Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mireczki,

Pisze, gdyż chyba jest ze mną źle.

Od 8 lat mam zdiagnozowaną depresje. Zaczęło się na studiach - perfekcjonizm, same 5czki i jak wracałem z egzaminu, który nie poszedł dostałem ataku. Szybkie bicie serca, hiperwentylacja, pełne zdrętwienie ciała. Odwiozła mnie karetka bo trafiło mnie w autobusie.
Pierwszy rok to koszmar - oswojenie tego, zdiagnozowanie. Nerwica natręctw - ZOK. Kto przyjdzie na mój pogrzeb? Fantazjowanie o śmierci. Lekarz przepisał mi hydroksyzynę i domięśniowy magnez. Nie pomogły. Dostałem klomazepam. Po pół tabletki siedziałem jak pijany i śniłem o owieczkach.

Drugi lekarz, diagnoza, gadka. Od 7 lat na 200 mg zoloftu dziennie. 3 kierunki studiów (prawo, ekonomia, politologia). Przy tym wieczne odkładanie wszystkiego na później. Z 5 letniego prawa zrobiło się 8 letnie. Praca na etat za 2800 netto, ale w branży najmu biur więc ultra nudno.

Co jakiś czas pojawiają się doły. Teraz ciężko o kontakt z lekarzem. Kupiłem sobie linki do rozciągania, pierwsze co zrobiłem to przymierzałem czy można się na nich zabić. Często to robie. Biorę pasek od spodni, robię z niego pętle i przęglądam się w lustrze. Do tego myśli kompulsyjne o śmierci samobójczej lub zrobieniu komuś krzywdy.

Mam super rodzinę. Matka jest nadopiekuńcza mimo że zaraz mam 30 lat. Pomagam jej jak umiem. Choruje na Crohna. Zawsze była mi przyjaciółką. Ojciec jest wycofany, nie zaznał ciepła w domu ale kocha nas strasznie. Pije, bywały tęgie awantury ale nigdy nie był przemocowy. Dzięki niemu dobrze się uczyliśmy z siostrą.

Siostra introwertyczka, też z depresją. Niby, że DDA. Zoloft i prozac. Mamy super relację, wzajemnie się wspieramy ale też ją męczą samobuje. Od jakiegoś czasu, po skończeniu studiów i znalezieniu pracy mniej. Troche się u niej to prostuje. Nigdy z nikim nie była.

Ja od 16 roku życia mialem 12 lat przerwy od sexu. Trafił mi się zakamuflowany w dobrym domu #!$%@?/ćpun, którą szaleńczo pokochałem a która wprowadziła mnie w świat seksu i złamała mi serce.

Niedawno związany byłem z moją drugą muzą. Idealna, ale nie było między nami chemii. Rozeszliśmy się.

Na codzień jestem uber śmieszkiem, memiarzem i ludzie traktują mnie jak wikipedie, ale chyba jestem przemądrzały i chcąc błyszczeć wiedzą powoduje, że ludzie czują się przy mnie głupsi. Do tego mam nadwagę, stres zajadam. Gnębili mnie w szkole, ale nie jakoś tragicznie. Mam ich jednak na czarnej liście. Nikt mnie nie bił, nie molestował, nie katował. Mam wygodne życie, ale przez mieszkanie z rodzicami jestem niesamodzielny w sensie zrobienia sobie prania itd.
Jako małolat wielokrotnie wyciągałem #!$%@? starego z knajp, rowów itd. Musiałem być głową rodziny.

Kurcze, jak mnie to męczy wszystko.

Czy ja jestem nienormalny czy to świat zwariował? Jak z tego wyjść i przeżyć? Czy ja się w końcu będę próbował zabić?

#anonimowemirkowyznania #depresja #psychiatria #problemmirka #pomocy #wykopradzi

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #602f96d5267126000a8760a9
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 3
NiewidomyPstrong: Wszystko będzie dobrze.
Problemy rodzinne, o których piszesz, są w każdej rodzinie. Każdy musi sobie z czymś radzić. Wierz mi.
Obniż wymagania co do siebie, nie musisz mieć piątek, zamiast zakuwać weź siostrę na rowery.
Takie czasy okropne, że w każdej rodzinie jest jakaś choroba psychiczna.
Jeśli nie jesteś zadowolony z terapii, poszukaj innego lekarza.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua