Wpis z mikrobloga

KOŚCIÓŁ CHCE NIEPOTRZEBNEGO CIERPIENIA NIEWINNYCH LUDZI

Link do obrazka

CW: przemoc (w tym seksualna), homofobia, transfobia

1. Transfobia
2. Edukacja seksualna
3. “Terapia” konwersyjna

Polski episkopat przez rok głowił się nad stanowiskiem w sprawie osób LGBT+, aby w końcu je ogłosić [1]. Znajduje się w nim dokładnie to, czego można się spodziewać: straszenie ideologiami propagującymi inne orientacje (np. wrzucanie do jednego worka LGBT+, radykalnego feminizmu i materializmu), chochoły z fundamentalnymi błędami w rozumieniu determinowania płci, i ogólna chęć niepotrzebnego cierpienia ludzi, którzy nie mieszczą się w ciasne ramy fundamentalizmu. Wszystko więc wpisuje się nadal w trwającą nagonkę na mniejszości seksualne.

1. Transfobia

W mediach najgłośniej jest o “terapii” konwersyjnej, ale my zaczniemy od tego, jak stanowisko odnosi się do aspektu transpłciowości. Na samym początku bowiem mogłoby się zdawać, że chociaż tutaj biskupi sięgnęli po specjalistyczną wiedzę, w końcu piszą:
“Genetycy, endokrynolodzy i neurolodzy wskazują na znaczenie kryteriów płciowości związanych z biologiczną strukturą człowieka. W tym kontekście wymienia się płeć chromosomalną, określoną przy zapłodnieniu przez chromosomy płciowe (kobieta XX, mężczyzna XY), płeć gonadalną zaznaczoną od 7 tygodnia po zapłodnieniu i wyznaczoną przez gruczoły płciowe (jądra i jajniki), płeć hormonalną określaną przez odmienny poziom męskich i żeńskich hormonów, płeć metaboliczną określaną przez rodzaj aparatu enzymatycznego niektórych systemów metabolicznych, czy płeć mózgową wynikającą z typowo płciowego zróżnicowania mózgu”

Tak, brawo, płeć jest zjawiskiem złożonym. Może w końcu zrozumieli, że transpłciowość jest naturalnym wynikiem właśnie tej złożoności. Może wreszcie dowiedzieli się, że proces determinacji płci nie zależy tylko od dychotomii XX/XY. No ale to przecież polski kościół narodowy, to marzenie ściętej głowy, bo już kilka stron później mamy: “Kierując się obiektywnym kryterium płci człowieka, czyli jego genetyką (kobieta XX, mężczyzna XY), Kościół stoi na stanowisku, że hormonalne i chirurgiczne ingerencje w sferę płciową nie powodują jej faktycznej zmiany. Takie praktyki są traktowane wyłącznie jako akt okaleczenia osoby”. Całość argumentacji jest oparta na chochole, że osoby transpłciowe zmieniły płeć, a to jest niemożliwe. I to prawda, jest niemożliwe wpłynąć np. na płeć mózgu [2], stąd też niekiedy wymagana jest korekcja drugorzędowych cech płciowych. Na uaktualnienie wiedzy jednak biskupi nie mieli czasu, bo musieli się zastanowić jak taka osoba może przyjmować sakramenty. Dzięki temu dostajemy takie kurioza, jak nakaz chrztu zgodnie z płcią gonadalną, albo zakaz, bądź kwalifikacja do unieważnienia małżeństwa.

Ponieważ temat jest złożony, to wymienimy jedynie kilka czynników, które wpływają na determinację płci i zachęcamy do sięgnięcia do opracowań naukowych [3], aby je zgłębić:
- na poziomie chromosomów: 46XY, 46XX, 45X/46XY,47XXY
- na poziomie genów: obecność, lub brak genu SRY, mutacja genu CYP21A2, mutacja genu AR, mutacja genu SRD5A2, mutacja genów AMH, bądź AMHR2
- na poziomie rozwoju płodowego: podniesiony poziom męskich hormonów, odporność na męskie hormony, niski dihydrotestosteron
- możliwe skutki: zespół Turnera, zespół de la Chapelle, wrodzony przerost nadnerczy, mieszana dysgenezja gonad, zespół niewrażliwości na androgeny, zespół Klinefeltera, niedobór 5α-reduktazy, agenezja przewodów Müllera

