Wpis z mikrobloga

Jest coś wyzwalającego w uczeniu się tylko dla siebie - a przynajmniej uczeniu się rzeczy niepraktycznych - rzeczy, o których czytamy czy których uczymy się głównie po to, że przyjemnie jest coś wiedzieć. Nie mamy nad sobą widma tego, że z części tej wiedzy będziemy musieli zdać test, którego negatywny rezultat zaważy na naszym dalszym losie. Możemy coś zanotować czy podkreślić - ale nie musimy. Możemy konkretnie coś sobie utrwalić - ale nie jest to wymagane. Możemy dowolnie wybrać sobie temat i źródło nauki, a każdą nową informację przyjmować jedynie z ciekawością, a nie ze stresem, jaki towarzyszy nam przy nauce na studia. To uczucie nowej wiedzy jest całkiem wciągające, a tych, co wiedzą, że wiedza jest przyjemnością, nie trzeba o tym przekonywać.

Dla mnie taką dziedziną, której chcę uczyć się tylko i wyłącznie w celach rozrywkowych jest sztuka i jej historia. Ponieważ często chodzę do muzeów, pomyślałam, że dobrze byłoby umieć o obrazach powiedzieć “coś więcej”, niż tylko “no, ładny”. Szukając więc odpowiedniej lektury trafiłam na ponad 600-stronową cegłę E. H. Gombricha “O sztuce”, z którą spędziłam kilkanaście ostatnich poranków przed pracą - i z której przyjemności “nowej wiedzy” wyciągnęłam całkiem sporo.

Książka - co autor sam zaznacza we wstępie - skierowana jest głównie do ciekawej sztuki młodzieży, stąd jej język jest bardzo prosty i przyjemny. Brak tu skomplikowanego, nadętego słownictwa, a jeżeli pojawia się jakaś nowa terminologia, to autor zawsze ją wyjaśnia. W każdym z rozdziałów przeplatają się trzy rzeczy:

1. Historia - od starożytnego Egiptu aż do współczesności, możemy dowiedzieć się o panujących w danym okresie trendach w sztuce, jak również o genezie, przeznaczeniu i losach najbardziej znanych dzieł, które nierzadko kojarzymy czy to z wizyt w muzeach, czy to z reprodukcji w książkach od polskiego,

2. Technika - która w dużej mierze jest odpowiedzią na to, dlaczego ten a nie inny obraz jest taki sławny. To trochę próba rozbicia na czynniki pierwsze tego, co sprawia, że np. reprodukcję Mony Lisy zna niemal cały świat i dlaczego obrazy Rafaela są tak podziwiane, a jego naśladowców - choć często “doskonalszych” w danej technice - już niekoniecznie. Dowiadujemy się, czym jest sfumato i akwaforta, jak perspektywa zmieniła sposób przedstawiania postaci oraz w jaki sposób należy oglądać obrazy impresjonistów, żeby zobaczyć w nich najwięcej,

3. Sytuacja społeczno-polityczna, która - bardziej, niż się spodziewałam - wpływała na to, jakie dzieła były u artystów zamawiane i jak zmieniała się pozycja samego malarza czy rzeźbiarza. Od twórcy sztuki sakralnej, przez nadwornych portrecistów, po artystów zupełnie wolnych, choć często ta wolność była - przynajmniej finansowym - przekleństwem, historia samych twórców jest często bardzo ciekawa, a poruszenie polityczne, jakie powodowały ich dzieła, niespodziewane.

Przeczytałam dla czystej przyjemności - i czystą przyjemność z książki wyciągnęłam. Wciągnęłam się w temat na tyle, że na święta zamówiłam u przyjaciółek album wydany przez moje ulubione muzeum, a wieczorami przy winku oglądam sobie wykłady Muzeum Narodowego, o których pisałam wcześniej. Najprzyjemniejszą częścią całej tej wiedzy jest paradoksalnie świadomość, że mogę o tym wszystkim zapomnieć - i nic się nie stanie. Chociaż mam wrażenie, że właśnie dzięki tej wolności te informacje i pasja będą mogły się utrzymać.

