Wpis z mikrobloga

Poranek przywitał nas kurzem i czekaniem na granicy Kazasko-Uzbeckiej. Cz 6

Miejscowi sami nas przepuścili a strażnicy otwarli bramę.
Nie powiem żeby odprawa szła szybko, raczej się wlokła po części przez moją nie znajomość Rosyjskiego. Gdy zirytowany pogranicznik zaczął zadawać pytania po Angielsku to nagle wszystko przyspieszyło.
A za bramą obległy nas kobiety mobilne kantory w chustach. Wymieniałem trochę gotówki.
Dwieście złotych w Uzbeckiej walucie to sporo papieru.
Pojechaliśmy rozejrzeć się za stacją benzynową. Pierwsza jaką spotkaliśmy okazała się nieczynna . Za to tuż obok kupiliśmy śniadanie w sklepo-barze z częściami do Łady i Daewoo. Myślę, że czasem miejscowi mają ciężką rozkminę gdy wchodzą i w nie czynnej lodówce obok alternatora do Matiza leżą pierogi, a może się już przyzwyczaili?
Gdy zjadaliśmy posiłek na starej stacji, tuż obok sklepu, podjechał autokar. Mężczyźni poubierani w spodnie, koszule i sandały, zaczęli masowo palić papierosy. A kobiety ubrane w czarne stroje jak na prawowite muzułmanki przystało, unikały mężczyzn. A dla sportu albo z wielkiej potrzeby co chwilę wchodziły do wychodka z konewką, taką zieloną w kwiatki. Nie mam pojęcia skąd one ją wyciągnęły, chyba miały ze sobą.
Zapamiętałem taką scenę:
My jemy śniadanie w cieniu, Uzbecy siedzą na murkach i palą papierosy, a matrony jak nastolatki biegają w grupie wszystkie tak samo ubrane w luźne czarne szaty które przykrywały nawet włosy. Najpierw biegną z zieloną konewką do sklepu motoryzaacyjno-spożywczego, następnie z tym samym naczyniem wypełnioną wodą udają się do pomieszczenia z dziurą w podłodze. Człowiek nie zdąży zrobić czterech kęsów lepioszki a ta szarańcza znów biegnie z ta konewką do sklepu i po chwili wraca z pełną, kierując się do muzułmańskiego kibla. I tak kilka razy.
Pojechaliśmy dalej szukać bęzyny.
Zatrzymaliśmy się na następnej stacji. Mieli tylko gaz.
Na kolejnej to samo z tym że mieli kilka dystrybutorów i 3 rodzaje gazów.
I tak na kolejnej i kolejnej stacji.
W końcu na dziewiątej stacji znaleźliśmy jeden dystrybutor z benzyną 80Pb innej nie było. Dobrze że mój motocykl może jeździć na dziewięćdziesięciu dwóch oktanach. Spalanie stukowe pojawiało się wtedy gdy nagle odkręcałem manetkę do końca. Jednak spokojnie traktując rolgaz dało się jechać.
Jadąc w kierunku jeziora Aralskiego przejeżdżaliśmy najpierw przez pustynie i na niej spotkaliśmy się z najprawdziwszą burzą z piorunami. Podczas odpoczynku natknęliśmy się na któregoś już tego dnia żółwia. Nie twierdzę że było ich zatrzęsienie ale zobaczyć kilka tych zwierząt w jednym dniu to sporo.
Kolega chciał mieć z jednym osobnikiem zdjęcie.
Skończyło się na zadrapaniu rzecz jasna nie u gada.
Bliżej jeziora Aralskiego zaczęła się pojawiać woda i roślinność, nawet jakieś krzaki się nam ukazały.
Gdy następnego dnia dojechaliśmy na miejsce i zobaczyliśmy zerdzewiałe statki leżące na piachu.
Wydawało mi się że już gdzieś je widziałem. Okazało się że chyba wszyscy którzy pojadą do Uzbekistanu odwiedzają właśnie dokładnie ten skrawek byłego jeziora.
Podczas powrotu znajomy wjechał w dziurę i wygiął felgę, na tyle mocno że nyple od szprych przebiły dętkę.
Plus był taki że mieliśmy trochę cienia pod przydrożnymi krzakami.
Prostowanie felgi i naprawa dętki zajęła parę godzin.
Wieczorem stanęliśmy w jakimś sporym mieście. Już sam dojazd do tego miasta sprawił przyjemność oczom. Ponieważ zaczęły się nawadniane pola uprawne. W końcu po kilku dniach jazdy pokazała się roślinność.

W mieście było zatrzęsienie banków a żeby było ciekawiej każdy jeden wyłożony marmurami, zasadniczo były to małe pałace z metalowymi bramami, sięgającymi czterech metrów. Niektóre nawet marmurem miały wyłożone dziedzińce.
Praktycznie wszystkie zamknięte, znaleźliśmy tylko dwa z bankomatami w jednym nie działała nasza karta płatnicza. A w drugi bankomat działał ale w godzinach pracy banku mimo tego że stał na zewnątrz.
Miejscowy który nam to tłumaczył był bardzo zdziwiony że takie oczywiste rzeczy niektórzy ludzie nie wiedzą.
-Jest już po siedemnastej i my własnie do tej godziny pracujemy. Jak zamykamy bank to bankomat też przestaje działać.
Patrząc na nasze zdziwione miny gość dodał po chwili.
-Przecież w każdym banku wyłączają bankomat po godzinach pracy.