Być może rzeczywiście biskupi konsultowali się z jakimiś naukowcami, ale albo byli to najwyraźniej mierni specjaliści, jako że trzymali się nieaktualnej wiedzy, albo to biskupi zasnęli na początku wykładu, czy to na pierwszych stronach opracowania. Może dowiedzieliby się również, np. że płeć kulturowa jest wynikiem płci biologicznej, nie ma więc mowy o “radykalnym rozdziale między płcią biologiczną (sex) i kulturową (gender)” [4], albo o “społeczeństwie bez różnic płciowych”. Dość znamienne jest, że nie przytaczają ani jednego źródła naukowego, a odsyłasją jedynie do Biblii, encyklik, czy oświadczeń wszelakich kongregacji i rad kościelnych. A tam, np. w dokumencie Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej “Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę” (wydane w 2019 roku), albo w periodyku “Ludzka Płciowość” - źródła tej samej klasy, ale ani jednego badania naukowego. I chociaż zaglądali na pewno np. na stronę stowarzyszenia Miłość nie wyklucza (w końcu cytują groźnie brzmiącą “Deklarację Kongresu LGBT+”), to nie sięgnęli do FAQ, które jasno wyjaśnia czym jest dyskryminacja (której wg episkopatu w Polsce nie ma), albo dlaczego “terapia” konwersyjna nie działa, ale zamiast tego najwyraźniej woleli bawić się przez rok w głuchy telefon.

Episkopat umieścił w tekście jednocześnie kartę pułapkę, pisząc:
“Wszystkie powyższe uwagi nie dotyczą zaburzeń rozwoju płci w postaci tak
zwanego obojnactwa (hermafrodytyzmu, interpłciowości). Kariotyp tych osób posiada
odmienne kombinacje par chromosomów płciowych (różne od prawidłowych – XX, XY).
Sytuacja kanoniczna osób z takimi zaburzeniami jest odmienna od wyżej przedstawionych i
zakłada profesjonalne analizy, a ich kanoniczna ocena często wymaga także odniesienia się
do Stolicy Apostolskiej.”
Poza tym, że tak jak wcześniej do transpłciowości wrzucili transwestytyzm, tak i tu użyli niepoprawnie terminu “obojnactwo”, to osoby interpłciowe mogą mieć typowy kariotyp, a jedynie zmiany w obrębie danego genu, lub genów.

2. Edukacja seksualna

Już zaraz będzie słowo o “terapii” konwersyjnej, ale warto jeszcze wspomnieć o podejściu do edukacji seksualnej. Najciekawsze jest jak radykalnie sprzeczne wewnętrznie są ich słowa. Mamy tu straszenie “wychowaniem seksualnym” (choć powinna być mowa o edukacji, ale chochoła łatwiej atakować), które ma być środkiem do “transformacji obyczajowo-kulturowej poprzez stopniowe oswajanie społeczeństwa z zachowaniami uchodzącymi do niedawna za nieakceptowalne i naganne moralnie” takie jak rozwody, zdrady, rozwiązłość seksualną, ośmieszanie wierności, dziewictwa, czystości i religijności. Trzeba przyznać, że choć już tezy z homofobicznych ciężarówek były urwane z sufitu (o czym już pisaliśmy [5]), to episkopat im nie ustępuje. Nie wiadomo niestety gdzie opisywane są te cele i sposoby, bo jeżeli to znów Standardy Edukacji Seksualnej WHO, to można stwierdzić z pewnością, że do nich nie zajrzeli.

Edukacja seksualna rzekomo “skutkuje seksualizacją dzieci i młodzieży, prowadzi do przełamania ochronnej bariery wstydliwości, rozbudzenia cielesnego pożądania i seksoholizmu (wpływającego destrukcyjnie na sferę emocjonalną młodego człowieka i prowadzącego do kompulsywnej masturbacji oraz trudnych do pokonania natręctw seksualnych), owocuje często wczesną inicjacją seksualną, ciążą w młodzieńczym wieku i nierzadko aborcją, stosowaniem środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych niszczących sferę rozrodczą młodej dziewczyny i utrudniających zajście w ciążę w dojrzałym wieku, zwiększa ryzyko zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, a w końcu staje się przyczyną traumatycznych przeżyć młodych ludzi i osobistych dramatów w dalszym życiu”. Tezy fantastyczne, porównywalne do rozpowszechniania kłamstwa nt. mikrootworów w prezerwatywach, którymi rzekomo przenika wirus HIV [6], albo pozbawienie ponad 2 milionów osób w Kenii bezpiecznej szczepionki na tężec [7], świętowanej hucznie przez kościół jako ochrona przed spiskiem, mającym na celu sterylizację kobiet [8] (naprawdę przerażający jest świat religijnych fanatyków).

