Wpis z mikrobloga

Fragment długiej jak szczury Maradony pasty, w klimacie skoków.

Stary kazał mi kiedyś pójść do piwnicy i sprawdzić, czy w starym magnetowidzie nie ma jakiejś kasety, no przegrywał wszystko z VHS-ów na płyty CD. Zszedłem na dół i zacząłem się rozglądać. Na dużym, otwieranym koszu wiklinowym leżały jakieś pudła. Zdjąłem je i postanowiłem, że podniosę wieko, żeby sprawdzić, czy nie ma tam jakiejś zagubionej kasety. Adrenalina przyspieszyła moje tętno na tyle mocno, że moje dłonie zaczęły się pocić. Moim oczom ukazały się stare filmy i bajki na kasetach VHS. Nostalgia! Wziąłem Mowgliego i otworzyłem, żeby poczuć zapach tego plastikowego pudełka. Był charakterystyczny jak pierwszy bąk w domostwie z rana. To coś jak wąchanie książek. Zwróciłem uwagę, że kaseta VHS nie miała naklejki, która pokrywałaby się z opakowaniem. Schowałem ją za pazuchą i wróciłem do domu. Udawałem, że niczego konkretnego nie znalazłem. Poczekałem, aż starych nie będzie i przegrałem kasetę. W głowie wibrowały mi myśli, że zobaczę pornosa ze starymi w roli głównej. Wyobrażałem sobie, że zobaczę starego z widłami w rękach i matkę udającą świnię.
- CHODŹ TU #!$%@? ŚWINKO, KWIIIIIIIIII, KWIIIIIIII!
Moim oczom ukazała się Wielka… Krokiew i mój stary. To był pierwszy vlog w Polsce, albo i w Europie. Skierował kamerę na swoją twarz. Sapał jak stary Wartburg, a na obiektyw leciała para z jego spasionej mordy.
- NO HEJ. TO JO, DARO. IDA WŁAŚNIE NA PSZESZPIEGI ZOBOCZYĆ SKOCZKÓW! – mówił, machając do kamery z uśmiechem #!$%@? psychopaty, zupełnie jak RockAlone2k albo Rojo.
Po drodze zatrzymał go ochroniarz, a stary skierował kamerę na swoje zimowe buty i sztruksowe spodnie w kolorze butelkowym.
- Przepraszam! Tutaj nie wolno wchodzić – burknął cieć z ochrony.
- PANJE! Jo tutej robia przebitki dla telewizji Polskiej, dejcie no dziesięć minut, bo mi szef zassie jajuny wihajstrem na grubie! MUSZA OGRAĆ DOMKI!
- A idź pan! Tylko dziesięć minut, winc nie. Rozumiemy się?
Stary już nie odpowiedział i zaczął iść w kierunku domków skoczków.
- No witejcie! To jo. Dary, kręca pamiątka. Ida teroz zoboczyć, czy skoczki majo tam jakie kurtyzany, co im rozgrzewajo mięśnie.
Rozejrzał się, czy nikt go nie widzi. Wszedł po kilku drewnianych schodkach i stanął przy domkach dla skoczków. Po prawej stronie były kontenery, w których przechowywano narty i stary zrobił zbliżenie na jedne, bo uznał, że są Małysza. W oddali było widać kilku ludzi, ale nikt nie zwracał uwagi na gościa z kamerą. Stary zaczął nagrywać wszystkie domki, machając na lewo i prawo, że można było dostać oczopląsów. Nagle usłyszał donośne:
- JAWOL! UAAAAAAAA.
Zrobił zaintrygowaną minę. Nie wiem, dlaczego ale nienawidził niemieckich skoczków, więc od razu zaszedł pod drzwi ich domku, które były uchylone. Otworzył je, swoim lewym butem i skierował kamerę jak broń bezpośrednio na wnętrze. Przez chwilę zrobiło się ciemno, ale kamera zaczęła łapać ostrość. Głosy dobiegały z łazienki. Szedł powoli, żeby nikt go nie usłyszał. Wyszedł zza winkla, a moje oczy ujrzały Svena Hannawalda, który ochoczo #!$%@?ł kolbę Martinowi Schmittowi, który ubrany był w czarne kabaretki i różowe szpilki. Hannawald masował się po swojej klacie, jak zawodowe kurtyzany w pornosach, a Schmitt szarpał głową Svena, a usta miał złożone w dzióbek. Stary tylko bąknął pod nosem:
- CIE #!$%@?!
Hannawald wybałuszył oczy i z penisem w ustach zaczął pokazywać Martinowi Schmittowi palcem na mojego starego. Schmitt obrócił się i zaczął krzyczeć:
- WARUM?! HENDE HO! KUHRWAAAAAAAAAAA! – wrzeszczał niemiecki skoczek.
Stary robił zbliżenia, a to na twarz jednego lub drugiego, a to na ich dupy.
- KTÓRYŚ PANIMAJESZ ROZUMISZ GAWARISZ PO POLSKU?! – krzyczał nerwowo ojciec.
- Ja rozhumieć trocha. Babcia el polako. – odrzekł Schmitt ze łzami w oczach.
- SŁUCHAJTA MJE POGROMCY JELIT.
- Tego nie rozhumieć dobra.
