Wpis z mikrobloga

Co przychodzi Wam na myśl, kiedy widzicie książki o zarządzaniu? Mi historia z początków mojej kariery, kiedy jeden z moich szefów polecił mi do przeczytania “Jednominutowego Managera”. Jak powiedział, tak też zrobiłam, natomiast poskutkowało to tym, że na naszych kolejnych rozmowach umiałam wyczuć techniki, które on sam wyciągnął z książki i wrzucał do swoich spotkań z podwładnymi na zasadzie kopiuj-wklej. “Kanapka” feedbackowa? Na każdym spotkaniu. Pytanie “jakie mamy trzy rozwiązania tej sytuacji”? Oczywiście, za każdym razem, kiedy przychodziłam do niego z problemem. W którymś momencie zaczęłam mieć flashbacki z dzieciństwa, kiedy przeczytałam znalezioną na szafce rodziców książkę w stylu “Jak rozmawiać z dziećmi, żeby nas słuchały”, bo działanie przyniosło w zasadzie skutek odwrotny do zamierzonego - nasze spotkania zamiast wyglądać coraz sprawniej, coraz bardziej mnie frustrowały, bo widziałam, jaką ‘technikę’ akurat na mnie testuje, gdy ja potrzebowałam jego zrozumienia, empatii i pomocy w trudnej sytuacji. Po tym doświadczeniu nabrałam obrzydzenia do wszelkiego rodzaju książek traktujących o traktowaniu innych i przez długi czas omijałam je szerokim łukiem. Postanowiłam jednak dać szansę jednej, poleconej mi przez mojego przyjaciela (który ma już kilka lat doświadczenia na stanowisku, które niedawno objęłam), a mianowicie “Radical Candor”.

Pod jednym z moich poprzednich postów pojawił się taki komentarz użytkownika, który już niestety swoje konto usunął, a który (może w trochę drastyczny sposób) wydaje mi się, że opisuje uczucia wielu osób pracujących nie tylko w IT, do których w pracy być może się nie przyznają:

“Wolałbym usłyszeć "[nazwaużytkownika], #!$%@?łeś to to i to, zostajesz #!$%@?" niż "na podstawie rozmów z współpracownikami uznajemy, że w związku z pewnymi rozbieżnościami projektu z założeniami które nie zostały poprawione w toku #!$%@? w dupie firma postanowiła że jesteś promoted to customer". Wszystkie te seminaria o komunikacji itd mam wrażenie że z prawdziwą, dająca jakieś informacje zwrotne i prawdziwy bodziec do zmian, nie mają nic wspólnego.”


Łatwo powiedzieć, jak komunikacja zwrotna nie powinna wyglądać - trudniej zrobić to tak, żeby rzeczywiście wskazać komuś, co robi źle i nakierować taką osobę do zmiany zachowania. Jeszcze gorzej wygląda czasem próba sformułowania pozytywnego feedbacku - ogólniki w stylu “dobra robota” lub inne bardzo mgliste stwierdzenia zwykle bardziej szkodzą niż pomagają, bo nie wiemy, które konkretnie działanie tak dobrze wpływa na nasze rezultaty i możemy skupić się na rozwijaniu niewłaściwych rzeczy. A już prawdziwy dramat jest wtedy, kiedy chwalimy lub nie krytykujemy zachowań kogoś, kto ewidentnie sobie z czymś nie radzi, bo boimy się konfrontacji. Głównym celem “Radical Candor” jest właśnie nauczenie ludzi komunikacji w taki sposób, aby wyciąć z ich rozmów bullshit (patrz: kanapka feedbackowa albo korpomowa, z której nikt nic nie rozumie), ale jednocześnie zwrócić uwagę na agresję i manipulację (patrz: “#!$%@?łeś i zostajesz #!$%@?” z przykładu powyżej jest wciąż lepsze niż nie powiedzenie niczego lub powiedzenie “zostałeś promoted to customer”, ale pewnie da się tę informację sformułować w lepszy sposób).

W książce, autorka zwraca uwagę na 4 ‘style’ relacji między podwładnym a szefem:
1. Rujnująca empatia - wtedy, kiedy unikamy konfrontacji z kimś, kto ewidentnie sobie nie radzi, bo boimy się ich skrzywdzić lub nie wiemy, jak zareagujemy na emocje u drugiej osoby. Jest to chyba najczęstszy błąd pojawiający się w relacjach w firmie - może być spowodowany chęcią zbudowania sobie relacji z innymi zanim zaczniemy ich krytykować lub tym, że zwyczajnie nie lubimy konfliktów i chcemy być lubiani. Osobiście nie lubię takich sytuacji najbardziej, bo jeżeli ostatecznie okaże się, że przez długi czas nieświadomie robiłam coś źle, a do tej pory otrzymywałam tylko pozytywny feedback, to czuję się oszukana i zdemotywowana.