W sprawie obrony, stojącej na i tak niskim poziomie edukacji seksualnej w Polsce wypowiadało się m.in. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, pisząc:
“Polskie Towarzystwo Seksuologiczne przypomina, że edukacja seksualna jest ważna dla zdrowego rozwoju jednostki, promocji zdrowia seksualnego, zapobiegania różnym formom przemocy seksualnej, przygotowania do funkcjonowania w relacji małżeńskiej i partnerskiej oraz rodzicielskiej. W związku z tym edukacja seksualna powinna być częścią edukacji publicznej.”
[9].

W tym samym tekście mamy też fragmenty o tym, że “jedynie rodzice mają prawo wychowywania dzieci”, ale “Kościół zachęca wszystkie podmioty w nim uczestniczące, a więc rodzinę, szkołę i kompetentne władze do dialogu mającego na celu wypracowywanie słusznych rozwiązań i programów wychowawczych pomagających dzieciom i młodzieży w procesie dojrzewania seksualnego i uczuciowego, uwzględniających specyfikę fizjologiczną i psychologiczną kolejnych faz ich wzrostu i dojrzewania neuropoznawczego a także kształtujących „zdrowe” traktowanie ludzkiego ciała, a zwłaszcza sfery płciowe”, co brzmi jakby jednak czytali SES, choć podejrzane jest, że słowo “zdrowe” umieścili w cudzysłowie. Kościół rekomenduje też, że “wobec rozwoju globalnej migracji zarobkowej i turystyki wskazane są również prowadzone odpowiedzialnie studia nad problematyką gender, „starając się osiągnąć głębsze zrozumienie sposobów, w jaki przeżywa się w różnych kulturach różnicę płci między mężczyzną a kobietą””, co zdaje się pokazywać, że rozumieją też jednak coś z tematyki gender. Tylko co z tego, skoro dokument ma jedynie przebłyski kompetencji, a w innych miejscach stosuje pomówienia, których nie powstydziłby się prymas Hlond, który w 1936 roku snuł fantastyczne wizje żydowskiego spisku w liście pasterskim:
“Faktem jest, że żydzi walczą z Kościołem katolickim, tkwią w wolnomyślicielstwie, stanowią awangardę bezbożnictwa, ruchu bolszewickiego i akcji wywrotowej. Faktem jest, że wpływ żydowski na obyczajność jest zgubny, a ich zakłady wydawnicze propagują pornografię. Prawdą jest, że żydzi dopuszczają się oszustw, lichwy i prowadzą handel żywym towarem. Prawdą jest, że w szkołach wpływ młodzieży żydowskiej na katolicką jest na ogół pod względem religijnym i etycznym ujemny.” [10]

3. “Terapia” konwersyjna

W dokumencie nie mogłoby zabraknąć homofobii. Jednak tym razem nie wystarczyła im klasyczna, powtarzana on niemal stu lat śpiewka o rozpadzie rodziny. Tak np. w 1934 roku episkopat straszył w liście pasterskim:
“Rozbijanie rodziny stało się hasłem nie w tem znaczeniu, jakoby rodziny w ogóle nie uznawano, lecz przez to, że się rodzinie odbiera wszelki sakralny charakter i że nie uznaje się żadnej normy moralnej, któraby ją obowiązywała. Małżeństwo poniża się do pojęcia instytucji chroniącej od samotności. Stąd rozprzęganie jego spoistości, ośmieszanie rodzin wzorowych, niezrozumIenie dla katolickiego obyczaju małżeńskiego, a nawet wyszydzanie wierności małżeńskiej.” [11]
Czy rodzina się rozpadła od tamtej pory? Ciężko stwierdzić. Po przepakowaniu na współczesne strachy wygląda to tak:
“Ramy należnego szacunku przekracza też legalizacja związków pomiędzy osobami tej samej płci. Prawne ich uznanie prowadzi bowiem w dłuższej perspektywie do osłabienia instytucji małżeństwa, co ze strony państwa stanowiłoby poważne „uchybienia swemu obowiązkowi promowania i ochrony zasadniczej instytucji dla dobra wspólnego jaką jest małżeństwo””

