Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
cześć. chciałem zapytać co o tym myślicie.. Pokłóciłem się z mamą.. rozpłakała się.

Mieszkamy razem dlatego, że czy źle mnie wychowali czy inne, wiem że chcieli dobrze.. Miałem niesamowite problemy ze sobą, tzn nie szanowałem się, byłem uległy grzeczny itd.. przez co miałem fatalną sytuację w okresie nastolatka, grunt, ze chciano mnie zamordować, raz cudem uniknąłem śmierci.. bo tacy są ludzie, brak granic itd.. rodzice mówili za dużo filmów się na oglądałeś.. no i ja miałem racje a nie oni.. Mniejsza o to, przez wiele lat bałem się nawet wyjrzeć przez okno. Gdyby sytuacja była inna wyprowadzilibyśmy się, ale rodziców nie stać było na takie coś, i tak mieszkamy w mieszkaniu komunalnym. Jak w końcu udało mi się być w związku, bo człowiek tak spanachany gdzie zamiast się uczyć czy cieszyć młodością to bał się o swoje życie każdego dnia, wiec w i o nauce nie było mowy, nie studiowałem nawet. W każdym razie ten związek toksyczyny oczywiście, bo nikt normalny by się mną nie zainteresował, to mnie to wiele rzeczy nauczyło, i jestem wdzięczny, że mnie to spotkało - wspominam o tym bo wiąże się to z kłótnią.

Mnie na mieszkanie nie stać w żadnych wypadku, stać też nigdy nie będzie, stancja to jeszcze gorzej niż z rodzicami, spadłby mój status życia.. tutaj dokładam pieniądze rodzicom.. zresztą naokrągło tez im pożyczam.. bo oni nie mają ojciec ma moją kartę i robi zakupy wspólne, ale mówi że wziął tyle i tyle i potem mi oddają minus koszta życia mojego. Po rodzicach mogę mieć co najwyżej długi jak ich zabraknie.
Pracę mam zarabiam trochę ponad minimalną krajową, więc o czym tu mowa..
No i mama jak to mam chodzi i sprząta mieszkanie jak ma czas.. też jej związek z ojcem jest na zasadzie że ona dominuje w tym związku.
Od lat mówię, nie sprzątaj mi.. proszę cię o to. Raz że nie jestem dzieckiem, dwa nie chce abyś to robiła to po prostu.
Zawsze jak sprząta, oczywiście jak mnie nie ma w domu. to wszystko #!$%@? i zepsuje.. pogubi czy uszkodzi to i tak jest progres, bo przynajmniej nie wyrzuca rzeczy jak kiedyś.
Teraz mam #!$%@? okres w pracy... wiedziałem że sprzątała bo miała dzisiaj wolne.. no to myślałem że aby odkurzyła czy coś.. a tu wszystko #!$%@?, kwiatek połamany, ładowarki powyrwane kable nic nie działa, musiałem meble odsuwać aby naprawiać, laptop, to samo, kable porozłączane, wszystko poprzestawiane...
I coś we mnie pękło po prostu coś we mnie pękło... i po prostu mocno ją #!$%@?łem... i jeszcze mnie prowokowała.. coś głośniej nie możesz.. mogę.. i wydarłem się najgłośniej jak potrafię.. ona domaga się ode mnie podziękowań jeszcze za to że sprząta.
Potem była chwila ciszy.. i mówię do niej, że mnie nie szanuje, wiesz że mnie to wkurza, proszę cię o to abyś tego nie robiła a ty wraz swoje.. nie dość że cżłowiek wraca #!$%@? z roboty to jeszcze w domu musi się #!$%@?ć.. Ona w między czasie.. co a ty mnie szanujesz ? Nie będę cię szanował jak ty mnie nie szanujesz, nie jestem ci wdzięczny za to w żaden sposób. No i co się stało, że kable porłączane czy to czy tamto.. i co z tego. mówi do mnie.. To, że mnie to wkurza i proszę cię o to naokrągło abyś tego nie robiła.. Nie ma znaczenia co zrobiłaś, ma znaczenie to że mnie wkurza i proszę cię abyś tego nie robiła. Oczywiście uniosłem się przy tym wszystkim bo przekleństwa leciały. Dalej jakieś szantaże emocjoanlnie z tej strony to jej powiedziałem jeszcze, weź skończ z tym swoim szantażem bo to żałosne już się robi.
Słychać było potem jak ciąga nosem..

