Wpis z mikrobloga

W mieście Olgij dowiedziałem się kilku rzeczy.
Straszne przedszkola nie występują tylko w Horrorach.

W Mongolii mają także spore mniejszości narodowe. Cz 22

Do miasta Olgij wjechaliśmy od zachodu. Okazało się że jest znacznie większe od takiego Ałtaju.
Nawet posiadali trochę wyższych budynków.
Miasto wyglądem przypomina typowe pół pustynne zabudowania.
Na ulicach zazwyczaj brak jest zieleni i wszędzie grube warstwy kurzu i żwiru.
Trochę przypomina mi kazaskie "miasta" choć te zazwyczaj są bardziej przemyślane.

Wjechaliśmy do zabudowań chwilę po południu. Zaczęliśmy od poszukiwań hostelu/ hotelu.
Zbawienne jest google mapy.
Pierwszy hotel okazał się być zwykłym mieszkalnym blokiem.
Wszedłem do kolejnego, ten miał nawet recepcję.
A na recepcji farba odpadała ze ścian, dywan był tak samo zakurzony jak moje spodnie, meble się dosłownie rozłaziły.
Jak kogoś chcą przestraszyć w amerykańskim horrorze to pokazują mu mniej zniszczone pomieszczenia a publiczność i tak napawa się grozą obrazu.
A jak przystało na PRAWDZIWY hotel nad recepcją wisiały białe (przynajmniej kiedyś) zegary z podpisami różnych miast europejskich i azjatyckich Zegary oczywiście nie działały w odróżnieniu od pająka który się po nich uwijał..
Chciałem obejżeć pokój i łazienkę.
Zaprowadziła mnie tam stara Mongolska babcia która robiła za sprzątaczkę.
Po wejściu na piętro do mych uszu dotarły intensywne krzyki, raczej nie wynikające z rozkoszy a bardziej z próby zabójstwa.
Skierowaliśmy się w ich kierunku.
Korytarze wyglądały jak tunele w sztolni tylko że żadne ostre kamienie nie wystawały ze ścian. Wygładzili je cementem i farbą olejną, natomiast kształt zachowały.
Wejścia do pokojów broniła po prostu ościeżnica zrobiona z nie oheblowanych prostokątów zbitych do kupy i pomalowanych olejną farbą na biało. Drzwi natomiast były pozbijane z desek. Wyglądało to ciut lepiej niż w Radzieckich łagrach.
Odgłosy zabójstwa się nasiliły. Zasadniczo miałem wrażenie że właśnie się odbywają pod nami.
Gdy drzwi zostały otwarte mym oczom ukazało się pomieszczenie z wy wapnowanymi ścianami. Szkoda że to wapno było niewytryśnięte kilkanaście lat temu. Tuz nad łóżkami na ścianach był czarne wytarcia tak jak by ubłocony dzik się w nią wycierał.
Poszliśmy zobaczyć łazienkę. Aby się w niej wykąpać musiał bym sobie kupić gumiaki bo moje obuwie do brodzenia w wodzie było za niskie i mógł bym się nabawić jakiś chorób, od grzybów które rosły na ścianach i podłodze.
Koszt tych luksusów za jedną osobę to 60zł.
Powiedziałem że muszę porozmawiać z kamratem...

Podjechaliśmy do trzeciego motelu/hostelu.
Okazało się że jest to prywatny dom przerobiony na hostel.
Łazienka w świeżych płytkach obok pokoju. Pokoje normalne czyste. Okna da się otworzyć.
cena też około 60-80zł za osobę. Byłem zachwycony..
A motocykle można było wprowadzić na zamykane podwórko.
Zostaliśmy na dwie noce.

Część miejscowych nie wyglądała jak czyści rasowo Mongołowie tak samo jak syn właściciela tego hostelu.
Zapytaliśmy się o tradycyjną DOBRĄ restaurację.
Polecona nam Pamukale Restaurant.
Na miejscu okazało się że w środku jest trochę Niemców i trochę ludzi gadających po angielsku.
O cho, będzie drogo. Pomyślałem.
Okazało się że kelnerki nie mają nic wspulnego z wyglądu z Mongołkami, wystrój też tak niezbyt go przypominał.
Znaleźliśmy menu w kilku językach. Okazało się że jest to restauracja Kazaska i podają w niej chyba narodowe Kazaskie dania. Natomiast ceny są francuskie.
Niewiele wtedy zamówiliśmy, najedzony się nie poczułem a wydałem chyba z 50zł.
Przynajmniej już wiedzieliśmy jakiej narodowości są ci ludzie których od kilku dni spotykałem i którzy chowali swoich zmarłych a nie wyrzucali zwłoki obok śmietnisk na pożarcie dzikiej zwierzyny.
Poszliśmy na zakupy do marketu.
Aby zabić czas udaliśmy się na spacer, lecz za bardzo nie było co zwiedzać. Prócz placu zabaw przed przedszkolem. Był w pytę!

#motocykle #podroze #mpetrumnigrum
Pobierz mpetrumnigrum - W mieście Olgij dowiedziałem się kilku rzeczy. 
Straszne przedszkola...
źródło: comment_1611393888DTDC9jvvenqfQOYD3U7gsk.jpg
  • 3