Wpis z mikrobloga

@BlackFett: jadłem polędwiczkę z grilla z sosem z borowików z buraczanymi gnocchi, a różowa Linguine z owocami morza. Kaszojad już nie pamiętam, ale było sztosem wszystko. Sam odbierałem. Od maja będę znów często, bo właśnie wykańczam apartament na Myśliwskiej, jak wyjdzie ekipa to sam będę meblował + robił dodatki. Oby do tego czasu dało się zjeść już jak człowiek przy stoliku :)
Powiem Ci jeszcze, że każda osoba z moich znajomych,
@mitatuyo: Dziękuję, naprawdę bardzo miło to usłyszeć :) Nasze dania dużo tracą przez zamykanie ich w pojemnikach na wynos, no ale takie czasy... Jeśli zakazy dalej będą obowiązywały, a będziecie chcieli zjeść na miejscu to wystarczy że do mnie napiszesz. Zostaniemy kuzynami na czas posiłku, a przecież nikt nam nie zabrania przyjmować rodziny na sali ;)

Przeprowadzasz się do Karpacza? Czy inwestycja?
@BlackFett: Z największą przyjemnością zostaniemy Twoimi kuzynami :) Powiem Ci, że jeśli to żarcie tak smakuje po wypakowaniu z pojemnika to nie mogę się doczekać, aż dostanę je do stolika :) Nawet dzisiaj w aucie gadaliśmy o Twojej knajpie z różową jadąc autem :)
Karpacz to inwestycja, ale kupowana mocno z potrzeby serca, takie przyjemne z pożytecznym. Mam już jeden taki uruchomiony w Świeradowie, a drugi będzie w właśnie w Karpaczu.