Mirki i mirabelki udało się. Po ciężkim okresie oszczędzania, brania nadgodzin oraz całkowitym zrezygnowaniu z picia kolki i jedzenia piccy, wreszcie stałem sie dumnym posiadaczem apartamentu w Nowym Jorku za okrągłe 50mln dolarów. Po drodze było kilka udanych inwestycji na giełdzie oczywiście po wielu wskazówkach od dobrych mordeczek z tego serwisu. Kieruje ten post do wszystkich niedorajd życiowych, którzy bardziej wierzą księdzu w parafi niż w siebie. Mi to zajęło niecałe dwa lata, aż dwa lata. Jak widzicie DA SIĘ tylko trzeba w siebie uwierzyć.
Ale dobra koniec gadania, bo woda stygnie w jaccuzi
@GlodnyZNatury: Widzę ze masz piękny widok na mój penthouse, tam w jednym z tych tam z tylu, nie będę ci mówił w którym ze by ci się smutni nie zrobiło ze tylko cie było stać na mieszkanie za 50 milionów (⌐͡■͜ʖ͡■)
@GlodnyZNatury: Dobrze, że słuchałeś porad Jamnika i Rometha. Gdyby nie oni, dalej mieszkałbyś na Podkarpaciu. Widzisz? opłacało się wstawać wcześniej, pracować ciężej!
Kieruje ten post do wszystkich niedorajd życiowych, którzy bardziej wierzą księdzu w parafi niż w siebie. Mi to zajęło niecałe dwa lata, aż dwa lata. Jak widzicie DA SIĘ tylko trzeba w siebie uwierzyć.
Ale dobra koniec gadania, bo woda stygnie w jaccuzi
#inwestowanie #pieniadze #nadgodziny #gielda
Komentarz usunięty przez autora