2. Przykra agresja - czyli właśnie “#!$%@?łeś, zostajesz #!$%@?” - szczere i wciąż lepsze niż empatyczny bullshit, ale w sumie nie do końca wiadomo, co i dlaczego. Szef tego rodzaju nie brzmi zbyt zachęcająco, ale mimo wszystko więcej ludzi zdecydowałoby się na pracę u takiej osoby, niż u kogoś, kto boi się konfrontacji i klepie nas po pleckach nawet wtedy, gdy coś spieprzyliśmy. To wszelkiego rodzaju publiczna krytyka, feedback w stylu “źle sobie radzisz” bez podania przykładów albo pochwała sformułowana w taki sposób, że czujemy się po niej jeszcze gorzej.

3. Manipulacyjna nieszczerość - połączenie dwóch powyższych, czyli plotka w korpokuchni w stylu: “powiedziałam Mireczkowi, że robi dobrą robotę, ale tak naprawdę to #!$%@?ł i niedługo zostanie promoted to customer”. Wpadają w to również np. nieszczere przeprosiny, brak zwrócenia uwagi na czyjś błąd, bo jego potknięcie jest nam na rękę i wszelkiego rodzaju inne korporacyjne wojenki.

4. Radykalna szczerość - analogicznie, zaprzeczenie dwóch pierwszych punktów. To feedback, w którym zarówno jak ktoś nawalił, jak i kiedy zrobił coś dobrze, pokazujemy konkretne przykłady i jeżeli to konieczne, oferujemy pomoc w rozwiązaniu problemu. To relacja, w której troszczymy się o ludzi, z którymi pracujemy - ludzi, którzy mają swoje problemy, swoje rodziny, swoje własne style pracy, przyzwyczajenia i punkty zapalne. To sytuacja, w której również sami często prosimy o informację zwrotną i nie dajemy się zbyć, jeżeli ktoś nam jej nie daje - a gdy w końcu otrzymujemy prośbę lub krytykę rzeczywiście na nią reagujemy.

Jak każda z książek ‘managerskich’, ta również ma w sobie wiele stwierdzeń, które większość z czytających na chłopski rozum_ rozumie - po jej przeczytaniu raczej nie dostąpicie oświecenia (i może w sumie nie powinniście, bo religijnie wyznający jakikolwiek framework, powtarzający żywcem wyjęte z książki teksty managerowie nie mają dobrego PR). Mi ta książka pomogła uporządkować sobie pewne rzeczy i nauczyć się zarówno lepiej kształtować mój feedback, jeżeli mam komuś coś do przekazania, jak i drążyć wtedy, kiedy słyszę bardzo ogólną pochwałę czy krytykę (oraz olać jawnie przypieprzające się o nic komentarze na stronie ze śmiesznymi obrazkami ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Na razie jest to najlepsza książka o zarządzaniu, które przeczytałam (ale żeby dopełnić obrazu - przeczytałam dwie XD). Mimo wszystko uważam że jest wartościowa szczególnie jeżeli niedawno awansowaliście i staracie się odnaleźć w nowej sytuacji - oprócz feedbacku, opisuje w jaki sposób możemy ułożyć sobie spotkania z ludźmi, którzy do nas raportują, jak je przeprowadzać, na co zwracać uwagę, jak rozpoznawać różne style pracy i planowania kariery u członków zespołu i w jaki sposób zbierać szczere informacje o naszym własnym działaniu.

PS Nawet, jak nie jesteście managerami, możecie tę książkę przeczytać - ci debile nawet tego nie sprawdzają ( ͡° ͜ʖ ͡°)

---> Piszę o książkach, z których się uczę pod tagiem #nonfiction - zapraszam do obserwowania!

---> Mój blog o uczeniu się: Początkująca

#rozwojosobisty #uczsiezwykopem #gruparatowaniapoziomu #zainteresowania #poczatkujaca #ksiazki #ksiazka #czytajzwykopem #korposwiat #pracbaza #zarzadzanie i być może przyda się niektórym #programista15k
S.....n - Co przychodzi Wam na myśl, kiedy widzicie książki o zarządzaniu? Mi histori...

źródło: comment_16014499534VmaOOdctm7Q8jezEJbF05.jpg

Pobierz
  • 24
@padobar: Momentami się powtarza, ale jest całkiem sporo dodatkowych informacji ponad to, o czym napisałam - jest dużo więcej np/ w kontekście pomocy członkom zespołu w rozwoju kariery oraz promowania. Często słyszałam narzekania o to, że np. programiści robiący dobrą robotę są promowani na managerów mimo, że tego nie chcą, albo że ich 'stabilność' jest negatywnie postrzegana w kontekście awansu (bo nie mają ambicji pchać się po coraz wyższe stanowiska). Mam
@Snuffkin no taka jest prawda, jeśli chodzi o IT. Często chcą dawać na managera osobę, która tego nie chce i efekt jest odwrotny - demotywuje go to do pracy.
Ja kiedyś też miałem parcie na awanse itd. skończyło się odejściem z hukiem, ponieważ zamiast robić to, co lubię, wypełniałem pół dnia HRowe papiery i dokładano mi obowiązki zupełnie niezwiązane z IT. A jak pokażesz że sobie radzisz to Ci dowalą jeszcze i
@Snuffkin: Nigdy nie czytałem (jeszcze) takich książek, ale bardzo ciekawa recenzja. Na razie na liście książek do przeczytania najbliżej zarządzania leżącą jest The Unicorn Project. Recenzje ma naprawdę zachęcające.