Wpis z mikrobloga

@kubako: Timothy Leary nie był hipisem, choć wielu hipisów uznawało go za swojego guru. A z jego wielkiego planu uzdrowienia świata za pomocą psychodelików nic nie wyszło m.in. dlatego, że politycy mimo wszystko pozostali uprzedzeni do tych substancji. I w 1966 senator Thomas J. Dodd postanowił je zdelegalizować, uzyskując przy tym niemałe poparcie wśród kongresmenów.
Ogólnie to ilu liczących się polityków, prawodawców, ma za sobą intensywne doświadczenia psychodeliczne? W tym ilu
A z jego wielkiego planu uzdrowienia świata za pomocą psychodelików nic nie wyszło m.in. dlatego, że politycy mimo wszystko pozostali uprzedzeni do tych substancji


@Trojden: xD.

nic dziwnego ze byli uprzedzeni, LSD wywołuje mocno schizową (w większych ilościach) banie i ludzie się dziwnie po nim zachowywać jak im coś źle siądzie.

Już pomijając to że po takim pierwszym intensywnym tripie trzeba mocno odpocząć. poukładać sobie w bani wszystko itp itd.

Ogólnie
@jedzbudynie: Faza może przerosnąć, po to sięga się po psychodeliki, żeby zapewnić sobie mistyczne doświadczenia. Dlatego psychodeliki słabo robią za imprezowe narkotyki.

Mimo wszystko, od dobrej fazy nie trafia się raczej do psychiatryka.
BTW, magicznych grzybków zaczyna się używać do leczenia depresji i stanów lękowych, mordeczko
https://www.rollingstone.com/culture/culture-news/canada-terminal-patients-magic-mushrooms-psilocybin-therapy-1039899/