----------------------------------------

---> Piszę o książkach, z których się uczę pod tagiem #nonfiction - zapraszam do obserwowania!

---> Mój blog o uczeniu się: Początkująca (w weekend nowy post, więc zachęcam do zapisania się na powiadomienie ʕʔ)

#ksiazki #ksiazka #czytajzwykopem #sztuka #malarstwo #art #historia #gruparatowaniapoziomu #rozwojosobisty #ciekawostki #zainteresowania #hobby
S.....n - Jest coś wyzwalającego w uczeniu się tylko dla siebie - a przynajmniej ucze...

źródło: comment_1606373959m1MgybIEzTQykoGF9mqcft.jpg

Pobierz
  • 101
@etui64: a widzisz, nauczyłem się czegoś nowego ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Ale że też nie mogłaś napisać od razu, tylko musiałaś najpierw wgnieść mnie w ziemię... w ogóle że Ci się chciało dla takiej małej pierdoły tracić czas i energię. Składam ukłon. W końcu polska język piękna język, więc trzeba dbać ( ͡ ͜ʖ ͡)
@Snuffkin: Tak jak tutaj napisali moi wcześniejsi przedmówcy nie traktuj tego jako czas stracony. Takie rzeczy się przydają w życiu. Nawet jeśli pójdziesz inną drogą to zawsze przy podróży czy jak będziesz kogoś nowego poznać to masz o czym z tą osobą rozmawiać. Poza tym poznałaś kulturę i masz nową pasję (wiedzę) którą warto się pochwalić. Nie każdy w życiu ma wiele do powiedzenia - a TY już tak :).
@Snuffkin: No chyba, że jest się tak #!$%@? jak ja i nie potrafi się czegoś przeczytać bez myśli na zasadzie: "muszę zapamiętać jak najwięcej bo inaczej to oznacza, że nie było sensu tego czytać". Serio. W ten sposób mam na półce książki historyczne i psychologiczne których nie czytam, bo co to za radość kiedy każda sesja z lekturą przypomina naukę do sprawdzianu przez ciągłe powtarzanie informacji które zapomniałem ( ͡°
@Snuffkin: Zabawne jest też to, jakie to przynosi efekty. Mam tak z wieloma rzeczami, a przyswajalność wiedzy jest wówczas zupełnie inna niż przy obowiązku.

W czasach licealnych chciałem prowadziłem jakieś swoje strony, to nie chcąc nigdy iść w tę stronę - zacząłem się hobbystycznie uczyć. Zaczęło się od zwykłego frointendu, później grafika, potem już programowanie.

Tak sobie dziabałem, uczyłem się z ciekawości i przyjemności. A okazało się później, że idąc na
@janeeyrie: Tak to można wszystko opisać. Tak naprawdę nie ma rzeczy w 100% ''niepraktycznych'', jak i ''praktycznych'', jest tylko kwestia czasu i miejsca, w jakim mogłaby się dana wiedza przydać. Samo uczenie się już jest praktyczne, bo wspomaga rozwijanie się mózgu za dzieciaka, a w starszym wieku wspomaga jego utrzymanie się (tak samo jak mięśnie, nieużywane zanikają), wspomaga pamięć itd. Każdy aspekt kiedyś w życiu może nam się przydać, by lepiej
@Snuffkin:

Zgadza się, dobra pozycja. Rebis pięknie wydaje książki. Zerknij też na to, jak wydali Eco. Napisał kilka równie ciekawych, erudycyjnych książek o sztuce.

Ktoś wspomniał o Tatarkiewiczu. Napisał także "Historię estetyki", mniej znaną niż ta o filozofii, ale równie dobrą. Jest to jednak język akademicki.

Jeśli kręci Cię temat sztuki, to polecam "Wiwisekcję" White'a. Wybitna beletrystyka.