Aktywne Wpisy
Hej, doradźcie co robić, życiowe rozterki here.
Wynajmujemy z żoną we Wrocławiu 50m2 za 3800zl ze wszystkimi opłatami. Zdaje sobie sprawę ze to patologia tyle kasy wywalać w śmietnik tym bardziej ze od kwietnia przyszłego roku będziemy mieć bombelka, ogólnie to mieszkanie dla naszej 2ki z psem już jest za ciasne. Z plusów tego mieszkania, to 10m z buta do pracy i spoko standard, ale chów typowo klatkowy polaka pospolitego :)
Dlatego
Wynajmujemy z żoną we Wrocławiu 50m2 za 3800zl ze wszystkimi opłatami. Zdaje sobie sprawę ze to patologia tyle kasy wywalać w śmietnik tym bardziej ze od kwietnia przyszłego roku będziemy mieć bombelka, ogólnie to mieszkanie dla naszej 2ki z psem już jest za ciasne. Z plusów tego mieszkania, to 10m z buta do pracy i spoko standard, ale chów typowo klatkowy polaka pospolitego :)
Dlatego
Co robić?
- Wynajmować dalej skoro chcesz komuś spłacać kredyt 10.1% (35)
- Kupić mieszkania we Wro nawet 40m2 za 600k 23.3% (81)
- Kupić dom poza miastem do 500k nawet do remontu 44.4% (154)
- Opiekować się babcią za dom do remontu za ok. 200k 22.2% (77)
starykuc +2
Tytuł: Najlepiej w życiu ma Twój kot. Listy
Autor: Kornel Filipowicz, Wisława Szymborska
Gatunek: autobiografia, pamiętnik
Ocena: ★★★★★☆☆☆☆☆
Książka to zbiór korespondencji Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza. Od wydawców dowiadujemy się, że "nie byli typową parą – spędzili ze sobą ponad dwadzieścia lat, ale nigdy razem nie zamieszkali. W chwilach rozłąki zawsze pisali do siebie listy. Listy zabawne, liryczne, miłosne. Znajdziemy w nich i intymne wyznania i ceny cielęciny czy jajek, refleksje nad własnym warsztatem pisarskim i nad twórczością kolegów, opowieści o rodzinie i przyjaciołach".
Książka zaczęła się ciekawie, jednak im dalej, tym bardziej lektura mnie nużyła. Początek korespondencji był jak początek znajomości i zakochanie - wiele listów, czułości i zabawy w nich. Na końcu listy były rzadkie, bardziej informacyjne i przez to zaczęłam odbierać książkę jako pisaną na siłę. Zastanawiałam się czy to dobrze, że listy ujrzały światło dzienne w takiej formie.
Jeśli chodzi o tę dwójkę, to Szymborska zostawiła Filipowicza w tyle. Jej listy są piękniejsze, bardziej pomysłowe i zabawne. W wyjątkowy sposób potrafiła przelać na papier swoje uczucia. Filipowicz zazwyczaj ograniczał się do suchych faktów (najczęściej o wyprawach na ryby) i było mi nawet szkoda, że te jej listy nie robią na nim takiego wrażenia. W jednym liście nawet wspomniała "Wiem, że nie doczytujesz listów do końca".
Dzięki książce można poznać bardziej prywatnie Szymborską i Filipowicza, jednak trochę się zawiodłam, bo spodziewałam się znaleźć w tej korespondencji więcej głębszych przemyśleń. Ciekawe było dla mnie to, że w listach przewijały się realia życia w PRL-u. Para często wspomina w listach o trudnościach, jakie im system rzuca pod nogi.
Wpis dodano za pomocą strony: https://bookmeter.ct8.pl
#bookmeter #czytajzwykopem