Zirytowani i prawie bez gotówki pojechaliśmy do hotelu aby przeczekać do soboty rano. Mieliśmy nadzieje że w godzinach pracy banku wyciągniemy trochę pieniędzy na dalszą drogę.
Wybraliśmy na nocleg hotel ponieważ łudziliśmy się że będzie tam można płacić kartą i że ta karta będzie działać.
Przed budynkiem zaczepili nas jacyś studenci dziennikarstwa którzy przeprowadzili z kolega wywiad.
Wśród standardowych pytań. Skąd jesteście, dokąd jedziecie, ile dni w drodze, czym się zajmujecie. I standardowych odpowiedzi na te pytania. Na koniec trafił się jeden rodzynek.

-Jak wam się podoba Uzbekistan.Zapytała studentka.
-Uzbekistan bardzo nam się podoba. Świetnym rozwiązaniem jest to że nie możemy prawie nigdzie dostać bęzyny, macie praktycznie tylko gaz na stacjach.
-Podobaja nam się także to że nigdzie nie można płacić kartą. A najlepsze z tego wszystkiego jest to że te dwa bankomaty przypadające na całe miasto są wyłączane wraz z zamknięciem banków.
Z uśmiechem na twarzy opowiadał kolega.
Studentka podziękowała i poszła zagadywać Niemców którzy przyjechali swymi terenowymi kamperami.
Wieczorem poszliśmy na zakupy. W kilku sklepach odmówili zapłaty kartą a w jednym młodzi naganiacze z obsługi zapewniali że taką kartę obsługują. Okazało się że ich terminal miął inne zdanie, a oni mieli sporo towaru do rozkładania na pułkach po naszych nie zrealizowanych zakupach. A robiliśmy je z myślą o 3 dniach.
W restauracjach także odmawiano nam zapłaty kartą.
Co było robić trochę głodni wróciliśmy do hotelu.
Tam zastaliśmy miłego kierownika przybytku który najpierw poinformował nas że dwie Brytyjki pytały się o nas i że chcę się wieczorem spotkać a następnie zaproponował nam że zapłaci za nasze jedzenie a my rano zapłacimy w jego terminalu tą równowartość.
Brytyjki z urody przypominały typowe Angielskie kobiety. Umiejscowiliśmy się w salonie i tam wymienialiśmy się doświadczeniami.
-Jechałyśmy przez wasz kraj. Ale było za zimno więc na Ukrainę podjechałyśmy pociągiem.
Zaczęła opowiadać ta bardziej rozmowna.
I wtedy zauważyłem że znacznie lepiej rozumiem Uzbeka mówiącego po angielsku niż Brytyjki.
-Po Ukrainie jechałyśmy kilkanaście dni i widziałyśmy....
Pssst.... zagaił do mnie po cichu kolega. Rozumiesz coś z tego co ona mówi?
Praktycznie nic. Odpowiedziałem.
-Gdy trafiłyśmy do Rosji to było już cieplej ale drogi kiepskie i ciężko się jechało. Natomiast w Kazachstanie w 3 dni ujechałyśmy 80km. Żar z nieba i wiatr w twarz był tak duży że znów przetransportowałyśmy się pociągiem i ciężarówkami..
-A w podróży jesteśmy od 2 miesięcy. Zakończyła przemowę jedna z nich.
Prędzej ustaliły sobie że jak zmarzną albo będzie im się chciało pić lub jeść to staną sobie na stacji benzynowej i tam napiją się ciepłe kawy i zjedzą hod doga. No i oczywiście chciały się kąpać lub myć na stacjach benzynowych.
Same się teraz z tego pomysłu śmiały.
Była już późna noc gdy szliśmy spać.
Rano okazało się że drugi bankomat także nie współpracuje z naszą kartą.
Znów z pomocą przyszedł nam kierownik hotelu i zaproponował że da nam własne pieniądze a my ich równowartość uiścimy kartą w terminalu płatniczym hotelu.
Dzięki temu ruszyliśmy w dalszą drogę.
Mieliśmy już pieniądze ale nie mieliśmy przedniej opony dla kolegi. A ta jego kończyła swój żywot w zastraszającym tempie, z opony kostkowej zrobił się slick.
Wybraliśmy nowe miejsce docelowe na najbliższe dni. Moje zaskoczenie było wielkie gdy zobaczyłem na mapie Bucharę.
Gdy zbliżaliśmy się do tego miasta to czułem że spełniam malutkie chłopięce marzenie. Ale podobne odczucie miałem gdy rok prędzej najpierw wjechaliśmy najpierw do Troi Aleksandrii a następnie do tej właściwej Troi. Też kompletnie przez przypadek się tam znaleźliśmy.
W Bucharze zakwaterowaliśmy się w jakiejś gościnicy pokój bez okien ale za to z własną obskurną łazienka.
Poszliśmy na obiad i porobić zdjęcia słynnych budynków.
#mpetrumnigrum #podroze #motocykle
mpetrumnigrum - Poranek przywitał nas kurzem i czekaniem na granicy Kazasko-Uzbeckiej...

źródło: comment_161571991833aXgKVzSoY5rMoQa4ZZmY.jpg

Pobierz
  • 6