Wpis z mikrobloga

AUTORYTETY

Kiedy czegoś nie wiemy, ale chcemy się dowiedzieć (choć to następstwo nie zawsze się zdarza niestety), to szukamy informacji. Oczywiście dziś królują mieszkający w wiosce Gugiel, ciotka Wikipedia i wujek Fejsbuk. Oni są wszechświatowymi mędrcami ☹.

Takie źródła, jak naukowcy, renomowane uczelnie wyższe czy instytuty gromadzące dorobek naukowy bywają dziś kwestionowane, i to często skutecznie.

Przykład klasyczny: dorobek WHO, wiedza wszystkich krajowych, europejskich i światowych organizacji zrzeszających lekarzy i naukowców versus jeden/kilku doktorów kwestionujących skuteczność szczepionek. Dla wielu są to równoważne źródła wiedzy.

Ja jestem raczej tradycyjny w zdobywaniu informacji i często sięgam po książki. Staram się wybierać starannie, by autorzy dawali gwarancję rzetelnej wiedzy, ale także klarowności wykładu. Tak się dziwnie składało, że w większości (przepraszam kilku polskich autorów, którzy też zasługują na uznanie; może o nich kiedy indziej) byli to autorzy zagraniczni. Aronson, Cialdini, Kaplan, Pipes, Sandel, Snyder czy Simon otworzyli sporo okienek w moim mózgu.

Aż tu nagle natknąłem się na pozycję napisaną przez polskiego autora. Ale cóż to za autor, proszę Państwa! Profesor nauk przyrodniczych, biolog, specjalista od biofizyki i elektrofizjologii, fizyk, chemik, członek wielu towarzystw i komitetów naukowych w Polsce i na świecie. Prawdziwy człowiek Renesansu. Nazywa się Krzysztof Dołowy.

To z jego książki korzystałem, pisząc dwa ostatnie posty. Jest ona genialnie napisana; językiem prostym ale precyzyjnym, przystępnym ale merytorycznym. Opisuje historię człowieka, od pierwszej zadumy homo sapiens nad ruchem słońca tysiące lat temu, do współczesnych odkryć dotyczących mechaniki kwantowej, DNA czy funkcjonowania mózgu. Od Platona do Cricka. Ale w bardzo ciekawy sposób. Poprzez pryzmat odkryć i kumulacji wiedzy, poprzez nowatorskie propozycje naukowe w konfrontacji z oporem starej wiedzy oraz doktrynami opartymi na wierze.
Książka ma 480 stron, ale – bardzo sprytnie – składa się głównie z 1-2 stronicowych pigułek, co znakomicie ułatwia czytanie. Ale i tak trudno się zatrzymać, gdyż opisywane historie są jak najlepsze zagadki kryminalne albo nawet sensacyjne.

I jeszcze jedna konstatacja na koniec: właśnie przeczytałem „E.E.” Olgi Tokarczuk. Podczas lektury miałem nieodparte wrażenie, że nasza Noblistka przedtem przeczytała książkę prof. Dołowego, czułem jakąś inspirację. Tylko, że „”EE” zastała wydana w 1995 r., a „Wbrew bogom czyli od magii i religii do metody naukowej … i z powrotem” w 2019 r. Dziwne…

Polecam obydwie pozycje. Naprawdę warto.

Jeśli jesteś zainteresowany kolejnymi wpisami, obserwuj tag: #stowarzyszeniedip

fb: Demokracja i Przedsiębiorczość

#stowarzyszeniedip #dip #polityka #demokracja #wybory #4konserwy #neuropa #polska #prawo #biznes #ekonomia #pieniadze #finanse #psychologia
stowarzyszenieDiP - AUTORYTETY

Kiedy czegoś nie wiemy, ale chcemy się dowiedzieć (...

źródło: comment_1601049730htdWC8OyjoAuJuHx9TZ9Z5.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@stowarzyszenieDiP:

Szkoda tylko, że ta okładka wygląda jak wygląda. Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale prędzej bym pomyślał że to twórczość jakiegoś konserwatywnego fana teorii spiskowych niż naukowca.
  • Odpowiedz