników, najmłodszym z nich zresztą. Robotnik zaczyna przed nim uciekać wokół samochodów, patus biegnie za nim, drugi robotnik łapie w ręce kawałek tymczasowej bariery którą rozstawili i biegnie na odsiecz. Przez sekundę scena wygląda jak z wyjątkowo nieśmiesznego epizodu Benny Hilla. Robotnik, którego goni patus, krzyczy "POMOCYYY!" i ucieka wokół swojego wozu. Jakieś babsko krzyczy do patusa "CO ROBISZ, #!$%@?, POLICJA JEDZIE", ale patus nie odpuszcza i gonitwa trwa dalej. Przerywam nagrywanie, żeby szybko zdjąć kwiatki z parapetu i otworzyć okno. Gdy się wychylam patus jest już złapany przez robotników, drze się w niebogłosy:

DZIELNICAAAAAAAA coś tam coś tam

No i zlatuje się chmara sebków, przemków, mariuszy, karyn, andżelik i grażyn. Wyrywają patusa z rąk robotników, wciąż krzyczącego ZAJEBIĘ WAS odprowadzają w pobliską bramę. Po krótkiej chwili 2-3 elementy podchodzą do robotników i "próbują się dogadać", żeby odwołać policję, a oni już to sobie z kolegą patusem wyjaśnią. Czaicie to #!$%@?? Typ się rzucił z kosą na niewinnych ludzi, a oni chcą się #!$%@? DOGADAĆ żeby sebek dobry chłopak nie złamał warunkowego. No ja #!$%@?ę, #!$%@?.
Zajeżdża policja, towarzystwo się rozpierzcha, najpierw (oczywiście bezskutecznie) szukają delikwenta po bramach, potem standardowe procedury, przesłuchanie robotników, gapiów itd. Wtedy wykręcam 997 i łączę się z numerem alarmowym, przedstawiam się, opisuję sytuację, mówię że mam nagranie zdarzenia, ale że nie chcę wychodzić do patrolu i się pucować. Biorą ode mnie adres i dziękują.
Po chwili policja odjeżdża, robotnicy próbują kontynuować swoją pracę, nie mija parę minut i podchodzą jakieś 3 patusy z bramy obok. Jeden z nich ma koszulkę, która do złudzenia przypomina koszulkę sprawcy, ale ma inne spodenki. Najpierw rozglądają się dookoła, zaglądają pod samochody - ewidentnie szukają czegoś co patus zgubił. W końcu podchodzą do robotników i zaczynają podpytywać, czy ci czegoś nie znaleźli, ale rzecz jasna robotnicy nie są skorzy do współpracy.

nie no my przecież tylko podchodzimy zapytać NA LEGALU etc etc

Robotnik kilkukrotnie prosi ich, żeby odeszli, bo czuje się zagrożony. Gdy dochodzi do wniosku, że tego nie zrobią, bo postanawiają stwarzać problemy, wyciąga telefon i dzwoni po raz kolejny po policję. Śmiecie oczywiście muszą przykozaczyć, jeden nazywa go SZMATĄ KONFITURĄ i pluje mu pod nogi. Drugi wyśmiewa go sztucznym śmiechem i kozaczy jeszcze chwilę, po czym jego andżela go odciąga.
Policja przyjeżdża dosłownie 2 minuty później, ale raczej nie z uwagi na telefon robotnika. Robią kółko, po czym zatrzymują się pod moimi oknami, które zamykam i wciągam pospiesznie jakieś spodnie na dupsko. Zapinając guziki rozporka (#!$%@? #!$%@? guziki w rozporkach, kto to wymyślił), słyszę już dzwonek domofonu. Ostrzegam współlokatorkę, która siedzi niczego nieświadoma w kuchni i wpuszczam dwójkę funkcjonariuszy do środka. Pokazuję im filmy, przyjmują zgłoszenie, proszą o zrzucenie filmów na płytę i podrzucenie na komisariat z numerem sprawy. W międzyczasie akurat współlokator wraca do mieszkania i ma zonka w przedpokoju. XD

The end. #!$%@?, ja #!$%@?ę.
#zalesie ##!$%@? #gorzkiezale #patologiazmiasta #patologia #narkotykizawszespoko
PanDyletant - Ja #!$%@?ę mirki co za #!$%@? akcja (・へ・)

Dopiero co parę dni temu b...

źródło: comment_1596747586xXqtGA9WoLw1y9xFeZDWjZ.jpg

Pobierz
  • 29