Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
TL:DR


Jeszcze żaden obejrzany film i serial o Holmesach mnie nie zawiódł. Nawet ostatni "Holmes i Watson" ze swoim głupawym humorem pozwalał się przyzwoicie bawić.

A wtedy wchodzi #netflix cały na czarno(hehe) i produkuje "Enola Holmes". Realizacyjnie ten film nie ma życia, to zlepek ujęć beznamiętnie przedstawiających historię. Wytrzymałem jedynie pierwsze 20 minut.

Kolejny aktywisto-scenarzysta bez talentu, zrobił z braci Holmes złych zacofanych szlachciców, którzy nie dostrzegają talentów Enoli i zależy im na przygotowaniu jej do bycia kolejną szarą kobietą. Reszta scen to tylko nudne wypełniacze.

Byłem ciekaw o co chodzi, przecież filmy na bazie literatury Sir Arthura Conan Doyle'a zawsze trzymały jakiś poziom. A potem wszystko stało się jasne - jest ona wytworem Nancy Springer, która zwyczajnie chciała się podpiąć pod rozgłos Sherlocka.

Trochę żenadłem i nie polecam nikomu ʕʔ

#feminizm #sjw
greedy_critic - TL:DR

SPOILER

Jeszcze żaden obejrzany film i serial o Holmesach mni...

źródło: comment_16012019884UDYpaDlQyIIBYURVqGBsl.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@greedy_critic: To film familijny, oglądałem na dwa razy (usnąłem przy pierwszym podejściu) a na początku myślałem, że to serial. Mi się filmy nie podobały żadne. Serial z Cumnbfasdgasdfj był spoko, ale chętnie zobaczył bym Cavilla w jakimś normalnym filmie o Sherlocku, bardziej realistycznym a nie głupkowatym jak te ostatnie i nie aż tak genialnym jak w serialu.
  • Odpowiedz