Wpis z mikrobloga

Nie lepiej go zostawiać w domu na dzień? W końcu mu się coś stanie.


@pianinka: Nie. Moj kot codziennie siedzi na dworze, od 15 lat. Nic mu się nie stało. W efekcie jeśli jest to kot typowo podwórkowy, to niech już jeździ z Opem do roboty. Widać, że daleko od niego nie ucieka i jak się przyzwyczai, to pewnie będzie reagował na pewien sygnał i będzie przychodzić do punktu zbiórki.
@
@pianinka: Kwestia tego, gdzie mieszkasz. Mój kot nigdy nie był rozjechany, bo mieszka w domu, który jest z dala od głównej drogi. Nowych domów raczej nie budują przy głównych arteriach, a biorąc pod uwage wiek kota, ten pewnie woli spędzać czas przy swoim właścicielu, lub w bezpiecznej przystani jaką jest samochód. Zapewne jak wracają do domu, czy gdzie tam OP mieszka, to pewnie sobie już siedzi w domu, a jak zajdzie
@Tatiagla: Mój też mieszkał w domu z dala od głównej drogi. Znaleźliśmy go kilka dzielnic dalej. Jak pisałam, różnie w życiu bywa. Być może nic się nie stanie, czego OPowi i Tobie życzę, u mnie się nie udało i nie ma co sobie wmawiać, że ryzyka nie ma.
Mój też mieszkał w domu z dala od głównej drogi. Znaleźliśmy go kilka dzielnic dalej.


@pianinka: Tak się nim interesowaliście i puszczaliście w samopas. Moje koty też były nieraz rozjechane i konieczna była interwencja weterynarza aby uśpić. Life is brutal. Najwazniejsze to mieć zdrowy dystans do chowania zwierząt, a nie płakać bo coś się może mu stać. No jak się stanie to trudno.
@Tatiagla: No jak się ma takie podejście to nie dziwi mnie wyjebka, że kolejny może umrze. Jak opowi zależy na kocie to nie powinien go wypuszczać, tyle. A jak ma podejście "jak zginie to trudno" to niech wypuszcza jak i ty, jego decyzja.
@pianinka: To nie jest kwestia podejścia, a życia. Jak mi zaginął pierwszy kot (miałem go 2 lata) na którym tak mocno mi zależało, że go szukałem przez 2 tygodnie po mojej miejscowości, a później kolejny kot został rozjechany, to w efekcie człowiek nauczył się życia w dość mlodym wieku. Ty się go dopiero uczysz na bazie swoich doświadczeń.
@Tatiagla: Tak, ja się nauczyłam nie wypuszczać kotów po tym jak jeden z mojego powodu zginął, Ty puszczasz dalej i jeszcze nazywasz swoją nieodpowiedzialność nauką życia, kiedy nie potrafisz nawet prostych wniosków wyciągnąć ze swojego zachowania, co jest dokładnym przeciwieństwem nauki. Mój kolejny kot zdążył dożyć starości od tamtej pory, twoje dalej ginęły, kto ma rozum sam zdecyduje, który scenariusz jest zdrowszy, eot ode mnie.
@pianinka: Nie puszczam dalej. Kot jest 300km dalej. Odkąd mama się źle poczuła to kot żył aż do jej śmierci i obecnie nadal żyje na dworze, sąsiedzi go karmią, a nie będę go zabieral ze sobą do małej kawalerki, bo od 15 lat jest nauzony zycia na dworze.
Na 7 kotów, 2 zaginęły, jeden rozjechany, 4 dożyły starości.