Wpis z mikrobloga

  • 109
#szalonykregoslup

Jutro powrót do domu. Nie wiem, co mi się #!$%@? w głowie, ale siedzę i płaczę. Bardzo już tęsknię za domem, za kotkiem, mysle, ze szybciej zaczne wracać do zdrowia, ale smutno mi. Otrzymałam tu mnóstwo życzliwości. Doktor, który koordynowal całą moja sprawę, przychodzil do mnie prawie codziennie. Wesprzeć mnie, zapytać jak się czuję, zostawal dłużej by zderzyć się z moim gradobiciem pytań. Tyle ciepła i życzliwości w sobie mając, że serio rzadko się coś takiego spotyka. Wcześniej podobnie dobre wrażenie zrobil tzw "Pan Czech", który wczesniej mnie kontaktował ze szpitalem itp. Będę tęsknić jak za pewnego rodzaju rodziną.

Rzadko się do kogoś przywiązuję ale jak juz to #!$%@? do przesady xD

Z faktów operacyjnych - udało się kręgosłup ustabilizować i dokonać korekty o około 40 stopni (ze 130). Dalej mam kręgosłup pod pachą ale mniej i już mi się bardziej nie wgniecie. Nie urosłam nic xD Za to zmieniła mi się sylwetka, zmniejszyły niestandardowe wypukłości i niemal całkiem zniknęly zbędne wklęsłości. Efekt jsk na ten wiek i stan gituwa, więcej się nie dalo bez ryzyka skończenia na wózku.
Jutro karetką do doma.
  • 27
@szalonyonanista no właśnie za każdym razem myślę kiedy wypada podziękować tak ostatecznie. Mysle, ze jak wroce do domu to wleci ostatni wpis na tagu, bo cóż więcej pisać. Teraz uważanie na siebie, zdjęcie szwów, potem za 3 msc kontrola i dodatkowa rehabilitacja. Koniec historii. :-D

@dziecielinapala o tak, choc tesknie juz za swoim, a i kote jak mnie słyszało w telefonie to wariowalo.

@kajka666 Tu już spiewalam xD No ale bliskie osoby
@whhiefvocjs juz niestety na obecne możliwości u mnie wiecej sie zrobic nie da. Opcją teoretyczną jest wycinanie zrośniętych (skostniałych) kręgów ale to ogromne ryzyko. Nie podejmę go już. No i musiałabym miec na to 3 mln.
Będę mogla lepiej oddychać, nie bedzie mnie ciagle bolalo, licze na lepsze efekty w śpiewanku, nie bede sie tak szybko meczyć, jak juz dojde do siebie. No i zminimalizowalam ryzyko ze mi kregoslup jebnie w płuco
@cakeven teraz już 29. Nikt nie chciał sie podjąć, mowili, że albo umre na stole operacyjnym, albo nie zaczne nigdy sama oddychać, albo bardziej mi zaszkodzą. Nawet jak chcialam wziac ryzyko to mnie zlali.
W praktyce zaczęłam samodzielnie oddychać tego samego dnia, nie bylo żadnego problemu z intubacją, jak tez marudzili w Polsce. Ja operacje chcialam juz jak mialam z 16 lat.
@iEarth: a jaka była progresja od tego 16 roku życia? Tak Cię wypytuje, bo moja dziewczyna ma identyczny problem, tylko chyba 40 stopni i się zastanawia nad operacją. Próbuje ją namówić, ale dosyć mocno sie martwi o powikłania, niemożliwość funkcjonowania jak zdrowy człowiek po operacji itd. Mogłabyś napisać największe plusy i minusy operacji? Dzięki za odpowiedzi :D