Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam. Od kilku miesięcy (lvl 26) jestem kłębkiem nerwów i nie wiem co z tym zrobić. Zacząłem się panicznie bać poważnych i nieuleczalnych chorób i co chwile sobie wkręcam, albo miewam wrażenie, że jakieś objawy u mnie występują. Pierwszy raz w dorosłym życiu taki stan jest u mnie (Co jakiś czas mama mi wypomina, że jak byłem mały to bałem się raka i przez to przez długi okres nie jadłem chipsów ani popcornu bo w tv usłyszałem, że powodują.) Najpierw był strach o guza mózgu, wizyta prywatnie u neurologa, babka mnie odesłała do domu i przepisała witaminy. Później lęk o jakieś chłoniaki, czy mi waga w krótkim czasie nie zjechała, ból pod żuchwą, ale nie mam pojęcia czego bo występował dosłownie 3-4 razy w ciągu dnia na ułamek sekundy.. Zaraz zacząłem panikować czy to węzły chłonne.. Później z kolei nerki przez czytanie o mirku z Poznania, który zmaga się z tym k*rwą. Badania porobione, wszystko w porządku. Na dzień dzisiejszy przerabiam SR i SLA, a w szczególności te drugie. Naczytałem się tego tyle, że jestem w ciągłym stanie paniki, nie mogę się na niczym innym skupić, nic mi nie daje żadnej radości na chwilę, bo nie mogę o tym zapomnieć (jedyny plus tego taki, że przy SLA SR wydaje się choć te troszkę łagodniejsze). Czytałem, że szansa na to, że mogę zachorować jest mega rzadka ale sam fakt, że nie ma na to żadnego lekarstwa, ludzie żyją po 2-3 lata max od diagnozy i praktycznie nic się nie dzieje jeśli chodzi o wiedze o przyczynach i badania nad tym spędza mi sen z powiek. Teraz mam wrażenie, że cała noga mi zaczyna drętwieć i mięśnie "skaczą" i mam je napięte, przez co cały czas się skupiam czy mam w nich siłę i w ręce i się zastanawiam czy znowu kolejnych pieniędzy nie przeznaczać na badania chociaż sam nie wiem jakie...Nie umiem się jakoś pozbierać przez to, jeszcze natknąłem się na posta dwóch mirków na wykopie, co jednego znajomy złapał to pół roku temu w wieku podobnym co ja a drugiego też jako młoda osoba. Zacząłem chodzić na psychoterapię behawioralno-poznawczą ale narazie nie widzę efektów. Lekarz rodzinny przepisał mi #pramolan 3x dziennie, wczoraj w pracy nawet dzwoniąc prosząc o receptę na to aż się popłakałem ze stresu....
Mama mi zaczęła sugerować psychiatrę, ale trochę boję się, że moje życia socjalne spadnie kompletnie do zera w związku z braniem przepisanych leków. Niestety obracam się w pracy z takimi ludźmi, i mam takich znajomych, którzy nie rozumieją funkcjonowania bez alkoholu i (przynajmniej w pracy) byłbym wytykany i obgadywany z jakich powodów to ja mogę nie pić przez dłuższy czas. Nie wiem co robić.
I tutaj mam dla Was pytanie, poczekać jeszcze trochę z tym pramolanem, czy szukać pomocy u psychiatry?

#nerwicalekowa #nerwica #choroby #pytanie #psycholog #psychiatra #leki #zdrowiepsychiczne #zdrowie #pomocy

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #600c77d57298ba000a3b4b5f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: wiem przez co przechodzisz, zmagałam się z takim stanem kilka miesięcy, dosłownie nie mogłam spać sparaliżowana lękiem, że mam raka. Gonitwa myśli, zaciśnięte mięśnie - różne bóle, dziesiątki wizyt u lekarzy, badań - życie kręciło się wobec choroby, której nie miałam. Lekarz rodzinna dała mi hydroksyzynę i ona w moim przypadku doraźnie wystarczyła, bo niedługo potem zaszłam w ciążę i to mi totalnie zmieniło focus, odpukać, do tej pory hipochondria
@AnonimoweMirkoWyznania: Kolego nie bój się psychiatry, to już nie jest takie tabu jak kiedys. Przez covid sprawa jest dziś paradoksalnie prostsza, ponieważ teleporada w przypadku takich przypadłości jest chyba wystarczająca. Mnie zaatakowało na poczatku stycznia, miałem atak paniki w pracy + hiperwentylacja. Lekarz przepisał mi antydepresanty i benzo. U mnie się to wszystko zaczęło problemami z oddychaniem (tak jakby coś mnie ściskało w klacie) i to było frustrujące do tego stopnia,
@air-kajda: Dodam, że codzienne piwkowanie i drinkowanie wieczorem było stosowane, a po tym się łatwiej śpi. Teraz skoro biorę leki, nie tykam alko w ogóle i widzę po sobie dużo pozytywnych efektów odstawienia alkoholu kompletnie. Lepiej się wysławiam, jestem bardziej elokwentny, spokojniejszy i cierpliwszy w pracy. Gram z kumplami i bez picia też często się pośmieje bez tego i to mnie uświadomiło, że bez tego też się da. Miałem problemy ze