Potem znowu chwila spokoju, ojciec w między czasie przyszedł... znowu się zaczałem nakręcać i wylewać emocje bardziej o tym że w pracy jest teraz masakra i strasznie ciężko..,. odkąd zaczeła się korona jest pogrom i coraz więcej i więcej pracy.. odpadło też sporo atutów dlaczego lubiłem obecną prace.
Gdyby nie to może bym tak nie zareagował.. a od ranu byłem na cienkiej granicy aby czegoś nie #!$%@?ć i nie zmieniło się to w ciągu całego dnia. to był bardzo zły dzień.. i mówię że nie dość że człowiek w pracy się #!$%@? to jeszcze w domu musi... i dodałem że zajebiste mam życie i że jakbym wiedział, że tak będzie wyglądać moje życie to wolałbym nie urodzić się wcale.. Bo w sumie jest to prawda.

I ja nie czuje się wewnętrznie z tym aby mamę przepraszać.. wiem że cierpi i ją to zabolało i raczej nie udaje.. Ale dlaczego ja mam wyciągać rękę.. bo co bo mnie urodziła ?
Bo z samego faktu, że jest moją mamą należy jej się szacunek.. nie ja tego szaunku nauczyłem się wymagać od innych a zwłąszcza od bliskich osób..
Wie że mi ciężko teraz w pracy wynikło nawet z dyskusji, wie że zrobiła coś co mnie wkurza.. widać jak na dłoni że byłem #!$%@? wcześniej.. NIe trzeba mieć nie wiadomo jakiego IQ aby przyjść i powiedzieć przepraszam, zauważyć sam fakt tego że mnie to wkurza i proszę od zawsze o to aby tego nie robić..
Potem i ja bym przeprosił że się uniosłem, doszło by do miłych słów przytulenia czy coś..
Ale nie.. tylko dlatego że jestem synem.. nie czuje się zobligowany do tego aby przeprszać.. I potrafię odłożyć na bok fakt, że nie chce aby się smuciła, bo moje zdrowie psychiczne na 1 miejscu... nigdy nie da sobie już wejść na głowę i od ludzi teraz wymagam szacunku i nie ważne czy to matka papież czy dziewczyna.
Jakbym ja miał syna i ten prosiłbym mnie o coś aby tego nie robić, jeszcze widać by było że się przy tym denerwuje to bym #!$%@? tego nie robił.. bo szanuje jego uczucia i to jak się on czuje... no tak czy nie...

#rodzice #wychowanie #przegryw tutaj pewnie znajdę wiele osób mieszkających ze starymi to może jakieś wasze spostrzeżenia... Tak wiem mi nie wolno się tak nazywać bo jestem normikiem bo byłem w związku i to całiiem długim, ale mimo wszystko chciałbym poznać też wasza opinię.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6064ad25419888000b5d303f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 4
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
Toksyczna dominująca matka, nieszanująca granic, polski klasyk. A z Ciebie dobry, wrażliwy człowiek, z cenną umiejętnością introspekcji, tylko przytłoczony czarnymi matczynymi (i ojcowskimi?) skrzydłami. Dobrze że próbowałeś na nowo wyznaczyć granice, nie miej z tego powodu wyrzutu sumienia. Bardzo możliwe, że po tym wasze relacje ulegną częściowemu uzdrowieniu.

Ale długoterminowe rozwiązania są dwa: jak najszybsza wyprowadzka ze "strefy komfortu" (chociaż trudno to w tych okolicznościach nazwać "komfortem"), nawet na
  • Odpowiedz
OP: @Dutch:

Toksyczna dominująca matka, nieszanująca granic, polski klasyk. A z Ciebie dobry, wrażliwy człowiek, z cenną umiejętnością introspekcji, tylko przytłoczony czarnymi matczynymi (i ojcowskimi?) skrzydłami. Dobrze że próbowałeś na nowo wyznaczyć granice, nie miej z tego powodu wyrzutu sumienia. Bardzo możliwe, że po tym wasze relacje ulegną częściowemu uzdrowieniu.


Ale długoterminowe rozwiązania są dwa: jak najszybsza wyprowadzka ze "strefy komfortu" (chociaż trudno to w tych okolicznościach nazwać "komfortem"), nawet
  • Odpowiedz