Wpis z mikrobloga

Wytłumaczcie mi jak to jest. Na uczelniach technicznych jest masa jakiś programów dla kobiet, stypendiów, punktów dodatkowych przy rekrutacji, już nie mówiąc o tym że cuckoldy chętnie pomogą bezinteresownie a wykładowcy przymkną oko raz czy dwa. To przy tak sprzyjających warunkach, to kobiety powinny #!$%@?ć tam pielgrzymkami. No ale coś jakoś im się nie chce. Ale #!$%@?ć o tym, jak to Maria #!$%@? Skłodoska musiała się dwieście lat temu męczyć, by dostać się na uniwersytet to można jak najbardziej, jeszcze jak.
#logikarozowychpaskow #p0lka
  • 26
@AleKrosnoToTySzkaluj: Nie ma co ból dupić, bo i tak zwykle na roku jest z 5 kobiet, z czego maksymalnie 1-2 będą w stanie poważnie konkurować z mężczyznami, a reszta zajmie się tym czym zazwyczaj zajmują się kobiety. Tylko trochę szkoda kasy, która idzie psu w dupę. Chociaż na uczelniach w ogóle idzie masa kasy psu w dupę, bo po kierunkach technicznych, faktycznie może z 20% absolwentów pracuje w takim zawodzie, że
@MysticDream: Oczywiście, że zdarzają się przypadki. Tylko pytanie czy dla tych z powołania nie można dać stypendium na zasadach ogólnych? Co daje przyciągnięcie dodatkowych kilku miernych kobiet, które skuszą się na stypendia i będzie im się wydawać, że ślizgając się na studiach do dyplomu są w stanie pracować w zawodzie?

Jakoś nie wyobrażam sobie w XXIw. przypadków, że jakaś dziewczyna ma gorszą średnią, bo o 4 musi wstawać krowę doić czy
@r4do5: nie ma sensu, ale wszyscy tak naprawdę improwizujemy. Pojawia się bowiem pytanie o sens studiów informatycznych, przecież na dłuższą metę nie mają sensu. Informatyka rozwinęła się nie na uczelniach, ale właśnie poza uczelniami, a dopiero później stała się przedmiotem naukowym. Absolwent studiów informatycznych, który np. nie pracuje, to w zasadzie jest bezużyteczny dla rynku pracy, chociażby ukończył studia z wyróżnieniem. To, że dzisiaj możemy pisać na wypoku, to głównie zasługa
@MysticDream: Wiadomo, że nie da się przewidzieć kto będzie pracował w zawodzie itp. I nie zawsze kiepski kandydat będzie kiepskim absolwentem. Np. miałem kolegę ze wsi, który chodził do słabego liceum, słaby wynik z matury, na pierwszym semestrze musiał włożyć ogrom pracy, żeby jakoś ogarnąć matematykę i fizykę, ledwo zdał. Ale solidnie pracował całe studia i na koniec już miał 4 i 5 z większości przedmiotów. Okazało się, że to nie
@r4do5: to pojawia się pytanie, czy nie lepiej byłoby, żeby tyle wysiłku włożyć w coś innego? Szeroko rozumiana informatyka jest bardzo specyficzną branżą. Albo łapiesz, o co chodzi i się rozwijasz. Albo na każdym kroku coś Cię zaskakuje. Za chwilę Twój kolega może się wypalić zawodowo i tyle będzie z jego kariery. A może byłby szczęśliwy składając blaszaki w jakimś randomowym sklepie komputerowym.
@MysticDream: Tak jest chyba z wszystkimi kierunkami technicznymi, mechaniką, elektryką, elektroniką i czym tam jeszcze.

Problem jest, że wielu młodych ludzi idzie na kierunki techniczne, bo byli dobrzy z majzy i fizy kompletnie nie mając pojęcia jak później wygląda praca i co trzeba skillować już w czasie studiów, żeby mieć szanse na otrzymanie pracy w zawodzie.
@r4do5: problem, o którym napisałeś, dotyczy większości kierunków. Chyba tylko ci, którzy idą na te same studia, na których byli ich rodzice i widzą, jak wygląda wykonywany zawód w praktyce, wiedzą tak naprawdę na co się piszą. Na lekarzy też jest popyt na rynku pracy, ale nie produkuje się ich masowo jak np. informatyków. Trzeba też w życiu czasami wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i zmienić drogę swojej kariery zawodowej. Widza
@r4do5: najpierw musielibyśmy zdefiniować, co umie robić taki #!$%@? informatyk, bo się może okazać, że coś więcej niż podłączenie myszki i zaktualizowanie Adobe Readera. Większość mechaników w zasadzie ma swoje warsztaty, ale podejrzewam, że znajdzie się niejeden #!$%@? mechanik, który pracuje na czyjś rachunek, np. w wojsku i też zarabia mało, ale ma spokojną pracę.
@r4do5: to musielibyśmy zacząć dyskusję od zdefiniowania pojęć, których używamy. Następnie próbować porównywać programistę do mechanika przemysłowego. Według mnie programistą np. strony bankowej nie zostanie ktoś #!$%@?. Trzeba byłoby ustalić pewne ramy, dzięki którym moglibyśmy porównywać programistę do mechanika przemysłowego. Ja jak widzisz, przeciętnego programistę porównałbym raczej do mechanika samochodowego, niż przemysłowego.
@MysticDream: No w sumie masz rację, wiadomo, że raczej ktoś słaby, nie będzie pracował w zawodach, gdzie jest już mocniejsza selekcja i potrzebne są duże umiejętności. A jakimś wymieniaczem części samochodowych może zostać prawie każdy, jak będzie to robił tanio ale nie najlepiej to też się jacyś klienci znajdą.
@r4do5: o to mi chodziło. "Programistą" też może zostać każdy. Można przecież zacząć robić stronki i kosić hajs, a jak spłonie serwerownia OVH, to świat się nie zawali, bo to będą jakieś gównostronki bez znaczenia dla funkcjonowania społeczeństwa.
@MysticDream: No właśnie o to mam ból dupy, że możesz 4 lata studiować, włożyć mnóstwo pracy, dużo się uczyć, ciągle próbować się rozwijać i to wciąż może być za mało, żeby być mechanikiem (nie tym samochodowym co wymienia części) i nadal będziesz zarabiał mniej niż kiepski programista czy inny ziomek w it. Natomiast możesz sobie założyć „zostanę #!$%@? programistą” i te zadanie wykonać w trochę ponad pół roku i sobie spokojnie