Choć padają też słowa, że “Nie do zaakceptowania są więc jakiekolwiek akty przemocy fizycznej lub werbalnej, wszelkie formy chuligańskich zachowań i agresji wobec osób LGBT+”, to proponują dla homoseksualistów właśnie przemoc, pisząc, że “[episkopat] widzi potrzebę, aby w diecezjach byli zatrudnieni specjaliści, świeccy i duchowni, gotowi przyjść z pomocą duchową i terapeutyczną osobom doświadczającym wskazanych trudności ze sferą płciową i pragnącym takiej pomocy.” Pseudonaukowej praktyki, mającej przymusić człowieka do represji własnej seksualności, nie można nazwać inaczej. Badania (których w stanowisku episkopatu nie znajdziemy i tak), na których opiera się opinia (o ile opiera się na jakichkolwiek) zwolenników tej praktyki zazwyczaj mają poważne problemy. I tak np. badanie Roberta Spitzera było wadliwe już na poziomie projektu badania, np. nie określając jak determinowana jest orientacja seksualna i jak rozpoznać jej “zmianę”. Metodologicznie zaś nie spełniało najniższych standardów, od niewielkiej nielosowej próby badawczej, przez brak grupy kontrolnej, po brak ślepej próby (co więcej Spitzer samodzielnie przeprowadzał wywiad rozmawiając z badanym przez telefon) [12]. Sam Spitzer zresztą po latach wycofał się ze swojej pozycji i wyraził żal, że jego badanie zostało wykorzystane jako usprawiedliwienie przemocy. W przypadku mężczyzn nie trzeba jednak opierać się na wywiadzie, ponieważ podniecenie daje objawy mierzalne eksperymentalnie. Ta metoda badań już od lat 60. XX wieku pokazuje brak skuteczności konwersji, zarówno wskazując na rozbieżności między deklarowaną orientacją, a pomiarem fallometrycznym, jak i brakiem wzrostu podniecenia płcią przeciwną [13]. Nie zaobserwowano też skutecznych prób zmiany orientacji heteroseksualnej na homoseksualną.

Ktoś mógłby stwierdzić, że przecież kościół nie chce “leczyć”, a jedynie “na miarę swoich możliwości i posiadanych w swoim depozycie nadprzyrodzonych środków chce wychodzić naprzeciw tym osobom i pomagać im w zrozumieniu istoty grzechu oraz wystrzeganiu się okazji do grzechu.” Jest to jednak zdanie o tyle kuriozalne, że homoseksualiści mają równe predyspozycje do “grzechu”, co heteroseksualiści. Seks bez ślubu, zdrady, czy rozwody to zjawiska powszechne i o wiele bardziej “osłabiające instytucję małżeństwa”. Episkopat jednak postanawia urządzać poradnie dla przedstawicieli mniejszości seksualnej, która i tak spotyka się z wystarczającymi represjami. Trudno jest uwierzyć, że skierowanie ich na “terapię” nie spotęguje opartego na niewiedzy przeświadczenia, że homoseksualizm jest czymś nienaturalnym. Dodatkowo dokument nie specyfikuje jak taka “terapia” miałaby wyglądać, zamiast tego poświęcając tekst na dywagowanie według jakiej płci chrzcić osobę transpłciową. Takie niesprecyzowanie otwiera drogę do stosowania wszelkiej gamy środków w “procesie terapeutycznym”.

Najczęstszą stosowaną metodą w tego typu instytucjach były psychoterapia psychodynamiczna, behawioralna, poznawcza, czy interpersonalna, a także warunkowanie awersyjne, czyli powiązanie wszelkich przejawów homoseksualizmu z negatywnym bodźcem (od leków powodujących mdłości po elektrowstrząsy). Religijne grupy opierające swoje praktyki na “duchowym wsparciu” sięgały do takich metod jak zakłamywanie rzeczywistości (przytoczone wcześniej badania), wpędzanie w poczucie winy, poniżanie, znęcanie się psychiczne i fizyczne, aż po głodzenie. Praktyki te bywały usprawiedliwiane przeprowadzaniem egzorcyzmów [14]. Jedna z takich organizacji, Exodus International, zaprzestała działalności w 2013 roku i przeprosiła za krzywdy wyrządzone homoseksualistom [15].