- ZAMKNIJ MJE TEN RYJ I SŁUCHEJ. – staremu z wrażenia trzęsła się ręka. Skierował kamerę na swoją twarz i ironicznie uśmiechnął, łapiąc się przy tym za głowę.
- JAAAA! – krzyknęli obaj.
- JUTRO PUNKT 10 RANO POD POKOJEM DWIESTA DWA W HYRNYM MO BYĆ 20 TYSIĘCY MAREK.
Rzeczywiście nocowaliśmy wtedy w tym hotelu, a większość ekip była oddelegowana właśnie tam, ze względu na fakt, iż skocznia była bardzo blisko.
- JAAA! OCZYWISTA! – krzyczeli obaj reprezentanci Niemiec.
- ZIG HAJ SZCZYT JAJ #!$%@?! – krzyknął mój ojciec i pociągnął Hannawalda za jaja, a ten, robiąc skwaszoną minę upadł na kolana.
- ORIENT #!$%@?! JAK ELEKTRYK! – krzyczał ojciec.
- PEDERASTY #!$%@? – dodał, dalej ich nagrywając. Następnie gestykulował i chyba pokazywał, że jeśli nie to wyśle to do telewizji, bo darł mordę:
-ERŁOSZPORT!
Nagle usłyszał polski głos:
- #!$%@?!
Ewidentnie ten fakt zaciekawił mojego starego, który jeszcze raz zagroził im palcem, a ci zarzekali się, że zapłacą. Myślałem, że chcieli go po prostu zbyć. Stary zaczął się rozglądać za dobiegającym skądś głosem i w podobny sposób prowadził oko kamery. Dostrzegłem na nagraniu Hannawalda, pokazującego palcem na domek. Stary pokazał mu środkowy palec, splunął na ziemię glutem w kolorze swoich pięt i udał się szybkim krokiem pod wskazany przez Niemca adres. Było słychać sporo głosów. Wszedł, a następnie udał się na piętro, z którego dobiegał cały harmider. Stary kręcił przez uchylone drzwi. Przy stole siedzieli: Jane Ahonen, Matti Hautamaki, Toni Nieminen, Roar Ljokelsoey, Bjorn Einar Romoren i Tomisław Tajner, który jako jedyny miał łzy w oczach. Wszyscy w dużym skupieniu, bez jakiegokolwiek ruchu. Przebieg spotkania wskazywał na pokera, ale brak jakichkolwiek kart na stole szybko zbił mnie z tropu. Na nagraniu po chwili, można było usłyszeć dźwięk #!$%@? z pasją kolby. Po kilku chwilach spod stołu wyczołgał się Apoloniusz Tajner, który był w samych stringach. Złapał Jane Ahonena za ramię, przetarł usta i rolując wąsa, powiedział:
- Zawsze wygrasz, #!$%@? ty.
Tomisław Tajner zaczął prawdopodobnie tłumaczyć pozostałym skoczkom.
- TY #!$%@? STORY HUNCWOCIE SEKSUALNIE NIEBEZPIECZNY! – krzyknął mój stary.
Przy stole zapanował chaos. Tylko Jane Ahonen pozostał niewzruszony. Apoloniusz Tajner szybkim krokiem zbliżał się do mojego starego i wykrzykiwał:
- CZEGO TYLKO K U R W A CHCESZ! ZROBIĘ TO!
Mój ojciec nie zastanawiał się długo:
- TY SIWA PACYNO SPEDALONA, JUŻ GODAŁEM Z NIEMCAMI CO SE KOLBY ŁYKALI. O 11 POD POKOJEM DWJESTA DWA POD HYRNYM GÓTÓWKJI ILE FABRIKA DAŁA, BO JAK NIE, TO WYŚLA TO NA ERŁOSZPORT.
Apoloniusz uśmiechnął się i zapewnił, że tak się stanie i zrobi wszystko, co będzie w jego mocy, żeby dotrzymać obietnicy. Zarzekał się, że jak będzie trzeba, to podpiłuje narty nawet Małyszowi.
- Apoloniuszu … Wyciągej ręka.
Trener naszych orłów wystraszył się i roztrzęsiony powiedział:
- Proszę pana! Proszę przestać! Czym ja będę konia walił? – zapytał błagalnie Apoloniusz.
- Wyciągej ta łapa albo ERŁOSZPORT!
- Dobra, dobra! – i wyciągnął.
Mój stary spojrzał w oczy Tajnera, zrobił zbliżenie kamery na niego, później na wyciągniętą dłoń, a następnie ją opluł. Później #!$%@?ł Apoloniuszowi prawdopodobnie sierpowego, a ten upadł na ziemię.
- TO ZA BYCIE #!$%@?. JUŻ I TAK MOSZ ZA DOBRZE, BO JEDYNE CO UMISZ TO MACHOĆ TOM FLAGOM! - krzyczał mój ojciec i zaczął uciekać.
Teraz już wiem, dlaczego kilkanaście lat wcześniej powiedział matce, że zapomniał włączyć przycisk nagrywania na kamerze. Była o to niezła afera, że nie mamy ujęć z wyjazdu do Zakopanego. Wcale też nie dziwi mnie, że stary przestał oglądać zmagania skoczków po tym, jak Małysz trzykrotnie z rzędu triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Później już było tylko gorzej…
#skokinarciarskie #skoki #heheszki #pasta
  • 1