Metody te skutkują szeregiem negatywnych objawów, takich jak: brak satysfakcji w związku, fobie, wzmożona agresja, ciężka depresja i próby samobójcze. Jedna z takich terapii zakończyła się śmiercią w wyniku uduszenia własnymi wymiocinami podczas apomorfinowej terapii awersyjnej [16]. Wszelkie próby usprawiedliwiania jej przez powoływanie się na egodystoniczność orientacji seksualnej można kwestionować już od 2013 roku, gdy międzynarodowe instytucje medyczne postulowały o wykreślenie tego terminu z klasyfikacji ICD-10, a w najbardziej aktualnej, rozbudowanej o 40 tysięcy dokładnie zbadanych pozycji ICD-11, już nie będzie tej kategorii [17].

Całość można zakończyć znów słowami Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego [18]:
“ Wzywamy wszelkie zdrowotne organizacje naukowe działające w Polsce oraz wszystkich seksuologów, psychologów, psychiatrów i innych specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego do podjęcia działań polegających na dementowaniu stereotypów i uprzedzeń na temat osób homoseksualnych oraz skojarzeń pomiędzy homoseksualnością a zaburzeniami zdrowia fizycznego i psychicznego oraz przestępczością seksualną. Ponadto, wzywamy wszelkie polskie organizacje naukowe działające w dziedzinie edukacji, jak również pedagogów i wychowawców dzielących z rodzicami odpowiedzialność za rozwój postaw społecznych u dzieci i młodzieży do rzetelnej edukacji na temat homoseksualności i uwrażliwiania swoich podopiecznych na problem dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.

Jednocześnie zachęcamy uczestników debaty publicznej, by przy świadomości znaczenia wypowiadanych opinii oraz poczucia odpowiedzialności za ich możliwe społeczne konsekwencje, korzystali z wiedzy i doświadczeń pracujących na polskich uczelniach ekspertów w dziedzinie psychologii, seksuologii i psychiatrii, zrzeszonych w stowarzyszeniach i zespołach badawczych, których działalność pozwala na pozyskanie aktualnej wiedzy na temat orientacji seksualnej.”

#lgbt #episkopat #neuropa #lewica #bekazprawakow #bekazkatoli #bekazpisu
G.....5 - KOŚCIÓŁ CHCE NIEPOTRZEBNEGO CIERPIENIA NIEWINNYCH LUDZI

Link do obrazka
...

źródło: comment_15988752850hWlHyMqr9kFZIdfPRBXFA.jpg

Pobierz
  • 3
[1] https://info.wiara.pl/files/20/08/28/609063_ZDfi_EpiskopatuPolskiwkwestiiLGBT.pdf
[2] https://embryo.asu.edu/pages/david-reimer-and-john-money-gender-reassignment-controversy-johnjoan-case
[3] https://orwh.od.nih.gov/sex-gender
[4] https://journals.viamedica.pl/endokrynologia_polska/article/viewFile/25522/20346I
http://www.andrologia-eaa.umed.lodz.pl/dokumenty/Szczeklik%20IV.H.pdf
https://www.karger.com/Article/FullText/452637
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S092547739900307X
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0925477399001239
[5] https://www.facebook.com/SZOKujemyfaktami/posts/151743996562132
[6] https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(06)68666-2/fulltext
[7] https://www.who.int/immunization/newsroom/press/tetanus_toxoid_vaccine/en/
[8] https://www.radiomaryja.pl/informacje/kosciol-w-kenii-ochronil-przed-sterylizacja-ponad-2-mln-kobiet/
[9] https://pts-seksuologia.pl/sites/strona/114/stanowisko-polskiego-towarzystwa-seksuologicznego-w-sprawie-projektu-ustawy-o-zmianie-ustawy-z-dnia-6-czerwca-1997r-kodeks-karny-zawartej-w-druku-sejmowym-nr-3751-penalizujacej-dzialania-z-zakresu-edukacji-seksualnej
[10] Więcej o antysemityzmie: https://www.facebook.com/SZOKujemyfaktami/posts/124020102667855
[11] https://sbc.org.pl/dlibra/publication/1571/edition/1409/content
[12] https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/15538600802125670
[13] https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/1529100616637616
[14] https://www.ohchr.org/Documents/Issues/SexualOrientation/ConversionTherapyReport.pdf
https://www.ohchr.org/EN/Issues/SexualOrientationGender/Pages/ReportOnConversiontherapy.aspx
[15] https://web.archive.org/web/20130623013409/http://exodusinternational.org/2013/06/i-am-sorry
[16] https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/10508420701713014
[17] https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25378758/
[18] https://pts-seksuologia.pl/sites/strona/59/stanowiskopts-na-temat-zdrowia-osob-o-orientacji-homoseksualnej